Już miał zrugać młodzika za nazwanie jego związku “dziwnymi fantazjami” (swoją drogą, jego sytuacja rodzinna była co najmniej żenująca), ale to, co usłyszał później, zupełnie odjęło mu mowę.
- ...Zakochała się w Płonącej Waśni.
Jastrząb spojrzał na niego z charakterystycznym dla siebie, uprzejmym uśmiechem, jakby powiedział mu właśnie, że jest piękna pogoda, a nie, że córka jego siostry, którą już parę razy ostrzegał przed nieobliczalną wojowniczką, postanowiła się w niej zakochać.
- Dziwne prawda?
Patrzył na ucznia szeroko rozwartymi ślepiami, nie potrafiąc wydobyć z siebie głosu. Dziwne?! To było… niespodziewane, nieodpowiedzialne i bardzo, ale to bardzo mu się nie podobało! Jeśli Jastrząb miał rację, było jeszcze gorzej, niż przypuszczał… Skała na pewno nie potrafiła obiektywnie spojrzeć na Płonącą Waśń, a skoro ją… ją kochała, mogła być gotowa… zrobić absolutnie wszystko, co szylkretowa sobie wymyśli.
- To… źle - miauknął słabo, po czym momentalnie się zreflektował. - Znaczy, nie mam nic przeciwko temu, znaczy mam, ale nie… nie przeciwko temu, żeby kochała kotkę, to jest mi obojętne tylko… Tylko dlaczego akurat Płomień? Jest tyle bardziej… spokojnych kandydatek. Na przykład Cis, albo Wiśnia… A-albo nawet Północny Mróz - zamilkł, czując się jak mysi móżdżek. Chyba nie powinien mówić takich rzeczy przy jej bracie, prawda? Zamknął ślepia, wyzywając się w myślach od szczurzych bobków. Odetchnął głębiej. - Nie zrozum mnie źle, Jastrzębia Łapo. Po prostu… trochę się martwię o twoją siostrę. Płonąca Waśń jest dosyć… impulsywna, a ja naprawdę nie chcę, żeby Skale coś się stało. Czuję się za was trochę odpowiedzialny - uśmiechnął się - jako wasz wujko-ojciec - spróbował obrócić całą sytuację w żart.
<Jastrzębiu? Daj mu spokój, patrz jak się biedak męczy xD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz