jeszcze przed śmiercią Chudzielca
Kotka wstrzymała oddech. Maluch był już tak blisko. Mogła przyjrzeć się uważniej jego ślicznej sierści, pełnego dziecięcej ciekawości spojrzeniu, oraz malutkim łapką. Był taki uroczy! Uśmiechnęła się promiennie. Chyba pierwszy raz poczuła do jakiegoś kociaka taką sympatię, a nawet nie zamieniła z nim ani jednego słowa. Żabi Skok wbrew pozorom, lubiła kocięta, jednak wolała obserwować je z oddali, zamienić kilka słów, bo każdy widok szczęśliwych, kochających królowych, był dla niej bolesny. I tak już miała całą masę koszmarów, których zapewne nigdy się nie pozbędzie.
Żabka poruszyła z zaskoczeniem wąsami. Wróbelek zanim zdołał podejść jeszcze bliżej, padł prosto na pyszczek. Zaniepokojona arlekinka postawiła krok przed siebie. Położyła się, by znajdować się na wysokości malucha.
— Wszystko dobrze?
Spodziewała się wybuchu płaczu i pobiegnięcia do matki. Kocurek zaskoczył ją jednak. Podniósł się nierówno, otrzepał futerko i znowu wydawał się pełny radości. Miły kocurek trafił się Cętce i Wilczemu.
— Tak, proszę pani. — miauknął, uważnie jej się przyglądając.
Żabi Skok trochę skrępowana, podniosła się do siadu. Owinęła ogon wokół łap, jedną z nich od razu szurając po podłożu.
— J-jestem Żabi Skok. — przedstawiła się krótko, żeby syn Wilczego Serca wiedział, że nie jest aż taka nieznajoma. W przyszłości mogą wyjść przecież na wspólny patrol, są z jednego klanu i lepiej, żeby mieli dobrą relację. Czas zleci otóż szybciej, niż mogłoby się wydawać. — Nie bawisz się z siostrami?
Spojrzała w stronę dwóch kotek, mówiących coś podniesionymi głosami do Cętkowego Liścia. Zastrzygła uszami z ciekawością. Co mogło się takiego stać, że małe są takie zdenerwowane? A przynajmniej jedna z nich. Westchnęła cicho.
— M-mogę jakoś pomóc? — miauknęła cicho, z lekką niepewnością.
Spodziewała się wybuchu płaczu i pobiegnięcia do matki. Kocurek zaskoczył ją jednak. Podniósł się nierówno, otrzepał futerko i znowu wydawał się pełny radości. Miły kocurek trafił się Cętce i Wilczemu.
— Tak, proszę pani. — miauknął, uważnie jej się przyglądając.
Żabi Skok trochę skrępowana, podniosła się do siadu. Owinęła ogon wokół łap, jedną z nich od razu szurając po podłożu.
— J-jestem Żabi Skok. — przedstawiła się krótko, żeby syn Wilczego Serca wiedział, że nie jest aż taka nieznajoma. W przyszłości mogą wyjść przecież na wspólny patrol, są z jednego klanu i lepiej, żeby mieli dobrą relację. Czas zleci otóż szybciej, niż mogłoby się wydawać. — Nie bawisz się z siostrami?
Spojrzała w stronę dwóch kotek, mówiących coś podniesionymi głosami do Cętkowego Liścia. Zastrzygła uszami z ciekawością. Co mogło się takiego stać, że małe są takie zdenerwowane? A przynajmniej jedna z nich. Westchnęła cicho.
— M-mogę jakoś pomóc? — miauknęła cicho, z lekką niepewnością.
<Wróbelku?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz