Spojrzał zdziwiony na Chmurka. Podobno prawdziwym zaszczytem było usłyszeć jego głos. Niechętnie przeniósł wzrok na kupkę martwych owadów. Nie można było odmówić mu refleksu i rozwoju swojego hobby. Tyknął niechętnie martwego owada bez skrzydeł.
— Tylko jak tu się z tobą pobawić. — miauknął cicho.
Zerknął na swojego towarzysza. On nie zdawał się być ogarnięty w sprawach zajmowania się kociętami.
— O patrz, Chmurku! — zawołał Niezapominajek, wskazując ogonkiem na jakąś ocalałą muchę w kociarni. — Dasz radę ja złapać? Ja chyba bym nie dał. Spójrz jak szybko lata.
Kociak odchylił głowę do tyłu i wbił wzrok w swój przyszły cel. Niezgrabnie podszedł do owada, by sprawnym uderzeniem złapać go tylną łapą. Niezapominajek przyglądał się temu z otwartym pyskiem. Iglasta Łapa zresztą też. Obydwoje byli zaskoczeni możliwościami bojowymi kocięcia.
— Ej, myślisz nad tym samym co ja? — zapytał niebieskiego.
Iglasta Łapa pokręcił łbem. Niezapominajek westchnął.
— Spójrz na niego. — wskazał kocie, które zajęło się rozczłonkowaniem kolejnej ofiary. — On jest idealnym mordercą insektów. Mógłby wyłapać te komary co bzykają nam nad uszami.
Ślipia Igły powiększyły się.
— Ale ch-chyba... chyba to się nie spodoba P-pierwszemu Deszczu. — miauknął niepewnie.
— Nie musi wiedzieć. — stwierdził kocurek. — A my w końcu prześpimy spokojnie noc. Poza tym spójrz na niego. On to uwielbia!
Igła kiwnął nieśmiało łbem, więc Niezapominajkowa Łapa chwycił kocie za kark i przeniósł je do legowiska uczniów. Chmurkowi nie spodobało się to, ale milczał. Jedynie jego żółte ślipia posyłały mu niezadowolone spojrzenie. Van położył kocie na wejściu do legowiska.
— No idź, Chmurku. — zachęcił go. — Idź i łap owady.
Kociak nie zdawał się przekonany. Wbił wzrok coś w za nimi. Uczniowie odwrócili się, by ujrzeć zdziwionego Jabłkową Łapę ze swoim mentorem. Ojcem Chmurka.
— Co Chmurek tu robi? — zapytał wojownik podejrzliwym głosem.
Igła i Niezapominajek spojrzeli szybko po sobie.
— On... On... my mu pokazywaliśmy jak fajnie być uczniem! — zawołał pośpiesznie Niezapominajek.
Iglasta Łapa dla poparcia pokiwał energicznie łbem.
— Chmurku? — miauknął niebieski.
Jednak kocie zajęte dłubaniem sobie w nosie nie odpowiedziało. Oszronione Futro podziękował im za opiekę i wziął kocię, a uczniowie zostali sami. Van odetchnął z ulgą. Igła też wyglądał jakby kamień spadł mu z serca.
* * *
Szyszka poleciała do góry. Wzrok Niezapominajka podążył za nią. Łapy ruszyły w jej kierunku. Szyszka upadła niedaleko wejścia do legowiska medyków. Mieli szczęście, że nie wpadła do środka, bo Drobna Łapa na pewno by ich skrzyczał.
— Co się tak grzebiesz? — zawołała Orzeszka. — Rzucaj!
— No właśnie, wronia strawo! — dodała Krucza Łapa.
Niezapominajek zmrużył ślipia, próbując wycelował w stronę Sowiej Łapy, z którą był w drużynie. Jednak zamiast dolecieć do kotki po drodze szyszka spotkała się z łbem Iglastej Łapy. Niezapominajek wydał zdumiony odgłos i podbiegł do kolegi.
— Igło! Wszystko w porządku? Nic ci nie jest??
<Igła?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz