Jeżowa Ścieżka spojrzał oskarżycielko na niego, wywołując niemały uśmiech na liliowym pysku.
— Jak to Jeżyku? — zawył zrozpaczony Chudy, wtulając się w gęstą sierść niezadowolonego medyka. — Czy nasza miłość okaże się silniejsza od zasad? — zapytał łamiącym się głosem, wpatrując się wkurzonego kocura.
Zajęcza Stopa uśmiechnęła się niepewnie.
— T-to ja was zostawię — miauknęła jedynie, wychodząc pośpiesznie.
Czekoladowy prychnął i nim Chuderlawy Skowyt zdążył otworzyć pysk, dostał kopniaka w brzuch.
— Nie musisz aż tak brutalnie okazywać mi swojej miłości — mruknął do Jeżowej Ścieżki, który leżał pod nim cały zjeżony.
Jakby tak przymrużyć oczy zdawał się być nawet uroczy taki zdenerwowany. I w przeciwieństwie do swojej siostry, Psiankowej Szyi, nie był aż tak wkurzający. A jak już to nie dało się na niego długo gniewać. Wystarczyło spojrzeć na te zagniewane niebieskie ślipia i puchate, brązowe poliki, a wszystkie nerwy magicznie znikały.
— Złaź ze mnie mysi bobku — wycharczał medyk, bijąc wściekle ogonem o ziemie.
Chudy mimowolnie zamerdał kitą.
— A magiczne słowo?
Czekoladowy wywrócił ślipiami, jednakże napotkawszy się ze spojrzeniem wojownika westchnął.
— Proszę. Zejść. Ze. Mnie. — wycedził, jakby kazał mu się bratać z sową.
Liliowy niechętnie wypuścił kocura, który od razu zerwał się na łapy. Otrzepał sierść z kurzu, a Chudemu posłał pełne gniewu spojrzenie.
— Teraz wyjaśnij Zajęczej Stopie, że nie jesteśmy w związku — zażądał Jeżowa Ścieżka.
Wojownik zastrzygł zaciekawiony uszami.
— A po co miałbym to robić? — zapytał liliowy, podchodząc do zjeżonego kocura.
Czekoladowy zmarszczył brwi.
— Jak to po co? — mruknął zdenerwowany. — Bo nie jesteśmy w związku!
Przez napuszony ogon kocur coraz bardziej przypominał wiewiórkę.
— Jak możesz tak mówić? — Chudy złapał się teatralnie za pierś, wbijając smutne spojrzenie w Jeża. — Załamiesz mi serce, Jeżyku!
Nagły szelest zwrócił uwagę obu Burzaków. Nieco zdezorientowana Konwaliowe Serce przyglądała im się z szeroko otwartym pyszczkiem.
— Nie było mnie tu! — zawołała czarno-biała, uciekając pośpiesznie.
Czekoladowy kocur zdawał się być już na skraju swojej cierpliwości. Chuderlawy Skowyt zaśmiał się cicho i wyskoczył z legowiska medyków.
— A ty gdzie? — syknął Jeżowa Ścieżka. — Musisz im wytłumacz, że to wszystko nie porozumienie — oburzał się kocur.
Liliowy pokręcił łbem rozbawiony.
— Zostawiam to w twoich łapach, Jeżyku! — zawoła, odbiegając pośpiesznie od wściekłego kocura.
<kończymy?>
No i pięknie xDDD
OdpowiedzUsuńups xD
OdpowiedzUsuń