— Co ty jej zrobiłeś?! — krzyknęła Puch.
— Ja nic! Sama mnie zaatakowała! — czarny kocur rzucił na swoją obronę.
— Nie zbliżaj się do niej, jasne?! — Mama sióstr wydawała się mocno rozemocjonowana.
— Z chęcią! Trzymaj ją ode mnie z dala! — Wystawił język Gałęzi i udał się na zewnątrz. Wichura zaczęła się zastanawiać dlaczego żółtooki był niemiły. Jednak szybko przerwała swoje rozważania, w tej chwili istotny był tylko stan jej siostry.
— Co se stalo? Dlacego Celmien cebe podlapal? — zapytała szeptem, aby mama jej nie usłyszała.
— Mielismy supel zabawe! — Ku zaskoczeniu cętkowanej kotki, Gałąź tryskała radością.
— No, ale… ne boli ce to? — Wskazała na dosyć głęboką ranę niebieskookiej.
— Ne. — Siostra wzruszyła ramionami.
— Moge? — Wichura wysuneła swój malutki, ale niezwykle ostry pazurek i zbliżyła go do mięciutkiego brzucha Gałęzi.
— Tak. — Po tych słowach pomarańczowooka ostrożnie wbiła go pod liliowe futerko.
— I co?
— Ne boli
— Naplawde? Ale ekstla! — bicolorka miałknęła entuzjastycznie. — Telaz ty mnie podlap! Kotka kiwnęła główką i zamachnęła się na siostrę.
— Au! Mne to boli… — Wichura spochmurniała. Miała nadzieję, że jej ciało będzie tak samo odporne. Jednak po chwili w jej oku pojawił się błysk ekscytacji. — Wiem! Sostla, ty mas supelmoce!
— Naplawde tak myslisz? — Gałąź wyglądała na zdziwoną.
— Tak! Moze jestes wyblancyną klanów? Cekawe cy umies calowac! Albo latac! Albo… o! Stzelac piolunami! To bylo by supel! — mała cętkowana kulka promieniała radością.
*kilka godzin później*
Wichura oblizała pysk po mlecznym podwieczorku. W ostatnim czasie kilka współklanowiczów odwiedziło jej mamę, aby przynieść jej zwierzynę. Zawsze pytała się Puchu czy może spróbować chociaż jeden kęs, jednak szylkretka nieustannie jej odmawiała. Nie widziała żadnych sensownych przyczyn takiej postawy i była strasznie ciekawa smaku zdobyczy. Postanowiła więc wymknąć się z kociarni, aby spełnić swój plan. Nie powinna mieć z tym żadnego problemu, ponieważ Puch karmiła w tym czasie Gałąź i Klonka. Gdy długowłosa kulka wyszła ze żłobka, zderzyła się z oślepiającym światłem. Powstrzymała się od zamknięcia oczu i odważnie spojrzała w rażące słońce. Jasny punkt na niebie od razu skojarzył się jej z żółtookim kocurem. Ostry blask przypomniał Wichurze wiecznie wściekłe oczy Czermienia, którymi bez przerwy piorunował każdego kota w klanie. Cętkowana kotka zapomniała o swoich zamiarach i poczęła zastanawiać się nad powodem jego zachowania. Zresztą, czarny kocur nie był jedynym nieprzyjemnym członkiem Klanu Lisa. Bicolorkę strasznie zainteresowała sprawa, delikatnie mówiąc, niezbyt sympatycznych kotów. Zdecydowała się zapytać matki, skąd biorą się takie jednostki. Ponownie weszła do żłobka i usiadła naprzeciwko puchu.
— Mamu? Dlacego niektóle koty są nemile? — Spojrzała na nią z zafascynowaniem w oczach.
— Cóź, ciężko stwierdzić. Jest wiele możliwych przyczyn. Często jest to spowodowane nieszczęśliwymi wydarzeniami w ich życiu, na przykład stratą bliskich lub wypadkiem. A niektórzy… po prostu tacy są. — Liznęła córkę po nakrapianym pyszczku. — Lepiej nie przejmuj się takimi rzeczami. Na pewno jeszcze znajdziesz sobie przyjaznych kolegów i koleżanki. Łaciata kulka kiwnęła głową. Może Czermień stracił kogoś bliskiego i dlatego był taki drażliwy? Już miała wyjść z kociarni i zapytać się o to kocura, gdy Puch ponownie ją przywołała:
— Gdzie się wybierasz? Pora iść spać.
Wichura miała zamiar zaprotestować, ale nie chciała więcej denerwować matki. Nie skończyłoby się to dla niej dobrze. Lekko przygnębiona zwinęła się kłębek obok rodzeństwa. Jutro zdobędzie więcej informacji.
*następnego dnia*
Bicolorka zmusiła się by otworzyć ciążące jej powieki. Wczorajszej nocy praktycznie nie zmrużyła zmrużyła oka. Myśli cętkowanej kotki skutecznie to uniemożliwiały, a jej umysł cały czas rwał się do poznania odpowiedzi na wieczorne pytania. Łaciata kulka chętnie pospałaby dłużej, ale jej ciekawość była silniejsza. Wymknęła się ze żłobka i niemal natychmiast zauważyła czarno-biały kształt. Podbiegła do niego nie mogąc doczekać się odpowiedzi.
— Cesc! — miałknęła entuzjastycznie. — Umal ci ktos?
<Czermień? Wiem, że masz już dużo odpisów, ale nie mogłam się powstrzymać ( ° ͜ °) Wgl jak wam się podoba bezpośredniość Wichury? xD>
Jezu, jak ja się stresuję, że no… komuś to się nie spodoba czy coś xd
OdpowiedzUsuńMi się podoba :)
UsuńWichura jest urocza ^^
~~Szyszka
Fajnie ci wyszło. Ten blog to zabawa, nie stresuj się ;) zreszta sesje z czermieniem są fajoskie, więc zobaczysz ile opek ci przybędzie w ciągu miesiąca :D rewelka wybór
Usuń~Fenderria