Przewróciła swoimi wyblakłymi, niewidzącymi oczami i westchnęła w niemej prośbie do Gwiezdnych o odczepienie się tego natręta. Szkoda, że nie byli w stanie nijak jej pomóc.
– Dobra dobra, zgoda. Tylko nie jojcz mi już tutaj bo od samego słuchania jak mówisz o męczeniu mnie, czuję się torturowana.
Jej nie najlepszy humor jak zwykle nie dotarł do Zimorodka, więc ten ucieszył się tylko i podskoczył wesoło. Zaczął ją żywo poganiać i wręcz pchać w stronę, w którą chciał iść.
Czasami zastanawiała się, czy Zimorodek przypadkiem specjalnie nie ignoruje jej gorszych zachowań, kąśliwych uwag czy sarkastycznych docinek. Jakby to wszystko spływało po nim jak po kaczce, a on dalej trwał w bańce optymizmu i pozytywności do porzygu. A potem on robi coś głupiego i wraca rzeczywistość. Że to tylko złudzenie a niebieski jest po prostu półgłówkiem…
– A jak zdobyłaś swoje magiczne oczy?
No, a nie mówiłam?
– Co? – kocica aż skrzywiła pysk, słysząc absurd tego pytania.
– Noo opowiedz o tym, skąd masz swoje oczy, które nie widzą ale jednak wszystko widzą! Tylko ze szczegółami, nie tak jak o tym szczurze! – jego ogon drgnął w akcie ekscytacji.
Z początku chciała go zbyć jednym, prostym zdaniem, ale wtedy wpadła na lepszy pomysł. Uśmiechnęła się paskudnie.
– Ah, więc to było… – westchnęła, udając rozmarzenie – dawno, dawno temu. Zanim jeszcze przybyłam do Klanu Klifu, znałam pewną bardzo starą i bardzo mądrą kocicę. Jednak ona okazała się… A, nie, czekaj. Pomyliłam historie. Urodziłam się ślepa.
Parsknęła, słysząc zawodzenie Zimorodka wywołane nagłym rozczarowaniem. Mogła sobie wyobrażać, jak już oczka mu się świeciły, kiedy Tańcząca rozpoczynała taką niesamowitą opowieść.
– A masz chociaż jakieś super wizje od Klanu Gwiazd? – miauknął, jakby zrezygnowany, ale wciąż z nutką nadziei.
Ojej, aż jej się go szkoda zrobiło. I zero w tym sarkazmu!
– Oh, owszem, mam. W ostatniej mówili, że jeśli będziesz niedobry dla swojej mentorki to ześlą na ciebie okropną ślepotę.
Nie, żeby kiedykolwiek był dla niej niedobry. Tak naprawdę nawet lubiła ten jego mały móżdżek. To jedynie takie ubezpieczenie. Tylko żeby się biedny nie przegrzał od tych zmyślonych historii...
<Zimo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz