- Trening Jarzębinowej Łapy? Idzie w porządku, chociaż jeszcze nawet nie miałam okazji dobrze jej poznać - miauknęła już tym samym tonem co zwykle. - A... - zamyśliła się na chwilę, jakby starając się przypomnieć sobie imię ucznia Cyprys - Mleczowa Łapa daje sobie radę?
T-tak - cichutka odpowiedź wyleciała z pyska szylkretki.
Tańcząca ze swojego obecnego miejsca czuła, jak tej wali serce, a odór stresu jest wszechobecny dookoła niej. Ale jejku, czym się biedaczka tak przejmuje? Może... Może ostatnie przemyślenia Tańczącej Pieśni miały w sobie coś z prawdy i nie były bredniami po nieprzespanej nocy?
Nie.
Na pewno nie.
Z jakiegoś powodu vanka nie dopuszczała do siebie TEJ myśli, jakby miała ją poparzyć.
Nastałą pomiedzy tą dwójką ciszę można byłoby nazwać niezręczną, ale nie dla białej. Ona lubiła ciszę i nie widziała w niej nic złego. W przeciwieństwie do Cyprys. Córka lidera w akcie desperacji postanowiła wykorzystać jedno z pytań które nasunęły jej się już wcześniej.
- Z-znała-aś swoją ro-rodzinę? - zapytała po prostu.
Biała uśmiechnęła się szyderczo.
- Oczywiście. Aż za dobrze. Znaczy, rodzice i Sosna, moja siostra byli jeszcze do wytrzymania. Natomiast bracia... Oj, nie. Z nimi nie dało się żyć, jeden gorszy od drugiego. Jałowiec gnębił mnie fizycznie a Świerk psychicznie. Właściwie to przez nich się zgubiłam i już nigdy nie znalazłam domu. Przygarneła mnie bardzo poczciwa kocica, imieniem Jastrząb. Z nią było mi dużo lepiej, zawdzięczam jej prawie wszystko. Szkoda, że odeszła do Gwiezdnych, ale tu w Klanie Klifu też nie jest źle. Mam tu bliskie mi osoby - zauważyła, że przypadkiem streściła wojowniczce prawie cały swój życiorys.
I tu już urwała, zwracając łeb w stronę Cyprys i posyłając jej lichy uśmiech. Dałaby głowę, ze gdyby koty potrafiły się rumienić, szylkretka spaliłaby buraka. Sama Tańcząca też zaczynała czuć się... Dziwnie w jej obecności. Co to było za uczucie? Nie rozumiała. Nie rozumiała też, dlaczego Cyprysowa Szyszka zachowuje się tak wobec vanki. Przecież, na pewno sie nie zakochała, prawda? Tego przynajmniej usilnie trzymała się Tańcząca Pieśń.
<Cyprys?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz