*jeszcze zanim Pójdźka dała nogę*
Wraz z pojawieniem się niewielkiej cynamonki w obozie pojawiły się też najróżniejsze plotki i pogłoski. Wszyscy doskonale widzieli, jak bardzo Wilcze Serce angażuje się w opiekę nad nią. Niektórzy rozesłali po obozie plotkę, że on i Pójdźka są parą. Nie potrafili inaczej wytłumaczyć jego zachowania.
Jednak Miedź myślała zupełnie inaczej. Wiele razy sama obserwowała, jak zastępca się zachowuje. Owszem, był wobec cętkowanej podejrzanie troskliwy, ale płowa wojowniczka uważała, że to na pewno nie miłość. A przynajmniej nie taka, jaką widzą ją inni. W jego miękkich spojrzeniach, posyłanych Pójdźce, owszem, można było dostrzec coś na wzór miłości właśnie. Zupełnie jednak różniły się od tych, które wymieniali ze sobą chociażby tacy Igła i Miedź. Jaki rodzaj więzi więc łączył wyłysiałego zastępcę z podejrzaną klifiaczką?
Miedziana Iskra stwierdziła, że jedynym wyjściem będzie spytać samego Wilcze Serce. Przecież, mógł jej ufać, nie powie nikomu innemu!
Podeszła lekkim krokiem do kocura, jak gdyby nigdy nic.
- Hej, Wilcze Serce! - zagadnęła.
Gdy zwróciła już na siebie jego uwagę, usiadła obok i owinęła łapy ogonem.
- Chciałabym cię o coś zapytać. Wiem, że może nie będziesz chciał powiedzieć mi prawdy, ale trapi mnie to od samego początku, a plotkom to ja nie wierzę - zasmiała się. - Co łączy ciebie i Pójdźkowy Sen? I nie wymiguj się, bo w twoim spojrzeniu widać, że to coś głębszego. Jednak jestem pewna, że nie miłość. Nie jako partnerzy przynajmniej. Więc co?
Ale czy kocur ufa jej na tyle, żeby teraz nie skłamać?
<Wilczy? Tylko nie bij, wybacz że tyle to trwało>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz