- Co jest pomiędzy tobą a Jabłkową Łapą? - spytał Niezapominajkowa Łapa. Czekoladowa popatrzyła na niego zaskoczona. Po co on chciał dowiedzieć się tego?
- Nie twoja sprawa! - odburknęła. Czarny skulił się i położył po sobie uszy.
- Dobra, chodź się bawić! - zawołała. - Berek!
Uczennica ruszyła biegiem z miejsca, a kocur za nią. Zaskoczeni wojownicy zeszli im z drogi, a niektórzy narzekali na harmider w obozie. Wbiegli w las. Calico odrazu zaczęła rozglądać się za drzewem do wejścia. Po chwili zauważyła lekko pochyloną, rozłożysta brzozę. Skierowała się w jej kierunku i skoczyła. Wczepiła się pazurami w korę i weszła na gałąź. Jej brat wpatrywał się w to z otwartym pyszczkiem.
- Popatrz, umiem latać! - krzyknęła i odbiła się od gałęzi. Rozpostarła łapy, machając nimi. Jednak wbrew jej oczekiwaniom zaczęła spadać w dół, a nie uniosła się nad korony drzew. Uderzyła w ziemię, wydając z siebie cichy jęk.
-Nic mi nie jest...
Niezapominajek podbiegł do niej, udając że się martwi. Ale zamiast pomóc wstać, klepnął ją łapą mówiąc:
- Berek!
Szylkretka uśmiechnęła się i pobiegła za nim.
***
Leżała w legowisku uczniów, rozmawiając z Niezapominajkową Łapą. Niedaleko siedział też Kurka, zajęty flirtowaniem z Sarnią Łapą. Minęło trochę czasu od mianowania ich uczniami. Coraz bardziej przekonywała się do relacji ze swoim bratem. A więc zaproponowała mu zabawę:
- Hej, zrobiły zawody w tarzaniu się w błocie? - spytała ze śmiechem w głosie. Van pokiwał głową, po czym wybiegli z legowiska zanosząc się śmiechem.
<Brat? Wytarzaj się bardziej!>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz