Orzełek nie wiedział jak to się stało, że do Szyszki dotarła informacja o zmuszaniu niebieskiego do wspinaczki. Niemniej jednak był temu kotu wdzięczny. Mama nie była na niego zła, porozmawiała jedynie z mentorem dymnego kocurka, a ten trochę zmienił swoje podejście. Jabłko dalej naciskał na umiejętności młodzika - dzięki temu Orzełek był dobrym łowcą i walczącym. Przerwali jednak naukę wspinaczki na drzewa, co wiązało się z niewyobrażalną radością młodszego. Nareszcie mógł cieszyć się w pełni treningiem bez obawy, że zaraz zostanie mu zlecone nieprzyjemne zajęcie. Bał się wspinaczki na drzewa i to się raczej nigdy nie zmieni.
Kolejny trening dwójki kocurów zmierzał ku końcowi. Dzisiaj Jabłko zrobił drobny test swojemu uczniowi, podczas którego Orzełek popisał się zdobytymi umiejętnościami. Wracali do obozu ze zwierzyną w pysku, upolowaną przez dymnego. Mógł być naprawdę z siebie dumny!
— Mam przeczucie, że twoje mianowanie odbędzie się wkrótce. — miauknął pewnym głosem Jabłko, pokonując kolejne dzielące dystanse.
Orzełek przeskakiwał przez większą trawę. Jego długie łapy z łatwością pokonały ścieżkę. Wyrósł na zwinnego i szczupłego kocura, ale wzrostem prawie dorównywał swojemu ojcu. Mógł więc popisać się wzrostem, ale również sierścią i barwą oczu. Z kocurka wyrósł naprawdę przystojny młodzik.
— Byłoby cudownie. — stwierdził Orzełek. Zostać wojownikiem jako pierwszy z rodzeństwa? przecież to zaszczyt!
Nagle poczuł się gorzej. Zakręciło mu się w głowie oraz poczuł większe pragnienie. Jabłko przystanął, wbijając w niego badawcze spojrzenie.
— Idź lepiej do Wschodu. Jeszcze się pochorujesz.
Orzełek kiwnął głową. Nie miał zamiaru kłócić się z mentorem, chociaż to pewnie nic ważnego. Kocury udały się w większy cień. Dotarcie do obozu nie zajęło im więc aż tak długiego czasu. Orzełek niemal od razu po przekroczeniu progu, udał się w stronę legowiska medyka, mieszczącego się pośród krzaków jeżyn, otaczających gruszę. Wchodząc do środka zastał go widok wyraźnie zdenerwowanego Wschodu, leniącej się Brzoskwinki oraz wpatrującej się w niego Owieczki.
— Witaj Orzełku — rudzielec dosłownie w kilka uderzeń serca ponownie stał się pogodnym śmieszkiem, jakim był zazwyczaj. Jego uczennica wstała, przeciągając się i podreptała w kierunku swojego kolegi.
— Potrzebujesz czegoś? Czy coś się stało? — miauknęła, powtarzając słowa nauczyciela, które opuszczały jego pysk ilekroć ktoś ich odwiedzał.
Orzełek uśmiechnął się lekko na jej widok.
— Trochę źle się czuję. Przepraszam za kłopot. — miauknął i zabrał się do tłumaczenia. Opisał ból głowy i słabe samopoczucie oraz pragnienie.
— Usiądź. — Owieczka wskazała mu ogonkiem na jedno z mchowych posłań. Orzełek bez zastanowienia na nim usiadł, czekając na dalsze słowa przyszłej medyczki. Wschód ją bacznie obserwował, najpewniej śledząc postępy swojej uczennicy. Podeszła do kocurka i dotknęła łapą jego czoła. — To przegrzanie.
Kotka poszła po mech nasączony wodą, który nałożyła na łebek Orzełka. Na szczęście dymny pojawił się porę, zanim jego objaw przerodziłby się w coś groźniejszego.
— Dziękuję, Owieczko. Naprawdę dobrze sobie radzisz. — miauknął do kotki, wbijając w nią spojrzenie żółtych oczu. Wschód gdzieś wyszedł, więc zostali sami. Jego wzrok przeszyła troska. — Jak się czujesz?
Śmierć Gąski była tragedią dla wszystkich. Ciotka nie powinna była umrzeć w tak okrutny sposób. Powinna móc cieszyć się swoimi młodymi. Czy był sens je rodzić, skoro zaraz umarły, a wraz z nimi ona? A potem Szakłak? Westchnął. Czy dla miłości naprawdę było się gotowym na takie poświęcenia? Jakoś nie potrafił sobie tego nawet wyobrazić.
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Po śmierci Różanej Przełęczy, Sójczy Szczyt wybrała się do Księżycowej Sadzawki wraz z Rumiankowym Zaćmieniem. Towarzyszyć im miała również Margaretkowy Zmierzch, która dołączyła do nich po czasie. Jakie więc było zaskoczenie, gdy ta wróciła niezwykle szybko cała zdyszana, próbując skleić jakieś sensowne zdanie. Z całości można było wywnioskować, że kotka widziała, jak Niknące Widmo zabił Sójczy Szczyt oraz Rumiankowe Zaćmienie. W obozie została przygotowana więc zasadzka na dymnego kocura, który nie spodziewał się dziur w swoim planie. Na Widmie miała zostać wykonana egzekucja, jednak kocur korzystając z sytuacji zdołał zabić stojącą nieopodal Iskrzącą Burzę, chwilę potem samemu ginąc z łap Lwiej Paszczy, Szepczącej Pustki oraz Gradowego Sztormu, z czego pierwszą z wymienionych również nieszczęśliwie dosięgły pazury Widma. Klan Burzy uszczuplił się tego dnia o szóstkę kotów.W Klanie Klifu
Plotki w Klanie Klifu mimo upływu czasu wciąż się rozprzestrzeniają. Srokoszowa Gwiazda stracił zaufanie części swoich wojowników, którzy oskarżają go o zbrodnie przeciwko Klanowi Gwiazdy i bycie powodem rzekomego gniewu przodków. Złość i strach podsycane są przez Judaszowcowy Pocałunek, głoszącego słowo Gwiezdnych, i Czereśniową Gałązkę, która jako pierwsza uznała przywódcę za powód wszystkich spotykających Klan Klifu katastrof. Srokoszowa Gwiazda - być może ze strachu przed dojściem Judaszowca do władzy - zakazał wybierania nowych radnych, skupiając całą władzę w swoich łapach. Dodatkowo w okolicy Złotych Kłosów pojawili się budujący coś Dwunożni, którzy swoimi hałasami odstraszają zwierzynę.W Klanie Nocy
Świat żywych w końcu opuszcza obarczony klątwą Błotnistej Plamy Czapli Taniec. Po księżycach spędzonych w agonii, której nawet najsilniejsze zioła nie były mu w stanie oszczędzić, ginie z łap własnego męża - Wodnikowego Wzgórza, który został przez niego zaatakowany podczas jednego z napadów agresji. Wojownik staje się przygnębiony, jednak nadal wypełnia swoje obowiązki jako członek Klanu Nocy, a także ojciec dla ich maleńkiego synka - Siwka. Kocurek został im podarowany przez rodzącą na granicy samotniczkę, która w zamian za udzieloną jej pomoc, oddała swego pierworodnego w łapy obcych. W opiece nad nim pomaga Mżawka, młodziutka karmicielka, która nie tak dawno wstąpiła w szeregi Klanu Nocy, wraz z dwójką potomków - Ikrą oraz Kijanką. Po tym wydarzeniu, na Srebrną Skórkę odchodzi także starsza Mrówczy Kopiec i medyczka, Strzyżykowy Promyk, której miejsce w lecznicy zajmuje Różana Woń. W międzyczasie, na prośbę Wieczornej Gwiazdy, nowej liderki Klanu Wilka, Srocza Gwiazda udziela im pomocy, wyznaczając nieduży skrawek terenu na ich nowy obóz, w którym mieszkać mogą do czasu, aż z ich lasu nie znikną kłusownicy. Wyprowadzka następuje jednak dopiero po kilku księżycach, podczas których wielu wojowników zdążyło pokręcić nosem na swoich niewdzięcznych sąsiadów.W Klanie Wilka
Po terenach zaczynają w dużych ilościach wałęsać się ludzie, którzy wraz ze swoją sforą, coraz pewniej poruszają się po wilczackich lasach. Dochodzi do ataku psów. Ich pierwszą ofiarą padł Wroni Trans, jednak już wkrótce, do grona zgładzonych przez intruzów wojowników, dołącza także sam Błękitna Gwiazda, który został śmiertelnie postrzelony podczas patrolu, w którym towarzyszyła mu Płonąca Dusza i Gronostajowy Taniec. Po przekazaniu wieści klanowi, w obozie panuje chaos. Wojownikom nie pozostaje dużo możliwości. Zgodnie z tradycją, Wieczorna Mara przyjmuje pozycję liderki i zmienia imię na Wieczorną Gwiazdę. Podczas kolejnych prób ustalenia, jak duży problem stanowią panoszący się kłusownicy, giną jeszcze dwa koty - Koszmarny Omen i Zapomniany Pocałunek. Zapada werdykt ostateczny. Po tym, jak grupa wysłanników powróciła z Klanu Nocy, przekazując wieść, iż Srocza Gwiazda zgodziła się udzielić wilczakom pomocy, cały klan przenosi się do małego lasku niedaleko Kolorowej Łąki, który stanowić ma ich nowy obóz. Następne księżyce spędzają na przydzielonym im skrawku terenu, stale wysyłając patrole, mające sprawdzać sytuację na zajętych przez dwunożnych terenach. W międzyczasie umiera najstarsza członkini Klanu Wilka, a jednocześnie była liderka - Stokrotkowa Polana, która zgodnie ze swą prośbą odprowadzona została w okolice grobu jej córki, Szakalej Gwiazdy. W końcu, jeden z patroli wraca z radosną nowiną - wraz z nastaniem Pory Nagich Drzew, dwunożni wynieśli się, pozostawiający po sobie jedynie zniszczone, zwietrzałe obozowisko. Wieczorna Gwiazda zarządza powrót.W Owocowym Lesie
Społeczność z bólem pożegnała Przebiśniega, który odszedł we śnie. Sytuacja nie wydawała się nadzwyczajna, dopóki rodzina zmarłego nie poszła go pochować. W trakcie kopania nagrobka zostali jednak odciągnięci hałasem z zewnątrz, a kiedy wrócili na miejsce… ciała ukochanego starszego już nie było! Po wszechobecnej panice i nieudanych poszukiwaniach kocura, Daglezjowa Igła zdecydowała się zabrać głos. Liderka ogłosiła, że wyznaczyła dwa patrole, jakie mają za zadanie odnaleźć siedlisko potwora, który dopuścił się kradzieży ciała nieboszczyka. Dowódcy patroli zostali odgórnie wyznaczeni, a reszta kotów zachęcana nagrodami do zgłoszenia się na ochotników członkostwa.Patrole poszukiwacze cały czas trwają, a ich uczestnicy znajdują coraz to dziwniejsze ślady na swoim terenie…
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
05 lutego 2021
Od Orzełka CD. Owieczki
<Owieczko?>
Wyleczony: Orzełek
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz