Odwzajemnił uśmiech, po czym usiadł, owijając ogon wokół swoich łap.
- Dobrze, że znalazłaś wyjście z tej sytuacji. Oby mama nie poszła teraz do Jeżowej Ścieżki... - miauknął cicho, a na jego pyszczku pojawił się grymas. Ich kłamstwo mogło zostać łatwo ujawnione. Co pomyślałaby sobie wtedy o nich Sikorkowy Śpiew? Poza tym, musieliby się wytłumaczyć. A raczej kocur by musiał - w końcu Szepcząca Łapa nie mówiła! Chyba. Najprawdopodobniej. Właściwie to nie wiedział, ale nie chciał dłużej drążyć tego tematu, bo błękitna wyraźnie go omijała.
Kotka pokręciła głową i wywróciła oczyma z rozbawieniem. Widocznie jej nie obeszło to tak bardzo jak jego.
Kremowy westchnął cicho, po czym zwinął się w kłębek na legowisku. Nie miał aktualnie ochoty na prowadzenie monologu.
***
Następnego dnia po Zgromadzeniu, Słonecznikowa Łapa przeżył szok. Końcówkę uroczystości spędził w samotności, zanurzony w myślach i nie miał pojęcia, o co mogło chodzić Mokrej Gwieździe. Jak to? Co takiego stało się wczorajszej nocy? W jaki sposób Szept mogłaby zagrozić pokojowi, jeśli nawet się nie odzywała?... I dlaczego lider musiał potraktować ją tak surowo?! Zrobił z niej na nowo kociaka! Na szczęście kara dla jego mentorki nie była aż tak surowa - przynajmniej jej położeniem nie musiał się martwić...
Końcówka jego ogona zadrgała nerwowo, kiedy rozglądał się po Obozie, wzrokiem szukając siostry. Należało jej się teraz wsparcie, przynajmniej dopóki cała ta sytuacja się nie wyjaśni. To musiało być jakieś nieporozumienie! Nie potrafił sobie wyobrazić jego siostrzyczki, która naraziłaby wszystkie koty na gniew Gwiezdnych!
Nareszcie wypatrzył ją w tłumie. Powoli poszedł w jej kierunku, mając nadzieję, że jego obecność nie zirytuje siostry.
< Szept? Przepraszam, że takie krótkie. >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz