Nostalgia rozejrzała się leniwie po terenach. Była już lekko zmęczona tym spacerkiem, odkąd trafiła do Klanu Lisa trochę straciła formę, ale nie zamierzała okazywać słabości Szyszce.
— Tam — mruknęła, wskazując na powalone drzewo na wodzie.
Nie mogła skłamać, że patrząc na nie aż ją kusiło, by wskoczyć na pień. Poza tym polowanie na żaby też brzmiało ciekawie. Podeszła do mokradeł i zaczęła oceniać dzielącą ją odległość od drzewa. Dzieliło ją dwa albo trzy lisi ogony, lecz szylkretka stwierdziła, że raczej da sobie radę. Szyszka wyczuwając prawdopodobnie zamiary młodszej, podeszła do niej.
— Pozwól, że pokaże ci łatwiejszą trasę — miauknęła uczennica Płomykówki z uśmiechem.
Wskoczyła sprawnym susem na kamień, a później na następny zbliżając się coraz bardziej do pnia. Obejrzała za Nostalgią, która przyglądała się temu z kaprysem. Gdzie tu niby był jakikolwiek dreszczyk emocji oraz szansa na jakieś rany bitewne? Posłała jedynie kotce rozczarowane spojrzenie i zaczęła się przymierzać do skoku. Jak się po chwili okazało niezbyt udanego. Nawet nie udało jej się zaczepić pazurów o pień, gdy z hukiem wpadła w mazistą substancję. Lepkie błoto kleiło się do niej, brudząc coraz bardziej jej czyste futerko. Nie tak to miało wyjść. Lekko upokorzona przyjrzała się odniesionym raną. Z rozczarowaniem stwierdziła, że nawet nic się jej nie stało. Na pysku kotki od razu pojawił się grymas i otrzepała się z mułu. Gdy usłyszała cichy chichot, posłała zabójcze spojrzenie w stronę czarnej kotki.
— Z czego się chichrasz lisi bobku? — prychnęła, rzucając w niczego się niespodziewającą kotkę błotem.
Ku lekkiemu zaskoczeniu Nostalgii udało jej się trafić czarną, pozostawiając na lśniącym futerku bure plamsko. Znajdka przeniosła lekko zaniepokojone spojrzenie na uczennicę Płomykówki. Bała się reakcji tej, nie znała zbyt dobrze kotki. Dlatego też widząc pełny skupienia wzrok, lekko zadrżała. Szyszka przymierzyła się do skoku, po czym z plaskiem znalazła zaraz się koło znajdki. Nostalgia w ciszy obserwowała każdy ruch kotki, podobnie jak ta jej.
— A masz! — w końcu krzyknęła Szyszka, rzucając w nią mułem.
— Ej! — warknęła znajdka, po czym sama zaczęła naparzać w starszą błotem.
Pomiędzy dwiema kotkami rozpoczął się długi i męczący pojedynek, który zakończył się tym, że obydwie przypominały bardziej bagienne potwory niż koty. Gdy Nostalgia spojrzała na Szyszkę, nie potrafiła nie parsknąć śmiechem na widok ubłoconego pyska starszej.
— Czyżby nasza pani maruda jednak potrafiła się śmiać? — zażartowała czarna, podchodząc do znajdki.
Znajdując się wystarczająco blisko szylkretki, wskoczyła na drobną koteczkę i zaczęła ją łaskotać, powodując kolejną lawinę śmiechu u znajdki. Koteczka próbując złapać oddech pomiędzy salwami rechotu, przypadkowo napotkała wesołe spojrzenie żółtych ślip. Uśmiechnięty pysk czarnej był tak blisko niej, że mogła zobaczyć każdą najmniejszą plamkę w oczach kotki. Jeszcze chyba nigdy nie była tak blisko drugiego kota poza rodziny. Oszołomiona tym zamilkła, przyciągając uwagę uczennicy Płomykówki.
— Coś się stało Nostalgio? — zapytała lekko zmartwiona, a wesołe iskierki w jej ślipiach przygasły.
Rozkojarzona tym wszystkim znajdka pokręciła łbem, by się otrząsnąć.
— Złaź ze mnie lisi bobku — syknęła do czarnej, próbując się wyrwać z pod łap i dziwnego uczucia.
<Szyszko?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz