- Kogo to był pomysł? - Śledziowe Futro położyła po sobie uszy i zaczęła intensywnie machać ogonem na boki. Było bardzo, bardzo, bardzo źle. Co Rzeka sobie myślała, żeby w ogóle wpaść na taki pomysł? Co on sam sobie myślał, że dał się wkręcić w plan tego pokroju? Przecież próbował ją odwieść od tego pomysłu! I co mu z tego przyszło? Teraz ma dać się ukarać za jej wybryk? Na pewno nie! Niech Rzeka wie, że nie jest popychadłem i jego opinia też jest ważna!
- To wszystko był pomysł Rzeki! - miauknął. Skulił się trochę pod karcącym spojrzeniem mamy. Wyprostował się jednak, kiedy spostrzegł, że Rzeka również wlepia w niego wzrok. Biła od niej wściekłość, ale nie ta zimna, którą wyrażały błękitne oczy Śledziowego Futra. Wściekłość liliowej szylkretki była iście diabelska, miała wyszczerzone zęby i oczy lśniące bursztynowym płomieniem. Do tego zjeżone futro niemal dwukrotnie podwoiło jej rozmiary. Coś mówiło Łososiowi, że jeśli będzie dłużej się w nią wpatrywać, siostra zaraz wymierzy mu siarczystego kopniaka w pysk. Chociaż pewnie i bez tego nieźle mu się potem oberwie. Poza tym, co Rzeka niby chciała zrobić? Kocurek nie wierzył, że dałaby radę okłamać mamę, przynajmniej nie w tej sytuacji. No bo co mogła jej powiedzieć? Bajeczka, którą na początku próbowała jej wcisnąć nie była już zbyt wiarygodna. Zresztą chyba lepiej powiedzieć prawdę w tej beznadziejnej sytuacji, aniżeli narażać się na bycie oskarżonym o kłamstwo.
Śledziowe Futro zaczęła ganić Rzekę, ale Łosoś nieszczególnie przysłuchiwał się treści tej rozmowy. Dopiero w momencie, kiedy zauważył niepewną, lekko zmieszaną minę Plusku, zaczął się zastanawiać, czy aby na pewno dobrze postąpił. On sam pewnie nie chciałby, żeby to Rzeka tak go załatwiła. Zdaje się, że akurat tym razem będzie musiał ją przeprosić... chociaż jeszcze się zastanowi. On też nie obraziłby się, gdyby ten mysi móżdżek przeprosił za wplątanie ich w taką hecę.
- Możecie już iść coś zjeść - głos Śledziowego Futra wyrwał go z rozmyślań. - A ty Rzeko, pójdź do kąta i przemyśl swoje zachowanie.
Zawsze mogło być gorzej, nie? Przecież to prawie żadna kara!
Razem z Pluskiem potruchtał po cichu w miejsce, gdzie mieli spożyć posiłek. Dostała im się całkiem zgrabna i dorodna rybka.
- Zostawimy coś dla Rzeki, prawda? - spytała Plusk, rozglądając się na boki.
- Jasne - rzekł Łosoś. Chociaż tyle powinni dla niej zrobić.
<Rzeczko? Plusk?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz