Jałowek obudził się w żłobku prawie sam.
Było rano już późne rano, a tak wnioskował patrząc na słońce, które było już prawie w zenicie. Mimo to było wyraźnie chłodno, zimno wręcz. Jedynie mech i umoszczenie żłobka pozwalało na jakikolwiek komfort.
Wspominałam że Jałowek był już prawie sam? No właśnie. W żłobku leżała tylko jego matka Szemrzące Szuwary. Usłyszał już typowe narzekania matki, mruczane sobie pod nosem bez choćby podniesienia głowy. Kiedy kotka zobaczyła że malec się obudził, polizała go kilka razy po głowie, po czym wymamrotała do niego kilka słów.
— Wyjdź na dwór, zobaczysz coś — miauknęła cicho, przeciągając ostatnie słowo. Jałowek tylko skinął na to głową. Odwrócił się, i postawił kilka kroków.
To co zauważył jako pierwsze to zimno. Czuł je wcześniej, lecz nie aż takie. Przez niską temperaturę dostał mroźnego dreszczu, biegnącego wzdłuż kręgosłupa jak wąż z lodu. Szary kociak zjeżył aż futro. Po tym jak dreszcz ustąpił pozwolił oczom na ogarnięcie całego obozu. To co zobaczył wprawiło malucha w hipnozę. To co ujrzał wręcz zbiło go z nóg, choć nie dosłownie.
To co zobaczył było białym puchem, okrywającym wszystko w zasięgu jego wzroku. Jasna barwa sprawiła że przymknął ślepia, zachwycając się w duszy tym niezwykłym widokiem.
Siedział tak niedaleko żłobka, pod naturalnym okapem, wpatrując się w niecodzienny (przynajmniej dla niego) krajobraz. Z otępienia wyrwało go dopiero cios z boku. Kocurka coś przywarło do ziemi, wystraszył się i spojrzał na... Sasanka.
— SASANEK?! — wrzasnął, wydostając się z objęcia brata. Na co ten kretyn znowu wpadł?
— Stoisz tak w miejscu. Chodź się bawić! — powiedział głośno i radosnym tonem, zachęcając większego braciszka aby zrobił to, co powiedział. Jałowek jednak miał nie aż tak zadowalające Sasanka podejście.
— Chwila; zaraz przyjdę. — niebieskie kocię popędziło znów na śnieg. Jałowek znów swymi zielonymi oczami ogarnął okolicę. Tutaj Pszczeli Pyłek leżąca i gadająca z Piaskową Gwiazdą, obserwująca Zmierzcha i Żara, bijących się na niby jakiś metr od matki, Sasanka, który niecierpliwie wpatrywał się w Jałowka, wiercąc się podekscytowany oraz dwójkę uczniów jego Klanu: białego, zlewającego się barwą z śniegiem Zajęczą Łapę i siedzącą obok, przy głazach jego siostrę o czarnym jak noc futrze Wilczą Łapę. W końcu podbiegł do cętkowanego kociaka.
— To w co się bawimy?
— Wyścigi!!! — wrzasnął radosny Sasanek.
— Chyba cię pogrzało. W tym śniegu to my co najwyżej możemy tunele kopać, a zwłaszcza ty z tymi króciutkimi nóżkami. — powiedział, widząc jak Sasanek szykuje się do postawienia jakiejś ciętej riposty. Kolejna dyskusja z tym mysim móżdżkiem. Chyba już ósma w tym tygodniu.
— Ty to jak zwykle nie masz nawet za wąs dobrej zabawy. — powiedział z urazą w głosie maluch.
— Ta, ta. Pomyślałeś kiedyś, że to może po prostu ty masz złe pomysły?
— To po prostu ty twierdzisz, że skoro jesteś ode mnie wyższy to jesteś lepszy! — krzyknął braciak. Jałowek zauważył już, że to nie jest zwyczajna dyskusja, jak zawsze; Sasanek był na niego naprawdę zły. Rozpętała się niemała kłótnia, co tu ukrywać. Po chwili przerodziła się w zwykłe... takie coś.
— Mysi bobek!
— Lisie łajno!
— Śmierdziel!
— Rybooddech!
— Trawojad! — warknął rozzłoszczony Jałowek, a zaraz po tym poczuł za sobą czyjąś obecność. Powolnie się odwrócił i zobaczył Zajęczą Łapę.
— A wam co? Koniec kłótni, życia na to nie marnujcie! — powiedział kocur. — Chodźcie, będę mieć was na oku. Słyszałem że mieliście się bawić!
— A kim ty jesteś, że myślisz, że możesz nam rozkazywać?! — miauknął Sasanek, lecz kiedy spojrzał że jego brat idzie za uczniem popędził również, nie chcąc zostać sam.
Po chwili doszli do miejsca, gdzie wcześniej Jałowek widział Zajęczą Łapę i Wilczą Łapę razem. Kotka widząc przybyszy cofnęła się dalej, jak najbardziej ukrywając się.
— No siora, weź. To nieładnie tak się chować przy "gościach". — zaśmiał się biały kot. Wilcza Łapa niepewnie podeszła do Zajęczej Łapy. Widać było że nie ma w sobie choćby kropli entuzjazmu. Wpatrywała się w tło, ale Zając za to też ją skarcił i zaczęła się wpatrywać w Jałowka, a on w nią. Mimo paplaniny Zająca i Sasanka obok, sytuacja Jałowka i Wilczej była niezręczna. I to bardzo.
<Wilcza Łapo? Pisząc z adminem boję się że coś zrobiłam źle, mam nadzieję że to tylko lęk>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz