Tym razem ostrożniej, wstał i ziewnął.
- O proszę, a kto to wstał? - Mama uśmiechnęła się do niego, a w jej ślepiach błysnęła ta wesoła iskierka, którą tak bardzo lubił.
- Cześć mamoo - miauknął, ocierając się o jej bok. Rodzicielka trąciła go nosem.
- No, już, wystarczy tych czułości - zaśmiała się. - Dobrze spałeś?
Otarł się o jej bok jeszcze mocniej, mrucząc przy tym głośno. Kotka odepchnęła go lekko od siebie, drocząc się z nim. Roześmiał się, zupełnie zapominając o śpiących siostrach. Przyparł do mamy raz jeszcze i… stracił równowagę.
- Ej! - miauknął, otrzepując się. Wbrew wszystkiemu, na jego pyszczku widniał szeroki uśmiech. - Tak się nie robi, mamooo.
Cętka przesunęła się z powrotem bliżej niego, chichocząc.
Widząc radość na jej pyszczku Wróbelek poczuł zalewającą go falę ciepła. Tak właśnie powinno być. Zawsze.
- Chodź tu, ty mój… - Natychmiast znalazł się między jej łapami i przytulił do jej burego futra.
Z kąta dobiegło niezadowolone mruknięcie. Oho. Jak tylko zostaną z Borsuk sami, kotka urządzi mu awanturę o pobudkę. Jakoś się tym nie przejmował.
- Cześć, Skowronku - poczuł, że siostrzyczka też się do nich przytula. Trącił ją noskiem na powitanie, a w odpowiedzi otrzymał nieśmiały uśmiech.
Chcąc niechcąc, obok po chwili pojawiła się też Borsuk. Kocurek wiedział, że tak naprawdę ich kochała. Po prostu miała specyficzne sposoby żeby to okazać.
Coś zasłoniło światło. Kocurek odwrócił się (wpadając przy okazji na Skowronek), żeby sprawdzić kto to.
- Tata! - Wystrzelił ku wejściu do żłobka, prawie się przewracając. Wskoczył na Wilcze Serce, prawie go przewracając. Zanim kocur zdążył odzyskać równowagę, z boku przywarła do niego Borsuk, ocierając się o łapę. Skowronek jak zwykle trzymała się trochę bardziej z tyłu, po prostu uśmiechając się do taty.
- Was też miło widzieć - miauknął czarny, przytulając ich wszystkich. - To co chcecie dzisiaj robić?
Cętkowany Liść uśmiechnęła się do niego ciepło. Odwzajemnił uśmiech.
Właśnie tak powinno być.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz