Chmurka nie mogła w nocy spać, więc po cichu wyszła z legowiska, aby udać się w swoje ulubione miejsce. Sprawdziła, czy nikt nie patrzy i szybko weszła do swojej tajnej bazy. Tam zastała swoje prowizoryczne posłania i położyła się powoli. Liliowa ułożyła się wygodnie i oglądała ożywiający się obóz, na tle wschodzącego słońca.
Puma właśnie najwyraźniej wychodził z obozu razem z Padliną, Gruszką oraz Przebiśniegiem. Zaraz za nimi, ze żłobka, wyturlały się kociaki, a mianowicie Czereśnia, oraz Skałka. Oczywiście opiekuńcza Traszka, szybko zagarnęła je z powrotem, ogonem. Wtedy Chmurka przypomniała sobie, jak fajnie, było jej w żłobku, razem z Kosodrzewiną i Pumcią. Wspominała jeszcze trochę, miłe chwile z braciszkiem, kiedy byli kociakami, a potem wstała i poszła do legowiska medyczki.
- Wcześnie wstałaś... - powiedziała zaspana Murmur.
- Nie obudziłam, cię. Prawda?
- Nie, nie... - odpowiedziała najwyraźniej zmęczona Murmur, po czym położyła się.
- To dobrze - szepnęła liliowa i zostawiła Murmur, która chciała jeszcze trochę pospać.
- Chmurko!
- Tak Witko?
-Powiedz, mi proszę, dlaczego ostatnio tak bardzo odbiegasz od nauki ziół? - powiedziała, jakby z pretensjami w głosie.
- Na prawdę? Przepraszam, nie zauważyłam. Obiecuję, że się poprawię.
- Dobrze. Mam taką nadzieję - burknęła medyczka, po czym zniknęła w schowku na zioła.
,,Naprawdę uciekam od nauki ziół? Przecież ciągle się uczę... I staram się pomagać innym... Czy ona przypadkiem po prostu nie chce mi zwrócić uwagi?" - zastanawiała się, idąc w stronę sterty zwierzyny. Kotka pochłonięta w przeszłości, nie zauważyła powracającego patrolu łowczego, z Pumą i Padliną na przodzie.
- Hej! Chmurko!
- Hę? O, to ty Pumo! Cześć! Jak widzę, trening był udany, tak?
- O tak!
- Padlina powiedział, że świetnie mi poszło! - powiedział z dumą w oczach i ogonem merdającym z radości.
- Łaał. Nauczysz mnie polować? - zapytała podekscytowana z iskierkami w oczach.
- Niestety nie mogę... Chciałbym cię nauczyć, ale ja sam nie potrafię... stróże nie polują. No chyba, że to naprawdę ciężka sytuacja.
- No dobrze, ale jak medyk lub stróż ma polować w kryzysowej sytuacji, jeżeli nie umie, bo nikt go nie nauczył?
- Rzeczywiście... Chodźmy do Padliny i Witki!
Kiedy uczennica usłyszała imię medyczki, zrobiło jej się niedobrze. Jakby to imię było dla niej trujące. Ale nie czuła nic do samego imienia, tylko czuła mdłości, przez właściciela, czyli medyczkę.
- Pu-umo... wiesz... chyba mi trochę niedobrze. Możemy to p-przełożyć?
Czekoladowy kocurek popatrzył na siostrę, przekręcił głowę, i powiedział.
- Chmurko, rozumiem, że nie lubisz walczyć, ale musisz nauczyć się polować. Wiesz... martwię się o ciebie...
- C-Co?
- Wiem, p-przepraszam... Miałem się już o Ciebie tak nie zamartwiać, ale nie umiem! Martwi mnie, że obrzydza cię walka...
Liliowa już chciała dać mu potężną reprymendę, ale brat, zasłonił jej pyszczek ogonem i kontynuował.
- Chmurko... czy ty jesteś medyczką, bo boisz się walki?
Puma właśnie najwyraźniej wychodził z obozu razem z Padliną, Gruszką oraz Przebiśniegiem. Zaraz za nimi, ze żłobka, wyturlały się kociaki, a mianowicie Czereśnia, oraz Skałka. Oczywiście opiekuńcza Traszka, szybko zagarnęła je z powrotem, ogonem. Wtedy Chmurka przypomniała sobie, jak fajnie, było jej w żłobku, razem z Kosodrzewiną i Pumcią. Wspominała jeszcze trochę, miłe chwile z braciszkiem, kiedy byli kociakami, a potem wstała i poszła do legowiska medyczki.
- Wcześnie wstałaś... - powiedziała zaspana Murmur.
- Nie obudziłam, cię. Prawda?
- Nie, nie... - odpowiedziała najwyraźniej zmęczona Murmur, po czym położyła się.
- To dobrze - szepnęła liliowa i zostawiła Murmur, która chciała jeszcze trochę pospać.
- Chmurko!
- Tak Witko?
-Powiedz, mi proszę, dlaczego ostatnio tak bardzo odbiegasz od nauki ziół? - powiedziała, jakby z pretensjami w głosie.
- Na prawdę? Przepraszam, nie zauważyłam. Obiecuję, że się poprawię.
- Dobrze. Mam taką nadzieję - burknęła medyczka, po czym zniknęła w schowku na zioła.
,,Naprawdę uciekam od nauki ziół? Przecież ciągle się uczę... I staram się pomagać innym... Czy ona przypadkiem po prostu nie chce mi zwrócić uwagi?" - zastanawiała się, idąc w stronę sterty zwierzyny. Kotka pochłonięta w przeszłości, nie zauważyła powracającego patrolu łowczego, z Pumą i Padliną na przodzie.
- Hej! Chmurko!
- Hę? O, to ty Pumo! Cześć! Jak widzę, trening był udany, tak?
- O tak!
- Padlina powiedział, że świetnie mi poszło! - powiedział z dumą w oczach i ogonem merdającym z radości.
- Łaał. Nauczysz mnie polować? - zapytała podekscytowana z iskierkami w oczach.
- Niestety nie mogę... Chciałbym cię nauczyć, ale ja sam nie potrafię... stróże nie polują. No chyba, że to naprawdę ciężka sytuacja.
- No dobrze, ale jak medyk lub stróż ma polować w kryzysowej sytuacji, jeżeli nie umie, bo nikt go nie nauczył?
- Rzeczywiście... Chodźmy do Padliny i Witki!
Kiedy uczennica usłyszała imię medyczki, zrobiło jej się niedobrze. Jakby to imię było dla niej trujące. Ale nie czuła nic do samego imienia, tylko czuła mdłości, przez właściciela, czyli medyczkę.
- Pu-umo... wiesz... chyba mi trochę niedobrze. Możemy to p-przełożyć?
Czekoladowy kocurek popatrzył na siostrę, przekręcił głowę, i powiedział.
- Chmurko, rozumiem, że nie lubisz walczyć, ale musisz nauczyć się polować. Wiesz... martwię się o ciebie...
- C-Co?
- Wiem, p-przepraszam... Miałem się już o Ciebie tak nie zamartwiać, ale nie umiem! Martwi mnie, że obrzydza cię walka...
Liliowa już chciała dać mu potężną reprymendę, ale brat, zasłonił jej pyszczek ogonem i kontynuował.
- Chmurko... czy ty jesteś medyczką, bo boisz się walki?
Puma trafił w sedno. Kotka nie wiedząc, co ma powiedzieć, po prostu wzięła go za ogon i pobiegła z nim do swojej tajnej bazy. Kiedy już tam dotarli, słowa, wyleciały jej z pyszczka i myślała, że nie mają końca.
- Pumo! Ja nie boję się walczyć, ja boję się, że ktoś mnie lub ciebie skrzywdzi! Kiedy dowiedziałam się, że jako medyczka, będę mogła nie walczyć i pomagać Tobie, kiedy coś ci się stanie, zaczęłam okłamywać samą siebie! Ja nie chcę być medyczką! I jeszcze do tego, Witka mnie nie lubi, bo nie jestem jej córką! Przepraszam, że ci nie powiedziałam od razu. Przepraszam, że cię okłamywałam! Ja po prostu nie wiedziałam, jak zacząć! Bałam się Twojej reakcji! Przepraszam! - krzyknęła na koniec, po czym wybiegła ze łzami w oczach najpierw z kryjówki, a potem z obozu.
- Pumo! Ja nie boję się walczyć, ja boję się, że ktoś mnie lub ciebie skrzywdzi! Kiedy dowiedziałam się, że jako medyczka, będę mogła nie walczyć i pomagać Tobie, kiedy coś ci się stanie, zaczęłam okłamywać samą siebie! Ja nie chcę być medyczką! I jeszcze do tego, Witka mnie nie lubi, bo nie jestem jej córką! Przepraszam, że ci nie powiedziałam od razu. Przepraszam, że cię okłamywałam! Ja po prostu nie wiedziałam, jak zacząć! Bałam się Twojej reakcji! Przepraszam! - krzyknęła na koniec, po czym wybiegła ze łzami w oczach najpierw z kryjówki, a potem z obozu.
Biegła długo w nadziei, że Puma odnajdzie ją, dopiero kiedy będzie na to gotowa...
Za sobą słyszała jeszcze wołania brata i to, jak biegnie za nią, po czym się przewraca, ale wiedziała, że jest szybsza, więc mu ucieknie.
Za sobą słyszała jeszcze wołania brata i to, jak biegnie za nią, po czym się przewraca, ale wiedziała, że jest szybsza, więc mu ucieknie.
<Pumciu?>
[612 słów]
[przyznano 12%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz