Nastała Pora Nowych Liści. A to oznaczało jedno. Niedługo zostanie uczniem! Nie mógł się już tego doczekać! W końcu opuści żłobek i będzie miał mianowanie! Był ciekaw kto będzie jego mentorem. Wierzył, że Piaskowa Gwiazda wybierze mu kogoś silnego, kto nauczy go bycia kimś wielkim! Teraz jednak siedział na kupce mchu, którą zbudował i prężył się wyniośle. Musiał poćwiczyć swoją prezentację przed całym klanem. Przez to, że mało kto ich odwiedzał, ci nie wiedzieli, że mieli takie cudo! Trzeba było to zmienić.
- Oto ja! Żar! Będę nowym uczniem! - miauczał do siebie zadowolony.
Jego mama spała, odpoczywając po ciągłym pilnowaniu swoich dzieci, więc jedynymi obserwatorami była jego siostra i ciotka, która krzywiła ciąglę pysk.
- Albo nie! Ekhm - odchrząknął. - Patrzcie na mnie wronie strawy! Oto nadchodzę! Brzmi lepiej? - zwrócił się do Zmierzch, która uśmiechnęła się tylko do niego, kiwając głową.
- Może to wcześniejsze? Nie wypada tak się chełpić... - miauknęła.
Pff... No tak... Zapomniał, że siostra nie lubiła zbytecznej uwagi.
- Właśnie, że tak! Powinniśmy być dumni, że jesteśmy rudzi. No... przynajmniej ja! Jestem w końcu najrudszy w klanie - powtórzył po raz setny tego dnia.
- Yh... Nie da się już tego słuchać. - Ciotka zasłoniła uszy, chowając pysk w mech.
Zrobił niezadowoloną minę. Co to niby miało znaczyć? No tak... rozumiał. Kotki. Bardzo żałował, że los pokarał go takim towarzystwem. Gdyby miał brata... pewnie ten chwaliłby się wraz z nim! A tak? Był zdany sam na siebie. O ojcu już nie wspominając... Nigdy chyba nie wydobędzie z mamy kim on był.
Skoro pozbył się już jednej obserwatorki, skupił wzrok na Zmierzch. Po raz kolejny wykonał dumną pozę, zadzierając wysoko łeb, w swojej wyobraźni wyglądając niczym kot z Klanu Gwiazdy i wygłosił:
- Klanie Burzy! Cieszcie się, bo o to przybyłem! Będę najlepszym wojownikiem! Spójrzcie tylko na moją cudną sierść! Nikt z was takiej nie ma! Jestem ideałem!
- Może... nie będziemy się odzywać? - Do jego uszu dotarł głos kremowej.
- Dlaczego? Powinniśmy wbić z przytupem, aby nas zapamiętano! Piaskowa Gwiazda się nie obrazi - powiedział zeskakując z mchu.
Musiał popracować nad siostrą. Za bardzo się... no właśnie... za bardzo unikała wywyższenia. Przecież mogła zająć miejsce u jego boku i wspólnie wyśmiewać inne koty. To ta nie... Niestety nie mógł wyrazić swojego zdania i namówić kotki na ogarnięcie się, ponieważ usłyszał głos liderki. Zaciekawiony zapomniał o wszystkim i pobiegł w stronę wyjścia, aby zobaczyć co się tam dzieję...
c.d.n.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz