Cierpliwie znosiła jakiekolwiek pieczenie, szczypanie czy cholera wie co, gdy owijano jej oko pajęczynami oraz śmierdzącą breją. Raz czy dwa zdarzyło jej się kichnąć od nieprzyjemnego zapachu. Oblizała pysk, wsłuchując się w melodię nuconą przez Mgiełkę pod nosem. Złość nadal w niej wrzała, jednak nie miała zamiaru tego okazywać, dosyć już miała problemów przez tą burą cholerę. Obstawiała, że Aroniowa Gwiazda da jej jakąś karę, pokroju sprzątania legowisk starszych czy dodatkowych patroli. To ostatnie bardzo by się jej przydało, wtedy by nie musiała oglądać tej fałszywej mordy.
— Nie zasługiwała na ciebie — strzepnęła uchem, słuchając słów wujka. Gdy jej opatrunek był już gotowy - odwróciła w jego stronę pysk — Wierzę, że jeszcze znajdziesz kogoś, kto pokocha cię szczerze. I może nie chcesz moich rad, bo są zbyt zwykłe i nie wnoszące nic nowego, to wiedz, że dla mnie jesteś naprawdę dobrą wojowniczką o szlachetnym sercu — miauknął Jesion. Widząc jednak, że był do kitu w pocieszaniu, trącił ją ponownie, tym razem troszkę mocniej. Zboże podniosła głowę, przyglądając mu się.
— Będziesz mi coś winna za tą ranę — jego słowa sprawiły, że węglowa nastawiła uszy, wsłuchując się w jego słowa — Zawody w łowieniu ryb. Co ty na to? I nie przyjmuję żadnych odmów.
Milczała przez kilka uderzeń serca, zastanawiając się. Co prawda zadanie miałaby utrudnione przez opatrunek na oku, jednakże ostatecznie się zgodziła.
Oboje wyszli na zewnątrz, spokojnym krokiem kierując się w stronę rzeki, gdzie znaleźli niemalże idealny punk. Poziom wody w tym miejscu był dosyć niski, sięgał może do połowy łap, dlatego też oboje ze spokojem mogli brodzić, próbując złapać w pysk ryby, które nie zawsze się dawały.
Dzień mijał a stosy z ryb tylko rosły. Zboże wraz z Jesionem kilka razy musieli odganiać natrętne ptaszyska, które próbowały się dobrać do nich. Jeden złodziej przypłacił to nawet życiem, gdy kocica złapała go w locie, łamiąc kark, gdy tylko nadarzyła się taka okazja.
— Słońce powoli zachodzi — miauknął czekoladowy, marszcząc nos i wpatrując się w niebo. Faktycznie, złotawy punkt powoli czerwieniał, kryjąc się za horyzontem. Węglowa zgodnie mu przytaknęła, wdychając cicho, wyszła na brzeg, otrzepując się i przeciągając. Dzień spędzony z Jesionowym Wichrem niesamowicie ją zrelaksował. Oprócz łowienia ryb nie obyło się również bez przekomarzania czy wpychania siebie nawzajem do wody.
— Wygrałam! Jedenaście ryb! Ha! — kocica napuszyła futerko z dumą, zastępca klanu nocy zaśmiał się jedynie, również wychodząc na brzeg.
— Następnym razem ja wygram — miauknął przekonany, strzelając bengalce z bara. Ta uśmiechnęła się pod nosem, po czym wzięła w pysk tyle ryb ile zdołała. Wiedziała, że czekają ją jeszcze dwa kursy, jednakże teraz to się nie liczyło, najważniejszy był czas spędzony z jej kochanym wujkiem.
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Wojna z Klanem Wilka i samotniczkami zakończyła się upokarzającą porażką. Klan Klifu stracił wielu wojowników – Miedziany Kieł, Jerzykową Werwę, Złotą Drogę oraz przywódczynię, Liściastą Gwiazdę. Nie obyło się również bez poważnych ran bitewnych, które odnieśli Źródlana Łuna, Promieniste Słońce i Jastrzębi Zew. Klan Wilka zajął teren Czarnych Gniazd i otaczającego je lasku, dołączając go do swojego terytorium. Klan Klifu z podkulonym ogonem wrócił do obozu, by pochować zmarłych, opatrzeć swoje rany i pogodzić się z gorzką świadomością zdrady – zarówno tej ze strony samotniczek, które obiecywały im sojusz, jak i członkini własnego Klanu, zabójczyni Zagubionego Obuwika i Melodyjnego Trelu, Zielonego Wzgórza. Klifiakom pozostaje czekać na decyzje ich nowego przywódcy, Judaszowcowej Gwiazdy. Kogo kocur mianuje swoim zastępcą? Co postanowi zrobić z Jagienką i Zielonym Wzgórzem, której bezpieczeństwa bez przerwy pilnuje Bożodrzewny Kaprys, gotowa rzucić się na każdego, kto podejdzie zbyt blisko?W Klanie Nocy
Ostatni czas nie okazał się zbyt łaskawy dla Nocniaków. Poza nowo odkrytymi terenami, którym wielu pozwoliły zapomnieć nieco o krwawej wojnie z samotnikami, przodkowie nie pobłogosławili ich niemalże niczym więcej. Niedługo bowiem po zakończeniu eksploracji tajemniczego obszaru, doszło do tragedii — Mątwia Łapa, jedna z księżniczek, padła ofiarą morderstwa, którego sprawcy jak na razie nie odkryto. Pośmiertnie została odznaczona za swoje zasługi, otrzymując miano Mątwiego Marzenia. Nie złagodziło to jednak bólu jej bliskich po stracie młodej kotki. Nie mieli zresztą czasu uporać się z żałobą, bo zaledwie kilka wschodów słońca po tym przykrym wydarzeniu, doszło do prawdziwej katastrofy — powodzi. Dotąd zaufany żywioł odwrócił się przeciw Klanowi Nocy, porywając ze sobą życie i zdrowie niejednego kota, jakby odbierając zapłatę za księżyce swej dobroci, którą się z nimi dzielił. Po poległych pozostały jedynie szczątki i pojedyncze pamiątki, których nie zdołały porwać fale przed obniżeniem się poziomu wód, w konsekwencji czego następnego ranka udało się trafić na wiele przykrych znalezisk. Pomimo ciężkiej, ponurej atmosfery żałoby, wpływającej na niemalże wszystkich Nocniaków, normalne życie musiało dalej toczyć się swoim naturalnym rytmem.Przeniesiono się więc do tymczasowego schronienia w lesie, gdzie uzupełniono zniszczone przez potop zapasy ziół oraz zwierzyny i zregenerowano siły. Następnie rozpoczęła się odbudowa poprzedniego obozu, która poszła dość sprawnie, dzięki ogromnemu zaangażowaniu i samozaparciu członków klanu — w pracach renowacyjnych pomagał bowiem niemalże każdy, od małego kocięcia aż po członków starszyzny. W konsekwencji tego, miejsce to podniosło się z ruin i wróciło do swojej dawnej świetności. Wciąż jednak pewne pozostałości katastrofy przypominają o niej Nocniakom, naruszając ich poczucie bezpieczeństwa. Zwłaszcza z krążącymi wśród kotów pogłoskami o tym, że powódź, która ich nawiedziła, nie była czymś przypadkowym — a zemstą rozchwianego żywiołu, mszczącego się na nich za śmierć członkini rodu. W obozie więc wciąż panuje niepokój, a nawet najmniejszy szmer sprawia, że każdy z wojowników machinalnie stroszy futro i wzmaga skupienie, obawiając się kolejnego zagrożenia.
W Klanie Wilka
Ostatnio dzieje się całkiem sporo – jedną z ważniejszych rzeczy jest konflikt z Klanem Klifu, powstały wskutek nieporozumienia. Wszystko przez samotniczkę imieniem Terpsychora, która przez swoją chęć zemsty, wywołała wojnę między dwoma przynależnościami. Nie trwała ona długo, ale z całą pewnością zostawiła w sercach przywódców dużo goryczy i niesmaku. Wszystko wskazuje na to, że następne zgromadzenie będzie bardzo nerwowe, pełne nieporozumień i negatywnych emocji. Mimo tego Klan Wilka wyszedł z tego starcia zwycięsko – odebrali Klifiakom kilka kotów, łącznie z ich przywódczynią, a także zajęli część ich terytorium w okolicy Czarnych Gniazd.Jednak w samym Klanie Wilka również pojawiły się problemy. Pewnego dnia z obozu wyszli cali i zdrowi Zabłąkany Omen i jego uczennica Kocankowa Łapa. Wrócili jednak mocno poobijani, a z zeznań złożonych przez srebrnego kocura, wynika, że to młoda szylkretka była wszystkiemu winna. Za karę została wpędzona do izolatki, gdzie spędziła kilka dni wraz ze swoją matką, która umieszczona została tam już wcześniej. Podczas jej zamknięcia, Zabłąkany Omen zmarł, lecz jego śmierć nie była bezpośrednio powiązana z atakiem uczennicy – co jednak nie powstrzymało największych plotkarzy od robienia swojego. W obozie szepczą, że Kocankowa Łapa przynosi pecha i nieszczęście. Jej drugi mentor, wybrany po srebrnym kocurze, stracił wzrok podczas wojny, co tylko podsyca te domysły. Na szczęście nie wszystko, co dzieje się w klanie jest złe. Ostatnio do ich żłobka zawitała samotniczka Barczatka, która urodziła Wilczakom córeczkę o imieniu Trop – a trzy księżyce później narodził się także Tygrysek (Oba kociaki są do adopcji!).
W Owocowym Lesie
Straszliwy potwór, który terroryzował społeczność w końcu został pokonany. Owocniaki nareszcie mogą odetchnąć bez groźby w postaci szponów sępa nad swoimi głowami. Nie obeszło się jednak bez strat – oprócz wielu rannych, życie w walce z ptakiem stracili Maślak, Skałka, Listek oraz Ślimak. Od tamtej pory życie toczy się spokojnie, po malutku... No, prawie. Jednego z poranków wszystkich obudziła kłótnia Ambrowiec i Chrząszcza, kończąca się prośbą tej pierwszej w stronę liderki, by Sówka wygnała jej okropnego partnera. Stróżka nie spodziewała się jednak, że końcowo to ona stanie się wygnańcem. Zwyzywała przywódczynię i zabrała ze sobą trójkę swych bliskich, odchodząc w nieznane. Na szczęście luki szybko zapełniły się dzięki kociakom, które odnalazły dwa patrole – żłobek pęka w szwach ku uciesze królowej Kajzerki i lekkim zmartwieniu rządzących. Gęb bowiem przybywa, a zwierzyny ubywa...W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Mioty
Miot w Klanie Klifu!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Wilka!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Burzy!
(Brak wolnych miejsc!)
01 lutego 2021
Od Zbożowego Kłosu CD Jesionowego Wichru
* * *
Padła na pysk zaraz po powrocie z patrolu, który odbył się zaraz po treningu z Chrobotkową Łapą, nie sądziła, że będzie taka zmęczona, jednakże niemal bezsenna noc i poranny patrol zrobiły swoje. Poszła jeszcze zapolować, gdy miała chwilkę czasu. Teraz jednak miała ochotę zarżnąć kogokolwiek, kto by jej dupę zawracał. Wieczornik zdeklarował się, że będzie jej osobistym ochroniarzem, dlatego też bez żadnego słowa sprzeciwu - walnęła się na kocura jak długa, mrucząc gdy otulił ją jeszcze ogonem.
— Jesteś najlepszym kumplem w całym moim zasranym życiu — burknęła pod nosem, co było oczywistym komplementem, jednak kotka powiedziała to takim tonem, jakby chciała, żeby ktoś zdechł.
— Zboże, masz chwilę? — kocica wydała z siebie bliżej nieokreślony dźwięk, przypominający wściekle głodnego niedźwiedzia, jednak nie poruszyła się ani chwilę. Nie miała ochoty na jakieś ploteczki, nawet jeśli jej kochany wujek się pofatygował i przyszedł — Zboże, Aroniowa Gwiazda chce z tobą rozmawiać — miauknął czekoladowy, szturchając ją w brzuch, na co wojowniczka rzuciła siarczyste przekleństwo w stronę przodków.
— Nie ma mnie. Zajęta jestem zdychaniem.
— Aronia mówi, że to pilne.
— Zboże, cholero jedna, idźże — miauknął Wieczornik, szturchając przyjaciółkę w bark. Ta wymamrotała pod nosem ciche "konfident", po czym wstała i powlokła się za czekoladowym prosto do legowiska czarno-białego.
Gdy dowiedziała się, o co chodziło, miała ochotę zarżnąć każdego dookoła. Musiała wstać i wlec się do lidera tylko po to, żeby ten zapytał się jej, czy zgadza się na zmianę imienia jej dzieciaka. Jasne, że się zgadzała! Imię jej córki było tylko formą zakładu, więc jeśli szanowny pan przywódca chciał je zmienić - droga była wolna. Ciekawiło ją tylko, co chciał zrobić. Szybko jednak się dowiedziała. Kocur zwołał zebranie klanu, wywołując Wieczornikową Łapę na sam środek.
— Ja, Aroniowa Gwiazda przywódca Klanu Nocy, wzywam moich walecznych przodków, aby spojrzeli na tą uczennicę. Trenowała pilnie, aby poznać zasady waszego szlachetnego kodeksu. Polecam go wam jako kolejną wojownika. Wieczornikowa Łapo, czy przysięgasz przestrzegać kodeksu wojownika i chronić swój klan nawet za cenę życia?
— Przysięgam! — Zboże z dumą przyglądała się swojej córce, która drżała teraz z ekscytacji.
— Mocą Klanu Gwiazdy nadaję ci imię wojownika. Wieczornikowa Łapo, od tej pory będziesz znana jako Borówkowy Liść. Klan Gwiazdy cieni twoją wytrwałość oraz cierpliwość, oraz wita cię jako nowego wojownika Klanu Nocy.
Obserwowała jak kiedyś Wieczornik a teraz Borówkowy Liść, dotyka nosem barku lidera. Uśmiechnęła się pod nosem, trącając Jesiona barkiem.
— No i się doczekała — zamruczała z dumą, razem z innymi klanowiczami wykrzykując imię nowej wojowniczki.
< Jesion ? >
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz