W lesie panował błogi spokój. Zwierzyna niespiesznie poszukiwała pożywienia, niektóre ptaki zajęte były zalotami, a inne troszczyły się o swoje młode. Jednak ciszę przerwał nagły tupot łap. Przez gęste zarośla z impetem przedzierała się Czereśniowy Pocałunek, pędząc w ślad za królikiem. Zwierzak był zwinny, ale wojowniczka nie zamierzała odpuścić. Była równie szybka i zwinna, jej mięśnie pracowały rytmicznie, łapy lekko ślizgały się po ściółce. Po kilku napiętych sekundach przygniotła ofiarę łapą. Jeden celny cios i królik był martwy. Zadowolona, zakopała zdobycz w leśnym runie, a potem przysiadła na chwilę, by złapać oddech. Coś jednak nie dawało jej spokoju. Polowała przecież razem z Siwą Czaplą — była niemal pewna, że kocur biegł tuż za nią. Dopiero teraz dotarło do niej, że zniknął. Uniosła się na łapy, gotowa ruszyć na poszukiwania, gdy nagle poczuła dziwne uderzenie… Nie fizyczny ból, lecz psychiczny wstrząs, który obezwładnił jej kończyny. Przeszył ją lęk. Serce zabiło mocniej. Czy mogło stać się coś złego? Samotnicy… Czy to możliwe, że dopadli Siwą Czaplę? Drżała, sparaliżowana obawą. Jednak zaraz potem myśli o przyjaciołach wlały w nią nową siłę. Dla nich rzuciłaby się w ogień. Nawet prosto w paszczę rozwścieczonego borsuka! Zacisnęła zęby, już gotowa ruszyć, gdy krzaki obok niej gwałtownie się poruszyły. Futro stanęło jej dęba, lecz widok znajomej sylwetki przyniósł ulgę.
— Złapałaś królika? — zapytał Siwa Czapla z lekkim grymasem na pyszczku. Potrząsnął łapą i ciężko opadł na ziemię.
— Tak. Co z tobą? Wszystko w porządku? — spytała z niepokojem, podchodząc bliżej. Nie wyczuwała zapachu krwi ani choroby.
— Bolą mnie stawy… ale to nic wielkiego. Możemy kontynuować — mruknął, wyraźnie niechętny, by przerywać polowanie. Jedna zdobycz to było za mało.
— Wracamy. Nie ryzykuj zdrowia — odpowiedziała stanowczo i zawróciła po królika, ignorując protesty towarzysza. Siwa Czapla w końcu dołączył i ruszył u jej boku. W pewnym momencie jednak odbił w bok.
— Czereśniowy Pocałunku, patrz! — zawołał lekko podekscytowany. Kotka podążyła za nim i natknęła się na coś niespodziewanego — gniazdo, przewrócone dnem do góry, leżało na ziemi. Upuściła królika i zbliżyła się ostrożnie. Ptaki dobrze je spleciły, gałązki trzymały się mocno. Z nadzieją pochyliła głowę, mając jedną myśl: Może… może jajka przetrwały upadek. Czereśniowy Pocałunek delikatnie odsunęła gałązki. Wśród porozrzucanych resztek dostrzegła jedno, jedyne jajeczko. Malutkie, niemal przezroczyste, ledwo ciepłe. Z trzech tylko ono przetrwało upadek. Kotka natychmiast chwyciła gniazdo zębami i wdrapała się z powrotem na drzewo. Ostrożnie ułożyła je na stabilnej gałęzi, zabezpieczając przed wiatrem, a potem zeszła na dół po maleństwo. Podniosła je z największą czułością, jakby dotykała oddechu samego życia. Wróciła na gałąź i ostrożnie włożyła jajko z powrotem do gniazda. Przez krótką chwilę wpatrywała się w nie w milczeniu, z bijącym sercem.
— Miejmy nadzieję, że ten szczęściarz wyrośnie na silnego ptaka — wymruczała pod nosem z łagodnym uśmiechem, a potem zeskoczyła na ziemię i sięgnęła po królika.
— Masz dobre serce. A ja już liczyłem, że go zjemy — zażartował rozbawiony Siwa Czapla. Jednak widząc groźne spojrzenie towarzyszki, zamilkł i bez słowa ruszył w stronę obozu.
Rzeka nie sprawiła im trudności. Przepłynęli ją pewnie, a po chwili wgramolili się na wyspę. Czereśnia bez słowa odłożyła królika na stos świeżej zwierzyny, po czym skierowała się w stronę legowiska medyka. Szła pewnym krokiem, a Siwa Czapla, choć z wahaniem, poszedł za nią.
— Siedź tu. Różana Woń się tobą zajmie — mruknęła stanowczo, nie znosząc sprzeciwu. Chwilę później pojawiła się uzdrowicielka, jakby przywołana siłą woli Czereśni. Uważnie wysłuchała objawów wojownika, po czym podała mu odpowiednie zioła. Na koniec rzuciła Czereśni szybkie, marudne spojrzenie — wystarczające, by dać jej do zrozumienia, że jej obecność nie jest już potrzebna. Kotka nie obraziła się. Uśmiechnęła się lekko pod nosem i odwróciła, zostawiając Siwą Czaplę pod opieką zaufanych łap.
Wyleczeni: Siwa Czapla
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz