Ktoś delikatnie dotknął jego boku, wyrywając go z zamyślenia. Drgnął. Przez moment zagubiony, spojrzał na prawo.
- Tak będzie wygodniej - mimo że tata szeptał, jego chrapliwy głos był dziwnie donośny w nocnej ciszy. Kocur zgiął łapy, opadł na ziemię i szybko przewrócił się na grzbiet. Kocurek zrobił to samo, kładąc się obok. Po drugiej stronie czarnego rozległo się ciche ziewnięcie. Brakowało tylko Borsuk, ale ona rzadko z nimi siedziała. Przytulił się mocniej do ciepłego boku ojca, błądząc wzrokiem po niebie. Faktycznie tak lepiej było widać.
- Co to jest, tatusiu? - Czarna łapka zamachała lekko w powietrzu, wskazując coś w górze. Uniósł się lekko, żeby lepiej widzieć, na co wskazuje siostrzyczka.
- To? - Wielka łapa kocura wzniosła się tuż obok. On też kiedyś będzie taki duży jak tata… - To Droga. Po niej wędrują wilki, gdy nadejdzie ich czas. Idą zobaczyś się ze Srebrną Waderą. Koty też - dodał, jakby się reflektując. Wróbelek nie musiał go widzieć żeby wiedzieć, że tata się uśmiecha.
- Ich czas? - Tym razem to on zadał pytanie.
Poczuł, że Wilcze Serce bierze głębszy oddech.
- Ich czas tutaj. W lesie - zamilkł na chwilę, jakby próbował zebrać myśli. - Ponoć… Ponoć nie pochodzimy stąd, tylko właśnie stamtąd - wskazał łapą niebo. - Wilcza para zsyła nas na świat w jakimś celu. Jeśli go odkryjemy i spełnimy… Wrócimy tam i staniemy się kolejną Gwiazdą, wskazującą drogę innym wil… kotom - poprawił się szybko. - Będziemy dla nich przykładem. A jeśli naprawdę mocno sobie zasłużymy… może ktoś ułoży o nas jakąś opowieść, którą później tatusiowie będą opowiadać swoim szczeniakom? - Pomarańczowe ślepia na chwilę spoczęły na kocurku. Odwzajemnił uśmiech kocura i z nową determinacją spojrzał w niebo.
- A ty znasz jakieś opowieści? - zapytał z nadzieją. - O, o tamtej Gwiazdce na przykład! - machnął łapką, wskazując mały, ale bardzo jasny punkcik, w który wpatrywał się od dłuższej chwili.
- Tamtej? - w głosie kocura zabrzmiała jakaś nowa nuta, której Wróbelek nie potrafił rozpoznać. Pokiwał energicznie głową. - Tak. To… To bardzo waleczna wojowniczka. Zawsze potrafiła walczyć o swoje i… i była bardzo piękna - zamilkł.
- To dlatego została Gwiazdą? - upewnił się bury. Jego mamusia też była piękna, tak samo jak Skowronek i Borsuk, więc wszystkie miały szansę znaleźć się na niebie!
Wilcze Serce się zaśmiał.
- Nie, nie dlatego. Ona… spełniła swój cel.
Zapadła cisza. Po chwili kocurek lekko szturchnął tatę, czekając na dalsze wyjaśnienia. Naprawdę był ciekawy.
Tata spojrzał na niego ciepło i liznął go po czole. Zdziwiła go ta czułość, ale odpowiedział mocniejszym wtuleniem się w jego bok.
- Spotkała na swojej drodze kocura. I pokazała mu, co tak naprawdę liczy się w życiu.
Wiatr delikatnie musnął ich futra. Chciał zadać jeszcze parę pytań na temat tej kotki, ale coś mu mówiło, że tata już więcej nie powie. Dlaczego? Kolejna zagadka…
- A tamta Gwiazda, tatusiu? - spytała Skowronek?
- Tamta? - chwila ciszy. - To nasza przewodniczka w drodze do domu, Polaris.
- Naprawdę potrafi pokazać drogę? - w oczach kocurka lśniły setki gwiazd.
- No jasne. I jak nam mama pozwoli to pokażę wam jak ją do tego namówić - Znów się uśmiechał.
- A tak potrafisz? - Kocurek zatrząsł, zrobił parę chwiejnych kroków, po czym udał, że się poślizgnął i w spektakularny sposób padł na puchaty tyłek.
- Ha. Ha. Ha - zdegustowany wyraz pyszczka Borsuk nie zmienił się ani odrobinę. Gdzieś obok cicho parsknęła Skowronek. Zachęcony, zaczął robić najgłupsze miny, jakie przychodziły mu do głowy, tylko czekając, aż zrzędliwa siostra choć odrobinę się uśmiechnie. Miał jednak godnego rywala. Odnosił przykre wrażenie, że już prędzej leżący obok kamyk się zaśmieje niż ona. Ale ani myślał się poddać!
Spojrzał na czubek swojego nosa, zezując i dla lepszego efektu, nastroszył sierść i wywalił język na brodę.
- Pfeść Bosuk - wyseplenił, krążąc wokół niej, chwiejąc się i przewracając.
- Mysi móżdżek - parsknęła tylko siostra. - Mamo, Wróbelek znowu robi z siebie głupka!
- Borsuk, nie bądź niemiła dla brata - dobiegło do nich z drugiego kąta łęgowska. Cętkowany Liść miała ich dziś wyjątkowo dosyć, a jak na złość, Wilcze Serce wciąż nie przychodził. Ile by dała za samotne polowanie…
- E Skofronek jakos se smeje - wyseplenił, uśmiechając się do drugiej siostrzyczki.
<Skowronek? ;)>
*ociera łzy wzruszenia*
OdpowiedzUsuńAwww
OdpowiedzUsuń