Powstrzymała więc kolejne łzy i wstała szybko, w celu odnalezienia przyjaciółki. Znalazła ją za kociarnią, widocznie wstrząśniętą.
- Żabko... - zaczęła łagodnie płowa.
Arlekinka pozostawała w tym samym miejscu, odwrócona.
- Żabko, spójrz na mnie proszę - tym razem wojowniczka uraczyła ją spojrzeniem załzawionych ślipi.
Miedź czuła, że zaraz sama się rozpłacze.
Nie teraz, weź się w garść.
Podeszła kilka kroków bliżej.
- Normalnie większość osób powiedziałaby, że wie co czujesz i bardzo ci współczuje. Ale to nie o to chodzi. I pomińmy fakt, że ja naprawdę wiem co przeżywasz. Chcę ci tylko powiedzieć, że musisz dać sobie czas. Dużo czasu. Chociaż... Takie rany nigdy do końca się nie goją, możesz przynajmniej zapobiec zakażeniu. Jeśli wiesz, co mam na myśli. Wiedz, że nie zostawię cię teraz samej i nie pozwolę, abyś miała za dużo czasu na rozmyślanie, gdyż różne rzeczy wtedy mogą przyjść do głowy... - zaśmiała się na wspomnienie swojej próby samobójczej - Chodzi mi o to, że zawsze będę z tobą, Żabko. On też. Nieważne co się stanie.
Wtuliła się mocno w futro młodszej, starając się przelać na nią jak najwięcej pozytywnej energii. To, że sama trzymała się resztkami sił na granicy rozpaczy, nie miało teraz znaczenia.
<Żabko?>
jejku, Miedź jest kochana <3
OdpowiedzUsuń