- Hej! Co robis? Oglodas chmurki?
- Hm…? – Kolec spojrzał na kulkę.
Któż to? Kto jest tak bezczelny i mały by przerywać mi zamyślenia – oburzył się w myślach Kocurek.
- Jestem Fa… Fasolka!
- A ja Kolec – mruknął pod nosem Kocur.
- Patrzyłes się kiedys na niebo i dopasowywałeś chmurki do rósnych kstałtów? – zasepleniła.
Za krzaków wyjrzała jakaś płowa i dorosła Kocica.
- Och, kochanie! Chodź na jedzonko później pobawisz się z Kolegą, pomóc ci dojść czy jakoś inaczej? – zwołała matka kocięcia.
- Nie! Poradzę sobie sama i zaraz przyjdę! Umiem chodzić! – prychnęła zaczerwieniona ze wstydu Fasolka.
Kolec cicho zaśmiał się pod nosem, na szczęście niebieskooka tego nie zauważyła.
- Ta chmurka przypomina ciebie – mruknął Kolec pokazując łapą dużą chmurkę.
Obłoczek był zakręcony i malutki. Wyglądał całkiem śmiesznie no i może nawet przypominał kociaka.
- A ta ciebie! – Fasolka pokazała największą i najbardziej rozciągniętą biała plamę na niebie.
Kocurek tupnął nogą.
Miarka się przebrała, co za mała i bezczelna glista – powiedział w myślach.
- Ożeż ty! – miauknął liliowy i ugryzł kotkę w ogon.
Fasolka pisnęła i ugryzła Kolca w nogę. Po chwili przeturlała się (bo nie można tego było za liczyć za bieg czy chód) i szyderczo się zaśmiała:
- Nie złapiesz mnie!
- Ach, tak? Zobaczymy! – krzyknął Kolec.
Nie długo potem liliowy złapał kotkę za ogon.
- No i co? Mam cię! – zaśmiał się.
<Fasolko?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz