Światem, do którego nie chciał należeć. Był zbyt okrutny i niesprawiedliwy. Pokrzywowa Łapa bardzo się starał podczas każdego treningu, utrzymywał dobre relację z większą częścią klanu, chciał pozostać wierny Klanowi Wilka i służyć mu jak najlepiej, mimo jednego ślepego oka.
Przewrócił się na drugi bok, zwijając w ciaśniejszą kulkę, gdy usłyszał kroki w legowisku. Czy to Cis przyszła odwiedzić brata i kazać mu wziąć się w garść? Kotka również przeżywała śmierć matki, ale jako wojowniczka miała narzucone więcej obowiązków i to one pozwalały jej chociaż wyrwać się z żałoby.
- Pokrzywku?
Rozpoznał głos swojego mentora. Był tak bardzo znajomy, przyjemny i Pokrzywek lubił go słuchać. W tym jednak momencie wolałby, żeby Wróblowa Gwiazda wyszedł. Chciał zostać sam ze swoją rozpaczą.
- Wyjdź, proszę, zostaw mnie. - srebrny poczuł kolejne łzy gromadzące się w oczach.
Błysnęło przed nim wspomnienie. Akurat skończył rozmawiać z Deszczową Łapą, gdy niebo przeszył piorun i uderzył prosto w ciało Fasolowej Łodygi, zabijając ją na miejscu. Czy cierpiała? Nie mógł być tego pewny. Gdzie odeszła? Tak bardzo wątpił w istnienie Klanu Gwiazdy, w ich łaskawość, że nie zdziwiłby się, gdyby jej dusza po prostu się rozpadła, tak jak jego serce, gdy tylko podbiegł do swojej mamy i próbował się w nią wtulić. Ojciec go odciągał, Cis łkała obok nich. Znowu usłyszał swój krzyk, gdy wydarł się na całe gardło i błagał Fasolową Łodygę, żeby go nie zostawiała, że jej pomoże, że rodzina musi trzymać się razem. Prosił nawet Deszczyka, żeby ją ratował. Nic jednak nie można było zrobić i niebawem odbyło się czuwanie. Tylko najbliższa rodzina i przyjaciele Fasolki byli obecni, reszta klanu nie przyszła, jakby dawna medyczka nic dla nich nie znaczyła.
- Bardzo mi przykro...
Na kolejne słowa Wróblowej Gwiazdy podniósł się gwałtownie ze swojego posłania. Pociągnął nosem i szybko odwrócił się do lidera, wpatrując się w niego zapłakanym okiem. Pomarańczowe ślepie lśniło czystym bólem i żalem.
- Mówiłeś, że nie umrze! Fasolowa Łodyga miała żyć! - wrzasnął. - Okłamałeś mnie! Nienawidzę Klanu Gwiazdy! Nienawidzę Potrójnego Kroku! To niesprawiedliwe!
Łapy odmówiły mu posłuszeństwa i runął na ziemię. Nie mógł powstrzymać płaczu. Po prostu nie mógł. Jedyne czego teraz pragnął to zemsty na wszystkich, którzy odebrali mu mamę. Ale to było niemożliwe.
<Wróbelku?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz