Wracała właśnie z jednej z przechadzek, kiedy…
Zareagowała instynktownie. Skoczyła na Cis, odpychając ją z dala od Kolca.
Zabije. Zabije, a jej wnętrznościami ozdobi całe bagna.
Do rzeczywistości przywróciło ją dopiero miauknięcie syna. Zawahała się i to uderzenie serca wykorzystała Cis, żeby uciec spod jej pazurów.
Dzierzbę przeszył ból. Zamarła na chwilę.
- M-Mamusiu?
- Później sobie pogadamy. - Załapała Kolca za kark i bijąc ogonem na boki, skierowała się do nory.
- Mamek… Ja pseplasam - pisnął, widząc jej wściekłość. – M-Mamek…
Weszła do jamy i postawiła syna na ziemi.
Szeroko rozwarte ślepia, woń strachu, jasne futro zabarwione krwią, zupełnie jak wtedy, gdy… Wysunęła pazury. W jej ślepiach błysnął niebezpieczny ogień.
- M-Mamek?
Czy ona właśnie chciała skrzywdzić własnego syna?
Ta myśl podziałała na nią jak zimny deszcz. Schowała pazury i przytuliła przerażone kocię.
- Nie rób tego więcej - miauknęła, liżąc go po głowie. - Nie zawsze będę mogła cię obronić.
***
Wiadomość.
Ta myśl towarzyszyła jej, gdy otwierała ślepia. Ból ją paraliżował, momentami odbierając jej oddech. To mogła być ostatnia chwila.
Podeszła do bawiących się kociaków i liznęła każde po głowie.
- Kolec? Chodź do mnie - miauknęła miękko. - Mam dla ciebie ważne zadanie - powiedziała gdy już stanął przed nią. Oczy kocurka zalśniły ciekawością.
Przymknęła na moment ślepia, zbierając myśli. Tępe pulsowane czaszki wcale tego nie ułatwiało.
- Za jakiś czas poznacie pewnie dziadka, Wilcze Serce. Jest trochę podobny do Szczurka - dodała. Słowa uciekały przed jej zmęczonym umysłem, utrudniając złożenie choćby jednego zdania. - Chciałabym, żebyś… coś mu przekazał. Powiedział. Bo ja pewnie nie będę mogła. Dasz radę?
- Tak! - Kocurek wyprostował się dumnie. Uśmiechnęła się. Byli coraz więksi…
- To zapamiętaj, uwaga - zamilkła na chwilę. Było tyle rzeczy, tyle myśli… Mimowolnie na jej pyszczek wkradł się uśmiech. Będzie cierpiał. Do ostatniego uderzenia serca. - Przewidziałam wszystko. - Tak, to było dobre pierwsze zdanie. - Uwolniłam ją od siebie i dałam nowe życie - zamilkła znowu, szukając słów. - Dzięki tobie. Do zobaczenia tam, gdzie nie ma gwiazd. Ani jej. - Uśmiechnęła się. Tak. Właśnie będzie. Spojrzała na syna z jakąś nową czułością w oczach. - Zapamiętałeś wszystko?
Powtarzali to tak długo, aż kocurek potrafił wyrecytować wszystko z pamięci. Dla pewności nauczy jeszcze Wawrzynka, ale nie sądziła, że Kolec mógłby zapomnieć. Był taki dumny, gdy go uczyła…
Kochała ich. Po jej policzku spłynęła jedna łza.
<Kolec? :3>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz