- Czyli jakiś samotnik chciał rozmawiać z tobą, bo… - Igła zamilkł, próbując przetrawić usłyszaną właśnie historię. - Bo miał kociaki, których nie chciał i kazał ci je wziąć?
- Powiedział, żebym zrobił z nimi co chcę - doprecyzował zastępca. Lynx westchnął i przyjrzał mu się badawczo.
- Możesz zapytać Grzmiący Potok, potwierdzi - miauknął czarny.
Point pokręcił głową.
- Nie o to chodzi… Nie słyszysz, jak absurdalnie to brzmi? Dlaczego chciał rozmawiać akurat z tobą?
Wilcze Serce wiedział, na co lider czeka. Igła już widział kociaki, widział łyse miejsca między czarnym futerkiem jednego z nich. Westchnął.
- Igła… Nie mam pojęcia. To nie są moje dzieci - spojrzał w niebieskie ślepia. Przynajmniej nie musiał kłamać.
Przez chwilę patrzyli sobie w oczy.
- Wiesz, że możesz powiedzieć mi prawdę - miauknął lider.
- Mówię. To nie są moje dzieci - odparł, nie spuszczając wzroku.
Nie mówię ci tylko całej reszty prawdy - pomyślał.
Igła pokręcił łbem, odwracając się do niego tyłem.
- Oczywiście, że mogą tu zostać. W końcu to kociaki.
Wilcze Serce odetchnął. Musiał porozmawiać jeszcze z Cętką, a później… Postawił łapę w kierunku wyjścia.
- Wilcze Serce? - zatrzymał go głos lidera. - Możesz mi wszystko powiedzieć.
- Jasne - miauknął, robiąc kolejny krok.
- Naprawdę zabrałeś jej cis?
Całym wysiłkiem woli kocur zapanował nad swoim ciałem, nie zdradzając żadnych emocji.
- Sosnowemu Zagajnikowi? - burknął. - Zgubiła go pewnie i teraz próbuje zrzucić na kogoś winę. - Spojrzał na Igłę. - Zrobiłem jej kiedyś awanturę i teraz się mści.
Lynx pokiwał łbem, nie mówiąc już nic więcej. W jego oczach widział niedowierzanie.
Wyszedł z legowiska i skierował się do kociarni.
<Igło? :3>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz