— Tutaj!
Odwróciła się w stronę głosu, lecz ten zdawał się zanikać wśród skalnych półek. Rozejrzała się roztrzepana. Nic nie wskazywało na obecność właściciela głosu. Tak wesołego i beztroskiego. Lecz innego niż jej siostry.
— Znowu szukasz duchów? — zażartowała Jaskółka, szturchając siostrę.
Siewka spojrzała z przerażeniem na kremową. Duchy? Istoty martwe straszące głupie kotki, które zakłóciły ich spokój. Tak przynajmniej podpowiadała jej pamięć. Przełknęła nerwowo ślinę. Nie chciała naprzykrzać się żadnemu zmarłemu. Na pewno niecelowo. Nie narażałaby się na ich gniew.
— Jaskółko, nie strasz jej. — przerwała im Gasnąca, podchodząc do kociąt.
Szylkretowy ogon rozdzielił rodzeństwo.
— Nie ma tu duchów. — jej głos niemal zdawał się stanowczy.
Siewka wysiliła się, by mu zaufać. Że naprawdę nie było tu żadnych zbłąkanych dusz, które teraz zamierzały jej uprzykrzać życie.
— Ale Siewka cały czas rozgląda się za kimś. Na pewno są tu jakiejś duchy. Prawda, Siewka? — uparcie drążyła kremowa temat.
Szylkretka pisnęła z przerażenia na tą myśl. Była zgubiona. Jaskółka na pewno miała rację. Jak to zwykle miała. Duchy ją dorwały. Uprzykrzyła im życie i teraz ją nie zostawią do końca świata i jeszcze dłużej. Padła ich ofiarą i jej los był już przesądzony. Mogła pożegnać się ze dalszym spokojnym życiem.
— Siewko, naprawdę nie ma tutaj żadnych duchów. Gwiezdni żyją wśród gwiazd. Wysoko na niebie. Schodzą na dół rzadko, w jedynie w pilnych sprawach. Wtedy kierują się do medyków, a nie do takich małych kociąt jak ty.
Szylkretka uniosła niepewnie uszka. Bała się powiedzieć kotce o głosie, który słyszy. O cieniu, który zdawał się ciągle przed nią uciekać. Uzna, że zwariowała. Albo, że ich Gwiezdni jej nienawidzą i chcą się jej pozbyć. Nie mogła się tym dzielić. To nie było nic dobrego. Inaczej nie czułaby się teraz tak okropnie.
— Jeśli czegoś się boisz, możesz mi powiedzieć. — mruczała do niej kotka, która otuliła ją swoim ciałem. — Nie musisz się bać. Pomogę ci.
Siewka jedynie wtuliła się w szylkretowe futro. Bała się o tym wszystkim mówić.
Odwróciła się w stronę głosu, lecz ten zdawał się zanikać wśród skalnych półek. Rozejrzała się roztrzepana. Nic nie wskazywało na obecność właściciela głosu. Tak wesołego i beztroskiego. Lecz innego niż jej siostry.
— Znowu szukasz duchów? — zażartowała Jaskółka, szturchając siostrę.
Siewka spojrzała z przerażeniem na kremową. Duchy? Istoty martwe straszące głupie kotki, które zakłóciły ich spokój. Tak przynajmniej podpowiadała jej pamięć. Przełknęła nerwowo ślinę. Nie chciała naprzykrzać się żadnemu zmarłemu. Na pewno niecelowo. Nie narażałaby się na ich gniew.
— Jaskółko, nie strasz jej. — przerwała im Gasnąca, podchodząc do kociąt.
Szylkretowy ogon rozdzielił rodzeństwo.
— Nie ma tu duchów. — jej głos niemal zdawał się stanowczy.
Siewka wysiliła się, by mu zaufać. Że naprawdę nie było tu żadnych zbłąkanych dusz, które teraz zamierzały jej uprzykrzać życie.
— Ale Siewka cały czas rozgląda się za kimś. Na pewno są tu jakiejś duchy. Prawda, Siewka? — uparcie drążyła kremowa temat.
Szylkretka pisnęła z przerażenia na tą myśl. Była zgubiona. Jaskółka na pewno miała rację. Jak to zwykle miała. Duchy ją dorwały. Uprzykrzyła im życie i teraz ją nie zostawią do końca świata i jeszcze dłużej. Padła ich ofiarą i jej los był już przesądzony. Mogła pożegnać się ze dalszym spokojnym życiem.
— Siewko, naprawdę nie ma tutaj żadnych duchów. Gwiezdni żyją wśród gwiazd. Wysoko na niebie. Schodzą na dół rzadko, w jedynie w pilnych sprawach. Wtedy kierują się do medyków, a nie do takich małych kociąt jak ty.
Szylkretka uniosła niepewnie uszka. Bała się powiedzieć kotce o głosie, który słyszy. O cieniu, który zdawał się ciągle przed nią uciekać. Uzna, że zwariowała. Albo, że ich Gwiezdni jej nienawidzą i chcą się jej pozbyć. Nie mogła się tym dzielić. To nie było nic dobrego. Inaczej nie czułaby się teraz tak okropnie.
— Jeśli czegoś się boisz, możesz mi powiedzieć. — mruczała do niej kotka, która otuliła ją swoim ciałem. — Nie musisz się bać. Pomogę ci.
Siewka jedynie wtuliła się w szylkretowe futro. Bała się o tym wszystkim mówić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz