Oczy niebieskiego otworzyły się szerzej. Zażenowany zaszurał łapą po ziemi. Wujek tym czasem miauczał mu do ucha proces robienia kociaków. Tyle tylko, że Króliczek to wiedział. Żółwi Brzask go poinformował, gdy syn został wojownikiem. Ojciec nie chciał żeby jego syn doczekał wpadki. Wojownik uśmiechnął się lekko na wspomnienie rodzica, którego zawsze uważał za wzór. To się nie zmieniło. Bardzo tęsknił za rodzicami. Pewnie go obserwowali. Wiedział, że dawali mu wsparcie. Po prostu to czuł.
- W-wujku, ja to wiem, tata mi powiedział. - miauknął, napinając lekko mięśnie. Speszony odwrócił łeb, spoglądając na legowiska. - N-nie chce tak szybko zo-zostać ojcem. Nawet nie wiem, czy sobie po-poradzę.
Była to całkowita prawda. Królicze Serce nie widział się na razie jako rodzic. Owszem, liczył już sporo księżyców, miał doświadczenie jako wojownik i ustabilizowane życie. Może więc jego zdanie się zmieni, na razie jedyne o czym myślał to Zwinkowy Ogon. Właśnie, Zwinka! Musiał dokończyć przygotowania! Pożegnał się szybko z dawnym mentorem i odbiegł.
- Mhmm. - Zwinka mruknęła, zanim otworzyła ślepia. Musiał ją ten ruch obudzić. A może po prostu uznała, że czas na sen się zakończył? W legowisku wojowników nie było już praktycznie nikogo. Zwinka na jego widok promiennie się uśmiechnęła. Odwzajemnił ten gest, stykając się czule nosami. Zrobił to jednak nieśmiało.
- Wyspałaś się?
- Spałam jak zabita. - ziewnęła wojowniczka. Przeciągnęła się szybko, zerkając kątem oka na partnera. - Umyj sierść, Króliczku, jest cała w mchu.
Niebieski położył uszy. O nie. Zaczęło się. Słyszał, że będąc w związku czasami trzeba ustąpić i coś zmienić. Króliczek miał ochotę się skrzywić na wizję kąpieli. Nie lubił się myć. O ile wodę uwielbiał, to samo mycie przyprawiało go o dreszcze. Zwinka posłała mu oczekujące spojrzenie. Westchnął i kilka razy liznął się językiem po boku. Próbował to zrobić szybko i nawet nie skupiał się na staranności. To najwidoczniej nie spodobało się kotce. Zbliżyła się i delikatnym ruchem języka zaczęła czyścić jego futro. Poczuł się na chwilę znowu jak mały kociak. Zamruczał na ten gest i odwdzięczył się tym samym. Dwójka wojowników zajęła się wspólną pielęgnacją. Nie zwracali uwagi na otoczenie. Gdy skończyli odsunęli się, spoglądając na siebie jakby byli jedynymi istotami na ziemi. Tak właśnie działała miłość.
- Skoczę po coś do jedzenia.
- Dobrze. Do wieczornego patrolu jeszcze dużo czasu. Możemy go spędzić wspólnie. - miauknęła w odpowiedzi Zwinkowy Ogon.
Królicze Serce skinął głową. Opuścił legowisko i od razu skierował swoje kroki w stronę sterty ze zdobyczą. Od razu rzuciły mu się w oczy dwa pstrągi. To będzie odpowiedni posiłek dla niego i ukochanej.
Poczuł blisko siebie znajomy zapach. Odwrócił łebek w tamtym kierunku i dojrzał Jesionowy Wicher, który do niego podszedł. Króliczek poruszył ogonem.
- Wujku, cześć! - miauknął zadowolony. Zerknął w stronę legowiska wojowników, zanim rzucił się na kocura i go przytulił. - Udało się! Zwinka została moją partnerką, wujku!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz