- Przepraszam cię przyjacielu - usłyszał głos. Zastrzygł uszami i uniósł głowę, po czym przyjrzał się obserwowanemu już od jakiegoś czasu kotu do którego ten głos należał.
- Wyglądasz na kogoś, kto czasami wyściubia nos zza miasta… Wiesz może, czy o suchej łapie przejdę na drugą stronę rzeki? - kontynuował kot.
Lew przyjrzał się mu uważniej. Po zapachu wywnioskował że to kocur, miał czekoladową sierść, złote oczy w odcieniu miodu i nie miał raczej zbyt masywnej sylwetki, jego budowa była raczej atletyczna, a to że był wychudzony jeszcze potęgowało to wrażenie. Wyglądał na nieco starszego niż on.
- Tak się składa że wiem przyjacielu
- odpowiedział. - I jeśli chcesz mogę ci pokazać gdzie - mówiąc to odwzajemnił przybrany przez kocura przyjazny wyraz pyska, kalkulując na szybko, czy na pewno zostawienie Misty i Mniszka z Pochmurnym Płomieniem było mądre, ale no nic, jak coś ma się stać, to się stanie i nic tego nie zmieni, a jak on znalazł pomoc jak był zagubiony, tak ten kocur też powinien ją dostać, więc Lew mu ją da.
- O to mógłbyś mi pokazać, byłbym bardzo wdzięczny - odpowiedział mu kocur.
Lew wstał i przeciągnął się.
- Tędy - powiedział, wskazując ogonem kierunek i ruszył w kierunku przejścia, z którego kiedyś sam korzystał, a mianowicie starej kłody. - Chcesz się dostać do klanu? - Zapytał.
- Tak - odpowiedział mu czekoladowy.
- Kiedyś też chciałem dołączyć do tego ich klanu. - Powiedział wracając pamięcią parę księżyców wstecz. Był wtedy taki mały i naiwny… Myślał że życie jest takie proste jak już się urwał od dwunożnego który go bił, głodził i Lew sam nie chce sobie przypominać co jeszcze, choć niestety to samo mu się pcha do głowy. - Ostatecznie tego nie zrobiłem, ale za to poznałem jednego z wojowników Klanu Klifu, mojego obecnego przyjaciela który nauczył mnie walczyć, polować i parę innych rzeczy. - Nie wspomniał o tym dlaczego nie dołączył do klanu. O tym i o swojej przeszłości nie wspominał nikomu. Nawet Pochmurny Płomień nie wiedział niemalże nic, poza tym co wydarzyło się przy nim.
Szli dalej gawędząc o tym i owym aż dotarli do przejścia.
- To tutaj. Wystarczy przejść po kłodzie a jak chcesz dotrzeć do Klanu to wystarczy biec przez pole aż dotrzesz do drogi grzmotu, tak się składa że prawdopodobnie natkniesz się na ich patrol nawet specjalnie się nie spiesząc. - Dodał patrząc na to jak wysoko jest słońce by się upewnić. Przyjrzał się kocurowi. Widać było że ten patrzy się z niechęcią, w sumie nawet pewnym lękiem na wodę. - Jak widać każdy ma swoje fobie i to jest normalne - podsumował w myślach nie chcąc ranić kocura mówiąc o tym co zaobserwował na głos.
<Niedźwiedzi Miodzie?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz