W końcu Czereśnia, zmęczona i nieco rozdrażniona swoimi niepowodzeniami, usiadła na ziemi z westchnieniem. Jej ogon, który jeszcze chwilę wcześniej poruszał się z energią, teraz opadł bezwładnie na ziemię, a uszy lekko opadły. Wyglądała, jakby nie miała już siły kontynuować zabawy. Perełka, która właśnie zdobyła kolejny punkt, od razu zauważyła zmianę w zachowaniu młodszej kotki.
Starsza przystanęła, otrzepując z futra drobne kawałki mchu, które zaplątały się w trakcie zabawy, i spojrzała na Czereśnię z wyraźnym niepokojem. Na jej pyszczku malowało się pytanie, które po chwili znalazło drogę do jej warg.
— Wszystko w porządku? — zapytała miękkim, przejętym tonem, przysiadając przed młodszą. Jej bursztynowe oczy z troską wpatrywały się w Czereśnię, próbując wyczytać z jej wyrazu pyska, czy coś było nie tak.
Czereśnia podniosła na nią wzrok, zdając sobie sprawę, że starsza kotka mogła zmartwić się jej nagłym zniechęceniem. Perełka wydawała się naprawdę przejęta, jakby obawiała się, że w ferworze zabawy mogła w jakiś sposób zrobić młodszej kotce krzywdę. Przecież Czereśnia była od niej młodsza, a Perełka zawsze starała się być ostrożna, by niechcący jej nie urazić ani nie zranić.
— Tak — miauknęła krótko Czereśnia, spuszczając wzrok na swoje łapy. Była bardzo zmęczona, a każda chwila zabawy zdawała się wyczerpywać jej siły coraz bardziej. Czuła, że dłużej nie da rady, choć bardzo chciała jeszcze spędzić czas z Perełką. — Jestem zmęczona — dodała ciszej, niemal szeptem, po czym przeciągle ziewnęła. Szybko zasłoniła pyszczek łapą, jakby obawiała się, że jej brak energii mógłby kogoś rozczarować.
Perełka zauważyła znużenie młodszej kotki i od razu zareagowała.
— Tak, ja też jestem zmęczona — przyznała spokojnie jaśniejsza szylkretka, dając Czereśni znać, że rozumie jej stan. Dwa razy liznęła swoją łapę, jakby chciała pokazać, że dla niej również nadszedł czas odpoczynku.
Czereśnia podniosła się powoli na drżące łapy, które zdawały się wręcz domagać chwili wytchnienia, i skierowała się w stronę swojego posłania. Jej krok był powolny, a ogon leniwie ciągnął się za nią, zbierając przy tym wszelki kurz, listki i drobne gałązki leżące na ziemi.
Perełka, widząc, jak młodsza kotka odchodzi, obróciła się w jej stronę i posłała jej przyjazne spojrzenie. Nie próbowała jej zatrzymać, zdając sobie sprawę, że Czereśnia potrzebowała odpoczynku, ale nie mogła powstrzymać się od dodania czegoś na pożegnanie.
— To do zobaczenia! Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś się razem pobawimy — miauknęła ciepło, próbując dodać Czereśni otuchy.
Młodsza kotka, choć zmęczona, zatrzymała się na moment i obejrzała przez ramię. Na jej pyszczku pojawił się delikatny, wdzięczny uśmiech. Kiwnęła głową w odpowiedzi, nie znajdując już siły na słowa.
Czereśnia dotarła w końcu na swoje legowisko. Ułożyła się obok Kuny, która spała już spokojnie. Młodsza kotka zwinęła się w kłębek, wtulając nos w puszysty ogon.
Zamknęła oczy, pozwalając senności otulić ją niczym miękką kołdrą. Dźwięki obozu, szum wiatru i cichy oddech śpiących kotów szybko odpłynęły w dal, a ona sama już po chwili zapadła w głęboki, spokojny sen.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz