Odpoczywał po nauce Deszczowej Łapy. Ah ten gamoń! Dzisiaj nie miał na niego sił. Wygonił go na zewnątrz, aby pojęczał matce, czy swoim kolegą. Nie chciał go widzieć na oczy! Naglę usłyszał czyjeś zwodzenie. A to co? Kto tu do niego przychodzi, próbując wypłakać się w jego ramię? Kółko wzajemnego pocieszania, to najlepiej do Fasolowej Łodygi, a nie do niego!
- P-Potrójny K-Kroku? - zapytała płaczliwym tonem pokonanego, bezbronnego kocięcia. - J-Jesteś tam?
Znał ten głos. To była Północny Mróz? Ta silna wojowniczka, teraz mu się tu kleiła? A tej co?
- Jestem. Właź. - Usiadł przygarbiony i obserwował jak wojowniczka wkracza do jego jaskini.
Była ranna. To od razu dostrzegł jak i wyczuł. Ciekawe kto ją tak załatwił, że ta wręcz wyglądała jak kupka nieszczęść, która miała za chwilę mu tu się posypać.
Wskazał ogonem na mech, po czym poszedł po pajęczyny. Akurat je miał pod łapą. Przy okazji zgarnął trochę trybuli, po czym stanął przed kotką. Niektóre z ran były głębokie, pewnie zostanie po nich kilka blizn. Szybko wziął się do pracy.
- Będzie boleć, więc masz - posunął jej nasionko maku. Jedno nie powinno jej powalić. Zależało mu tylko na znieczuleniu.
Ta oczywiście zjadła bez problemu medykament, a on zaczął oczyszczać rany mchem nasączonym wodą. Krew z pewnym oporem zmywała się z sierści, ukazując rany. Niektóre nadal krwawiły. No i ten brud w nich! Trzeba było działać, póki nie wda się zakażenie. Na początku zaczął od szyi. To było w końcu bardzo narażone miejsce. Oczyścił je, po czym przeżuł trybule na papkę i naniósł na ranę. Owinął następnie ją pajęczyną i zajął się tak samo grzbietem.
- Nie będziesz już taka piękna - stwierdził, kiedy zalepił jej futro. - Te dwie są strasznie głębokie. Będziesz mieć po nich blizny. - uświadomił ją.
Następnie oczyścił i zalepił papką z trybuli jak i pajęczyną, pomniejsze ugryzienia i zadrapania. Co ona? Biła się z borsukiem? Oczywiście miał na myśli zwierzę, a nie siostrę pana lidera.
- Lepiej tu zostań i odpocznij. Gdy słońce będzie nisko, będę musiał zmienić opatrunek. Nadal krwawisz. Nie możesz mi tu paść. - miauknął do niej.
<Północny Mrozie?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz