Kierowali się na Wielką Polanę. Przyjemnie się szło, pomimo chłodnego wiatru i tego, że większość kolorowych liści leży już dawno przegniła na ziemi.
Kiedy doszli na miejsce, pointka obserwowała zmagania Przygasającej Łapy z pewną sikorką. Widząc niepowodzenie młodej uczennicy, postanowiła zaoferować jej krótką lekcję z polowania. Miedziana miała szczęście, że reszta już się rozeszła, bo nie chciałaby się wygłupić przed starszymi wojownikami. No, nie licząc Trzcinowej Łapy, która również była zainteresowana możliwością poduczenia się. Cóż, zwykle pouczała tylko Zmierzchową Łapę, a tu dwie na raz... A co tam, da radę.
- No więc, musicie pamiętać o prawidłowej postawie, bo bez niej nic nie wyjdzie. Dzięki temu będzie wam łatwiej poruszać się ciszej i sprawniej. Oprócz tego ważna jest też cierpliwość - zaczęła nawijać niebieskooka, będąc w swoim żywiole.
Widać było, że uczennice uważnie jej słuchają. Gdy jednak Miedź uznała, że tyle teorii im wystarczy, postanowiła zademonstrować im co nieco.
- Dobrze, koniec teorii, przejdziemy do prawdziwego polowania. Patrzcie uważnie i postarajcie się zapamiętać jak najwięcej.
Wojowniczka zawęszyła w powietrzu. Po chwili udało jej się wychwycić zapach należący do myszy. Czuć było, że znajdowała się niedaleko. Kotka przypadła do pozycji łowieckiej i bezszelestnie przemieszczała się w stronę zwierzyny. Myszka okazała się dosyć pulchna, jak na tę porę roku. Niestety nie będzie miała już okazji przytyć ani grama więcej. Miedziana Iskra mocno odbiła się tylnymi łapami od gruntu, po krótkim locie lądując na gryzoniu. Zabiła go szybkim ruchem szczęk.
- Mniej więcej tak - miauknęła do młodszych kotek, które ukrywały się za krzakiem niedaleko.
<Przygasająca Łapo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz