Wpatrywał się w swoją mamę z wyraźnym niezadowoleniem, gdy ta czyściła jego futro. Trwało to zdecydowanie za długo, a on już chciał dołączyć do swojego rodzeństwa, które bawiło się nieopodal. Spoglądał zaciekawionym wzrokiem na te wszystkie starsze koty, które przebywały aktualnie w legowisku. Nagle do głowy wpadło mu tyle pytań. W jednej chwili chciał poznać ich historie, opowieści o życiu, gdy byli wojownikami i służyli klanowi.
Musiało być to piękne przeżycie. On jeszcze musiał dość długo czekać, nim w ogóle będzie mógł wychodzić z legowiska, a co dopiero poza obszar klanu.
Niecierpliwił się i starał się wyrwać z uścisku szylkretki, ale Przepiórczy Puch myła uparcie jego futerko, nie dając mu za wygraną.
— Mamo, kiedy koniec? — jęknął cicho, mając nadzieję, że kotka zaraz go wypuści ze swoich objęć.
— Daj mi jeszcze chwilę, kochanie — odparła spokojnie, posyłając mu delikatny uśmiech. Dzwonek nie potrafił się mu oprzeć i odpowiedział jej tym samym gestem. Jego matka była naprawdę majestatyczna i wciąż nie mógł się nadziwić jej gęstym futrem.
— Dobrze, poczekam — powiedział, ciężko wzdychając. Widocznie tak musiało być i postanowił, że dotrwa do końca jego pielęgnacji.
Musiało być to piękne przeżycie. On jeszcze musiał dość długo czekać, nim w ogóle będzie mógł wychodzić z legowiska, a co dopiero poza obszar klanu.
Niecierpliwił się i starał się wyrwać z uścisku szylkretki, ale Przepiórczy Puch myła uparcie jego futerko, nie dając mu za wygraną.
— Mamo, kiedy koniec? — jęknął cicho, mając nadzieję, że kotka zaraz go wypuści ze swoich objęć.
— Daj mi jeszcze chwilę, kochanie — odparła spokojnie, posyłając mu delikatny uśmiech. Dzwonek nie potrafił się mu oprzeć i odpowiedział jej tym samym gestem. Jego matka była naprawdę majestatyczna i wciąż nie mógł się nadziwić jej gęstym futrem.
— Dobrze, poczekam — powiedział, ciężko wzdychając. Widocznie tak musiało być i postanowił, że dotrwa do końca jego pielęgnacji.
***
Moment, w którym pognał, by dołączyć do bawiącego się rodzeństwa, był dla niego teraz najszczęśliwszą chwilą. Skowronek i Kniejka ganiali za sobą, a Dzwonek dołączył do ich zabawy w berka. Już po paru minutach, turlał się po ziemi, starając się zrzucić z siebie atakującego go brata. Ich śmiech rozbrzmiewał po całym otoczeniu, przyciągając uwagę niektórych starszych. Rudy, wciąż śmiejąc się i próbując uciec przed energicznymi podskokami Skowronka, poczuł nagle za sobą czyjś cień. Znieruchomiał na chwilę i spojrzał w górę.
Nad nimi stała ich mama. Z ciepłym uśmiechem na pyszczku. Jej oczy błyszczały radością, widząc, jak jej dzieci wspólnie spędzają ze sobą czas.
— Mamo, patrz, jak szybko biegam! — rzucił, a następnie szybkim biegiem ruszył po legowisku, prezentując wszystkim swoje umiejętności.
<Mamo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz