Odwrócił łeb przekonany, że kotka z niego drwi. Jeszcze parę uderzeń serca temu wyzywała go od najgorszych, teraz pewnie zauważyła, jak mizernie wyglądał. Ich spojrzenia spotkały się i zaskoczony nie dostrzegł cienia złośliwości w niebieskich ślepkach. Czyżby… mówiła szczerze?
- No wiesz, są takie jak każde inne, ale masz pysk brzydki i no, oczy są ładniejsze, kiedy pysk brzydki, więc logiczne, że kiedy coś jest lepsze od drugiego to jest ładniejsze, nie? I no… to właśnie chciałam powiedzieć - kotka zaplątała się w tłumaczeniach.
Nieśmiało się uśmiechnął, słysząc jej słowa. Co by się nie działo, ona pozostawała taka sama. Chyba między innymi za to ją lubił, za umiejętność droczenia się z nim niezależnie od okoliczności. Od pierwszej chwili.
Chciał coś powiedzieć, pokazać jej swoją sympatię, ale zanim zdążył cokolwiek zrobić, wybiegła z legowiska, pozostawiając go samego ze swoimi myślami.
Miał zamiar nie wracać do tego, co się stało. Nie dlatego, że czegokolwiek żałował, po prostu nie było do czego wracać. Zrobił to, co należało - spróbował pocieszyć Miedź jak tylko potrafił. Jak wtedy Srokę… Pokręcił łbem, próbując odgonić bolesne wspomnienia. Nie, nie było teraz miejsca na rozpacz.
Gdzieś obok mignął mu bury kształt, ale zamyślony, nie zwrócił na niego uwagi. Dopiero dochodzący z legowiska głos Cętki przywrócił go do rzeczywistości. Wiedziony złym przeczuciem, wrócił do środka, zastając czarną stojącą nad swoją dawną uczennicą ze spojrzeniem ciskającym gromy. Przyglądała jej się uważnie jakby rozważając, czy się na nią rzucić, czy jednak nie.
O nie.
- Cętko? - Zagadał, dając znak swojej obecności. Spojrzała na niego z mieszaniną obojętności, bólu i złości. - Cętko, wiesz, że to nie tak. - Z jakiegoś powodu poczuł potrzebę usprawiedliwienia się przed nią. - Chodź, porozmawiamy - dodał, widząc wyraz pyszczka Miedzi. To nie było dobre miejsce na dyskusje.
- No, o czym chciałeś rozmawiać? - Bura stanęła naprzeciwko niego, gdy tylko opuścili legowisko.
- Ja… Po prostu… - Zawsze zastanawiało go to, jak wiele emocji wzbudzają w nim rozmowy z Cętką. Może dlatego, że mimo że nie potrafił tego okazać, naprawdę mu na niej zależało. Szczególnie teraz, gdy tyle kotów odeszło. Nie chciał niczego żałować, ani mieć poczucia, że już za późno. Zbyt wiele jej zawdzięczał. I miał wobec niej dług do spłacenia. Nie tylko dlatego, że uratowała mu życie. Czuł się na swój sposób winny, że mimo iż zdradziła się przed nim ze swoim uczuciem, wolał Srokę. Tylko co miał jej powiedzieć? że nie romansował z jej uczennicą? Przecież to bez sensu! - Cętko, Miedź jest w okropnej kondycji. Wiem, że wszyscy strasznie przeżyliśmy to, co się stało, ale jeśli mogę, mam do ciebie prośbę. Zajmij się nią, dobrze?
<Cętko? ^^>
Aww <3
OdpowiedzUsuń