Szła w kierunku Białych Pni przed Owocową Pogonią, dziś miała poćwiczyć walkę. Niezbyt lubiła walczyć, ale wiedziała, że bez tego nie zostanie prawdziwym wojownikiem. Niepewnie przyjęła pozycję do walki, wpatrując się w łapy mentorki. Ta wykonała zdecydowany ruch łapą, na co ja odskoczyłam. Robiłam tak po każdym jej ruchu.
- Przygasająca Łapo! - krzyknęła, zmęczona mentorka - To jest lekcja walki nie unikania, jak masz kogoś pokonać unikami. Co się z tobą dzieje.
Spojrzałam niechętnie na buraskę i skoczyłam na nią, przeturlaliśmy się chwilę, aż w końcu mentorka przycisnęła mnie do ziemi.
- Trochę życia w sobie, zachowujesz się jak jakiś pieszczoszek.
Spojrzałam niechętnie na buraskę i skoczyłam na nią, przeturlaliśmy się chwilę, aż w końcu mentorka przycisnęła mnie do ziemi.
- Trochę życia w sobie, zachowujesz się jak jakiś pieszczoszek.
Natychmiast skoczyłam do góry i po kilku ruchach Owocowa Pogoń leżała na ziemi, a na mojej twarzy malował się szeroki uśmiech.
Po powrocie z treningu udałam się do stosu ze zwierzyną, Wybrałam sobie drobnego zająca. I powoli zaczęłam odrywać kawałki mięsa. Poczułam na sobie czyjeś spojrzenie. W moją stronę szedł mój tata - Iglasty Krzew.
- Przygasająca Łapo chciałabyś iść na polowanie? - spytał się mnie.
- Naprawdę bym mogła? - dawno nie byłam wybrana na polowanie i od kilku wschodów słońca bardzo miałach ochotę pójść popolować, zwłaszcza że i Gorzka, i Zmierzchowa Łapa chwalili się swoimi zdobyczami, gdy ja polowałam tylko jakieś marne wróbelki.
- Pójdziesz razem ze Płomienistym Świtem, Łabędzią Szyją, Trzcinową Łapą i Miedzianą Iskrą.
Popędziłam w kierunku wyjścia z obozu i usiadłam obok Trzcinowej Łapy.
- Pójdziemy na Wielką Polanę - powiedziała Miedziana Iskra. Szybko dotarliśmy na miejsce.
Przysiadłam na ziemi, wywąchawszy przedtem sikorkę. Powoli przybliżałam się do niej. Napięłam mięśnie i moje łapy znajdowały się w miejscu, gdzie była sikorka, ale jej tam nie było. Podniosłam głowę, odprowadzając wzrokiem małego ptaszka.
- Trochę szczęścia i już byś ją miała - pocieszyła mnie Miedziana Iskra.
- Ale jej nie mam - mruknęłam smutno.
- Jak chcesz mogę dać ci trochę wskazówek do polowania.
Od razu podniosłam się gotowa do słuchania, a obok mnie usiadła Trzcinowa Łapa, która była najwyraźniej zainteresowana możliwością douczenia się.
- Pójdziemy na Wielką Polanę - powiedziała Miedziana Iskra. Szybko dotarliśmy na miejsce.
Przysiadłam na ziemi, wywąchawszy przedtem sikorkę. Powoli przybliżałam się do niej. Napięłam mięśnie i moje łapy znajdowały się w miejscu, gdzie była sikorka, ale jej tam nie było. Podniosłam głowę, odprowadzając wzrokiem małego ptaszka.
- Trochę szczęścia i już byś ją miała - pocieszyła mnie Miedziana Iskra.
- Ale jej nie mam - mruknęłam smutno.
- Jak chcesz mogę dać ci trochę wskazówek do polowania.
Od razu podniosłam się gotowa do słuchania, a obok mnie usiadła Trzcinowa Łapa, która była najwyraźniej zainteresowana możliwością douczenia się.
<Miedziana Iskro?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz