- Nie martw się, tak dobry medyk jak ty nie zawiedzie nikogo. Ja w to wierze, nie, przepraszam błąd. My w to wierzymy, my wszyscy, cały Klan Burzy! A ta nadzieja nigdy nie zgaśnie. – Uśmiechnęła się szeroko czarna. – Nie wiem jaką przyszłość przewiduje dla ciebie Klan Gwiazdy, ale wiem…, że na pewno nie ty zawiedziesz.
- Dziękuje, Konwaliowa… znaczy… Konwaliowe Serce.
- Nie ma sprawy, mówię prawdę. Nie myśl o tym, może się pomylili lub do tego jeszcze długo, ja bym zastanawiała się nad tym co jest teraz. Są lepsze rzeczy do przemyślenia.
***
Konwalia spojrzała na Jeżową Ścieżkę. Nie można było ukrywać, że zapach, którym pachniał nie należał do najpiękniejszych. Gdy tylko ktoś przechodził koło niego albo na wszelkie sposoby zatykał nos lub uciekał. Zajęcza Stopa jeszcze nie posunęła się do tego czynu. Nie powiedziała asystentowi medyka, że powinien się umyć.
Czarna postanowiła pójść na łąkę. Kotka przetoczyła się po polanie. Naglę zauważyła pod krzakiem małe i kolczaste zwierzątko. Jeż. Istota próbowało uciec lecz Konwaliowe Serce była szybsza.
- Ej, mały nic ci nie zrobię. – Miauknęła przypatrując się schwytanemu jeżowi. Pewnie nic nie zrozumiał.
Wzięła go za delikatnie kark, próbując złapać zębami by się nie ukuć. Postanowiła pokazać go Jeżowe Ścieżce i porównać podobieństwo.
- Cześć, Jeżu! - Miauknęła. – Patrz co znalazłam.
- A co to…? To jeż. On do twoich eksperymentów?
- Och, ty głupi futrzaku. Nigdy w życiu. Zobacz. Jeż i Jeżowa Ścieżka. Ciekawe jakie są podobieństwa. – Zaśmiała się.
- Hm? Coś sugerujesz? Mam brudne futro? Wyrosły mi kolce?
- Nie, chociaż raz na jakiś czas przydało by ci się wylizanie futerka czy… umycie się w rzece. – Czarna powąchała Kocura.
- Jestem czysty. Myje się często…
- Często, czyli…? Chodzi ci, że myjesz się raz na księżyc?
- Ej, nie prawda. Myje się kiedy trzeba. Przestań!
- No co ty? Ja tylko się tak z tobą przekomarzam. Berek! – Krzyknęła niespodziewanie asystentka medyka i odstawiła zwierzątko obok. Szybko popędziła przed siebie. Miała plan jak zmusić nie urażając Kocura do umycia się.
Biegła w stronę granicy i rzeki. Wskoczyła do niej. Nie świadomy asystent medyka zrobił to samo i wpadł do wody.
- Berek! – Powiedział dotykając łapą czarnego futra kotki.
Asystentka medyka szeroko się uśmiechnęła, jej plan się powiódł. Czekoladowy był cały mokry.
<Jeżowa Ścieżko?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz