Po "prośbie", a bardziej rozkazie Żaru, zaczął się myć. Najpierw łapy, potem głowa, na koniec barki i pierś.
– Może teraz spełniam twoje oczekiwania?
Malec ewidentnie nie wyglądał na usatysfakcjonowanego, wręcz przeciwnie. Jego wzrok wyrażał bardziej niezadowolenie, wręcz zawiedzenie. Czego ten dziecior oczekiwał? Że zacznie lśnić jak tafla wody w słoneczny dzień?
– No.. Z braku czegokolwiek możesz się nadać.. Ale zaznaczam, że z braku!
Jałowek był dość zdezorientowany. Jego myśli można opisać wyrażeniem "WTF". Ponownie, o co chodzi temu rudaskowi?
– To co chcesz niby robić? – spytał z nutką leciutkiego znudzenia Jałowek. – wielki władco, Żarze? – dodał po chwili. Żart być może nie był do końca dobrym pomysłem, a Jałowek nie lubił sobie żartować z osób których zbytnio nie znał, ale teraz po prostu nie mógł się powstrzymać. Macie tak czasami, że powiedzenie lub zrobienie czegoś jest silniejsze od was samych? No właśnie.
Żar jednak nie rzucił na niego, znów, zawiedzionym spojrzeniem. Ba, wyglądał jakby mu się to co najmniej podobało.
– Daje ci zaszczyt wybrania zabawy, tylko wiedz że nie zgodzę się na jakieś głupoty. – rudy parsknął i polizał kilka razy ramię.
– Co sądzisz o bieganiu?
Żar spojrzał się na niego, niby niezadowolony, niby zły, niby podekscytowany. Trudno było Jałowkowi określić emocje wydawane przez kociaka, bo było w nich coś czego zbyt nie rozumiał.
To były niedobre emocje, bo od kocięcia biła aura złości, ale też coś co czuł od innych kotów, choć nie wszystkich. Coś w rodzaju jakiejś pogardy. Patrzenia z góry, mimo że nic nie zrobił. Nie rozumiał tego, chociaż pewnie się dowie w najbliższym czasie. To było dziwne i intrygujące, interesujące i-
– Może być. – powiedział Żar, co wyrwało go z wszelkich przemyśleń.
<Żarze?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz