— Czego? — warknął czarno-biały. — Pszczoły już kompletnie snuły ci mózg przez treningi z Bobrzą Kłodą?
Po tych słowach dalej gadał, Lśniąca Łapa miała ochotę zostawić mu ładną bliznę na pamiątkę. Dlaczego jeden kot może być tak denerwujący jak całe stado nieznośnych kociaków? Czy na serio nie mógł raz na zawsze zniknąć? W najlepszym wypadku coś mogłoby go zagryźć, mógł też zachorować na Zielony albo i Czarny Kaszel, wykrwawić się, utopić i wiele innych genialnych propozycji, w najgorszym dalej będzie siedział w Klanie Nocy. Położyła płasko uszy, a skołtunione futerko zjeżyła przez co jeszcze bardziej przypominała jeża. Okropnego i wielkiego, ale jeża. Syknęła i odwróciła się w drugą stronę. Ruszyła energicznym krokiem wchodząc do legowiska uczniów. Jak zawsze, ktoś był w legowisku. Tym razem był to syn lidera Deszczowej Gwiazdy i Oszronionego Płatka, niezbyt go lubiła, ale przynajmniej Skalna Łapa nie próbował z nią porozmawiać. Zwinęła się w kłębek na swoim legowisku. Czuła wstyd, wcale nie dlatego, że uciekła od Aroniowego Podmuchu. Mama mówiła, że kotka powinna kochać kocura. Ba! Lśniąca Łapa sama tak uważała, a teraz co? Na zgromadzeniu wśród wielu innych kotów zauważyła kotkę, wyraźnie też uczennicę, śliczną i wspaniałą. Bała się, że się zakochała. Przecież kotki nie mogą być z kotkami! Zaczynała brzydzić się sama siebie, każde spojrzenie na jej futro sprawiało, że miała ochotę zwrócić mysz, którą zjadła. Próbowała przekonać samą siebie, że przecież to nie może być miłość. Miłość, uczucie zdaniem trzykolorowej zarezerwowane tylko dla kotek i kocurów będących razem w związku. A teraz co? Czy Pstrągowy Pysk mogłaby wstydzić się swojej córki? Czy powiedziałaby, że ją zawiodła? Że nie jest taka jaka być powinna? Spojrzała na swoje łapy, co teraz mogła zrobić? Pojedyncza łza spłynęła na mech. Kotka zamknęła oczy i zasnęła.
***
Od dłuższego czasu leżała w miejscu płacząc, nie było innej opcji, zakochała się w kotce. Chociaż jej nie poznała, ale przecież nie powinna? To, że jej nie znała nic nie znała nic nie znaczyło, prawda? Jej nie wypada prawda? Do legowiska uczniów weszła niebieska wojowniczka.
— Kwiatuszku zapomniałaś o tym, że idziesz na patrol? — spytała się calico niebieskooka, Lśniąca Łapa szybko poderwała się z miejsca i wybiegła z legowiska.
Wraz z nią na patrol szły jeszcze cztery koty, Kaczy Pląs, Szopowa Łapa, Owcze Futerko i ten okropny czarno-biały kocur, Aroniowy Podmuch. Łzy wciąż spływały po jej futerku, ale dzielnie stanęła w tłumie kotów. Wkrótce patrol się rozpoczął.
< Aroniowy Podmuchu? >
Wowow kolejna mała lesba w miocie Pstrągini? xD
OdpowiedzUsuń