– Co sądzisz o bieganiu?
O bieganiu? W sumie... wydawało mu się to nudne, ale z drugiej strony jakby wygrał z takim nieczystym, to mógłby się tym przechwalać do końca swoich dni! Bo wierzył w to, że mu się to uda. A nawet jeśli kocurek zacznie kantować i jakimś cudem wygra, to powie to wszystko mamie i oczywiście liderce, a one już załatwią tego smarkacza!
– Może być. – powiedział Żar, po czym trzepnął go łapką po boku. - Ustaw się na linii startu - Wskazał na koniec żłobka, gdzie leżał samotny mech. Szybko skierował się w jego kierunku, wchodząc na miękkie podłoże. Jałowek ruszył tuż za nim, wybierając sobie odpowiednią pozycję do ścigania się.
- Do końca tej ściany! Kto pierwszy jej dotknie, ten wygrywa! - miauknął czując ekscytację w całym swoim małym ciałku. - Jeden... Dwa... Start! - zawołał i wyrwał do przodu.
Słyszał jak jego przeciwnik biegnie tuż za nim. Był tak blisko! Tak blisko! Gdy potknął się o własną łapkę i padł na pysk, żegnając się ze swoją chwałą i wygraną.
- Nic ci nie jest? - usłyszał głos przeciwnika, który po dotarciu na metę szybko do niego podszedł.
- To twoja wina! - warknął w jego stronę.
- Jak to moja?
- Wywróciłeś mnie! - miauczał niezadowolony.
- Co? Nie! Nie dotknąłem nawet ciebie! Sam się wywróciłeś!
Prychnął patrząc na kocura wkurzonym wzrokiem. Wiedział, że ten nic nie zrobił, ale musiał jakoś wyjść z twarzą! Siostra go obserwowała i nie mógł pokazać, że był jakimś słabeuszem, co nawet nie potrafi dobiec do przeciwległej ściany!
- To dogrywka! Teraz ci pokaże! - Uniósł dumnie głowę i wrócił na mech, od którego zaczęło się całe bieganie. Tym razem nie pozwoli sobie na taką nieuwagę. Co z tego, że starszy kociak mógł mieć nad nim przewagę ze względu na swój wiek! On pokona każdego. Nie było innej opcji.
- Chodź tu szybciej! - miauczał zirytowany. Chciał już zacząć ponownie zawody i dowieść prawdziwości swoich słów!
<Jałowek?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz