Wracając, oszołomiona Tańcząca nieomal się przewróciła, tracąc równowagę. Zamiast tego wpadła jednak na stojącą obok, równie oszołomioną Cyprysową Szyszkę.
- Aah, przeklęty uszaty. Przepraszam - mruknęła, wstając szybko, a następnie pomagając się podnieść także Cyprys.
Tańcząca Pieśń otrzepała się z ziemi. Szkoda, że zajęczak już dawno uciekł z miejsca zdarzenia.
- Chodźmy dalej, bo ich nie dogonimy - rzuciła, ogonem wskazując na oddalający się patrol.
Szylkretka z początku jedynie kiwnęła głową, czego Tańcząca niestety nie mogła dostrzec.
- Tak - odparła córka Lisiej Gwiazdy, ledwie zwalczając zająknięcie.
***
Ostatnimi czasy, zaczęła się zastanawiać, czy aby na pewno Cyprysowa Szyszka nie... Nie zachowuje się przy niej troszkę inaczej? To znaczy, czuje coś... Więcej? Chociaż Tańcząca z początku niemal obsesyjnie odrzucała tą myśl i zakopywała ją w najgłębszych odmętach umysłu, to i tak teraz ta myśl zaczęła się odzywać. A co jeśli Cyprys się w niej... Kocha? Zauważyła, że szylkretka tylko przy niej się tak jąka, a w dodatku wydziela ten charakterystyczny zapach, a samo zdenerwowanie i speszenie na jej widok zaczęło jakoś tak bardziej rzucać się w oczy. Vanka nie rozmawiała nigdy na ten temat ani z rodziną, ani z Jastrząb, ale do tej pory myślała, że to raczej niemożliwe. No bo tak kotka z kotką...? I nie, nie zwracała dotychczas uwagi na takie pary w Klanie Klifu.
Westchnęła, podnosząc się ociężale z mchowego posłania.
Niee, to na pewno nie jest tak.
Machnęła ogonem, odganiając dręczące ją myśli. Akurat tak się złożyło, że przy stosie ze zwierzyną, do którego swoją drogą zmierzała, stał nie kto inny jak właśnie Cyprysowa Szyszka.
- Oh, cześć Cyprys - miauknęła bardziej miękko niż zwykle.
<Cyprys?>
Czyżby tworzył się nowy ship? 😏
OdpowiedzUsuń