Minęło już parę wschodów słońca. Jedzenie było dziwne. Pachniało rybami i nieznanym jej ptakiem. Było sycące, a forma paćki łatwa do zjedzenia. Mimo to czuła się dziwnie spożywając takie coś. Jakby to nie było jej godne. Chmurka chętnie korzystał z jej wybredności, pochłaniając jej porcie. Biały okazał się nie być zły. Był dość posłuszny i nigdy jej nie pyskował. Był jej pierwszym podwładnym w tym nowym świecie. Pierwomrówka jednak się nie przywiązywała. Gdy tylko zbierze wystarczającą ilość informacji i nabierze sił, zacznie ponownie planować ucieczkę. Idealnym momentem zdawało się być karmienie przez Dwunożnych. Byli nieuważni, a inne koty generowały dużo hałasu domagając się jedzenia. Jej rozmyślania przerwało nagłe wparowanie Dwunożnych do pomieszczenia. Nie nieśli jednak jedzenia. W ich łapach był dziwny pojemnik.
— Oho, chyba czeka cię pierwsza wycieczka. — ogłosił Chmurka.
Pierwomrówka zjeżyła się. Jak to. To nie było w jej planie. Znowu zamierzali ją gdzieś przenieść?
— Co? Gdzie? Odpowiadaj szybko! — krzyknęła poddenerwowana.
Chmurka zaśmiał się.
— Spokojnie, kochaniutka. Nie ma co się denerwować. Pojedziesz do ich medyka. Zbada cię i takie tam. Może pazurki obetnie. — wyjaśniał, przeciągając się leniwie.
Pierwomrówke wcale to nie uspokoiło.
— Że co? Dlaczego? Po co? Nie zamierzam nigdzie jechać! — zaczęła się bulwersować.
Chmurka jednak się nią nie przejmował za bardzo. Zbędny z niego był żołnierz. Wcale nie zamierzał walczyć o jej życie. Podły kłak, jeszcze nauczy go dyscypliny.
Łyse łapska próbowały ją złapać. Broniła się jak prawdziwa wojowniczka. Próbowała przeorać pazurami cienką skórę Dwunożnych, lecz została owinięta grubym materiałem i wrzucona do ciasnej klatki. Gryzła metalowe pręty, lecz nie przynosiło to efektu.
— Do później. — krzyknął jedynie Chmurka.
— Wypchaj się! — wrzasnęła wściekła.
* * *
Wykończona i otumaniona dziwny ziołami łysego medyka została wrzucona do dawnego więzienia. Coś uciskało ją w szyję, nie pozwalając jej w pełni wziąć porządnego oddechu.
— Ale masz śliczną obróżkę. Różowiutką. — zjawił się Chmurka, przyglądając się jej truchłu.
— Odsuń się. — syknęła cicho, machając łapą.
Biały zaśmiał się. Nie spełnił jej żądania.
— Jeszcze trochę cię potrzyma. Wyglądasz teraz zupełnie jak koteczka z porządnego domu. — stwierdził.
Pierwomrówka zmarszczyła nos. Próbowała rozerwać symbol niewoli. Metalowe elementy wydawały nieprzyjemne dźwięki. Jakieś złote kółko brzęczało potwornie z każdym jej ruchem głowy. Tortury.
— O no proszę i dali ci nowe imię. Dewora. Ładnie.
— Nie mów tak do mnie. — jęknęła, poddając się w walce z ściągnięciem tego ustrojstwa.
Strasznie chciało jej się spać. Zdrzemnie się na trochę. Tylko na trochę i wtedy zdejmie to z siebie. Tak właśnie będzie. Tylko zamknie na trochę oczy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz