BLOGOWE WIEŚCI

BLOGOWE WIEŚCI





W Klanie Burzy

Po śmierci Różanej Przełęczy, Sójczy Szczyt wybrała się do Księżycowej Sadzawki wraz z Rumiankowym Zaćmieniem. Towarzyszyć im miała również Margaretkowy Zmierzch, która dołączyła do nich po czasie. Jakie więc było zaskoczenie, gdy ta wróciła niezwykle szybko cała zdyszana, próbując skleić jakieś sensowne zdanie. Z całości można było wywnioskować, że kotka widziała, jak Niknące Widmo zabił Sójczy Szczyt oraz Rumiankowe Zaćmienie. W obozie została przygotowana więc zasadzka na dymnego kocura, który nie spodziewał się dziur w swoim planie. Na Widmie miała zostać wykonana egzekucja, jednak kocur korzystając z sytuacji zdołał zabić stojącą nieopodal Iskrzącą Burzę, chwilę potem samemu ginąc z łap Lwiej Paszczy, Szepczącej Pustki oraz Gradowego Sztormu, z czego pierwszą z wymienionych również nieszczęśliwie dosięgły pazury Widma. Klan Burzy uszczuplił się tego dnia o szóstkę kotów.

W Klanie Klifu

Plotki w Klanie Klifu mimo upływu czasu wciąż się rozprzestrzeniają. Srokoszowa Gwiazda stracił zaufanie części swoich wojowników, którzy oskarżają go o zbrodnie przeciwko Klanowi Gwiazdy i bycie powodem rzekomego gniewu przodków. Złość i strach podsycane są przez Judaszowcowy Pocałunek, głoszącego słowo Gwiezdnych, i Czereśniową Gałązkę, która jako pierwsza uznała przywódcę za powód wszystkich spotykających Klan Klifu katastrof. Srokoszowa Gwiazda - być może ze strachu przed dojściem Judaszowca do władzy - zakazał wybierania nowych radnych, skupiając całą władzę w swoich łapach. Dodatkowo w okolicy Złotych Kłosów pojawili się budujący coś Dwunożni, którzy swoimi hałasami odstraszają zwierzynę.

W Klanie Nocy

Świat żywych w końcu opuszcza obarczony klątwą Błotnistej Plamy Czapli Taniec. Po księżycach spędzonych w agonii, której nawet najsilniejsze zioła nie były mu w stanie oszczędzić, ginie z łap własnego męża - Wodnikowego Wzgórza, który został przez niego zaatakowany podczas jednego z napadów agresji. Wojownik staje się przygnębiony, jednak nadal wypełnia swoje obowiązki jako członek Klanu Nocy, a także ojciec dla ich maleńkiego synka - Siwka. Kocurek został im podarowany przez rodzącą na granicy samotniczkę, która w zamian za udzieloną jej pomoc, oddała swego pierworodnego w łapy obcych. W opiece nad nim pomaga Mżawka, młodziutka karmicielka, która nie tak dawno wstąpiła w szeregi Klanu Nocy, wraz z dwójką potomków - Ikrą oraz Kijanką. Po tym wydarzeniu, na Srebrną Skórkę odchodzi także starsza Mrówczy Kopiec i medyczka, Strzyżykowy Promyk, której miejsce w lecznicy zajmuje Różana Woń. W międzyczasie, na prośbę Wieczornej Gwiazdy, nowej liderki Klanu Wilka, Srocza Gwiazda udziela im pomocy, wyznaczając nieduży skrawek terenu na ich nowy obóz, w którym mieszkać mogą do czasu, aż z ich lasu nie znikną kłusownicy. Wyprowadzka następuje jednak dopiero po kilku księżycach, podczas których wielu wojowników zdążyło pokręcić nosem na swoich niewdzięcznych sąsiadów.

W Klanie Wilka

Po terenach zaczynają w dużych ilościach wałęsać się ludzie, którzy wraz ze swoją sforą, coraz pewniej poruszają się po wilczackich lasach. Dochodzi do ataku psów. Ich pierwszą ofiarą padł Wroni Trans, jednak już wkrótce, do grona zgładzonych przez intruzów wojowników, dołącza także sam Błękitna Gwiazda, który został śmiertelnie postrzelony podczas patrolu, w którym towarzyszyła mu Płonąca Dusza i Gronostajowy Taniec. Po przekazaniu wieści klanowi, w obozie panuje chaos. Wojownikom nie pozostaje dużo możliwości. Zgodnie z tradycją, Wieczorna Mara przyjmuje pozycję liderki i zmienia imię na Wieczorną Gwiazdę. Podczas kolejnych prób ustalenia, jak duży problem stanowią panoszący się kłusownicy, giną jeszcze dwa koty - Koszmarny Omen i Zapomniany Pocałunek. Zapada werdykt ostateczny. Po tym, jak grupa wysłanników powróciła z Klanu Nocy, przekazując wieść, iż Srocza Gwiazda zgodziła się udzielić wilczakom pomocy, cały klan przenosi się do małego lasku niedaleko Kolorowej Łąki, który stanowić ma ich nowy obóz. Następne księżyce spędzają na przydzielonym im skrawku terenu, stale wysyłając patrole, mające sprawdzać sytuację na zajętych przez dwunożnych terenach. W międzyczasie umiera najstarsza członkini Klanu Wilka, a jednocześnie była liderka - Stokrotkowa Polana, która zgodnie ze swą prośbą odprowadzona została w okolice grobu jej córki, Szakalej Gwiazdy. W końcu, jeden z patroli wraca z radosną nowiną - wraz z nastaniem Pory Nagich Drzew, dwunożni wynieśli się, pozostawiający po sobie jedynie zniszczone, zwietrzałe obozowisko. Wieczorna Gwiazda zarządza powrót.

W Owocowym Lesie

Społeczność z bólem pożegnała Przebiśniega, który odszedł we śnie. Sytuacja nie wydawała się nadzwyczajna, dopóki rodzina zmarłego nie poszła go pochować. W trakcie kopania nagrobka zostali jednak odciągnięci hałasem z zewnątrz, a kiedy wrócili na miejsce… ciała ukochanego starszego już nie było! Po wszechobecnej panice i nieudanych poszukiwaniach kocura, Daglezjowa Igła zdecydowała się zabrać głos. Liderka ogłosiła, że wyznaczyła dwa patrole, jakie mają za zadanie odnaleźć siedlisko potwora, który dopuścił się kradzieży ciała nieboszczyka. Dowódcy patroli zostali odgórnie wyznaczeni, a reszta kotów zachęcana nagrodami do zgłoszenia się na ochotników członkostwa.
Patrole poszukiwacze cały czas trwają, a ich uczestnicy znajdują coraz to dziwniejsze ślady na swoim terenie…

W Betonowym Świecie

nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.

MIOTY

Mioty



Miot w Owocowym Lesie!
(brak wolnych miejsc!)

Miot w Klanie Nocy!
(brak wolnych miejsc!)

Rozpoczęła się kolejna edycja Eventu NPC! Aby wziąć udział, wystarczy zgłosić się pod postem z etykietą „Event”! | Zmiana pory roku już 24 listopada, pamiętajcie, żeby wyleczyć swoje kotki!

03 kwietnia 2023

Od Mglistej Zatoki

Szum trzciny niejednokrotnie uspokajał kocie serca o poranku. Mglista Zatoka w tym czasie oddawała się rozmyśleniom odnośnie ostatnich wydarzeń jakie miały miejsce w jej klanie. W dodatku Klan Nocy miał nieprzyjemność usłyszeć nowinę o śmierci Astrowego Poranka - zastępczyni Daliowej Gwiazdy. Cała sytuacja wydawała się podejrzliwa, jednakże niewiele kotów miało czas i chęci na rozwodzenie się nad tym.
Tego dnia niebieska została wysłana na patrol graniczny razem ze Śnieżną Tonią, nową zastępczynią liderki, której moralność niejednokrotnie była kwestionowana przez klanowiczów. Na patrol udała się również z nimi Bratkowa Łapa, uczennica Śnieżnej Toni.
We trójkę szybko opuściły obóz udając się w kierunku Kolorowej Łąki, chwilę im zajęło zanim dotarły na granicę ze sprzymierzonym Klanem Burzy i wrogo nastawionym Klanem Klifu, aż śmieszne mogło się zdawać to jak te klany pomimo waśni ze sobą graniczą, co innego Owocowy Las, który pozostawał przez większość czasu odizolowany od reszty.
Idąc dalej, Bratkowa Łapa prowadziła dialog ze Śnieżną Tonią, zaś Mglista Zatoka oddawała się ponownie myślom nakierowanym w stronę władzy Daliowej Gwiazdy, wątpliwej władzy.
— Jak dobrze, że Aster już z nami nie ma — wymruczała cicho do swojej uczennicy wojowniczka. Niebieska strzepnęła na to uchem, Śnieżna, Śnieżna, zawsze potrafiła wyrazić swoje zdanie. Kocice prawie wcale się nie znały, starsza nie odzywała się za często do młodszej wojowniczki, bo ta była przecież córką Tulipanowego Płatka, dumnej i zadufanej w sobie kotki. Jednak Mgiełka taka nie była, różniła się od matki bardzo, jedyne co przypominało o jej korzeniach to wygląd i silna wiara.
— Mglista Zatoko? Nad czym tak rozmyślasz? — wyrwała ją z kontemplacji starsza.
Kocica pokręciła na to łbem i odparła w krzywym uśmiechu.
— Nad niczym, Śnieżna Toni. Wybacz moje rozkojarzenie, ostatnie wydarzenia mieszają mi w głowie.
Zastępczyni nie odezwała się więcej, wszystkie kotki ruszyły dalej wzdłuż granicy, aż w końcu dotarły z powrotem do obozu.

***

Przygotowania do wyprawy szły sprawnie, Mglista Zatoka razem z Wzburzonym Potokiem wybrały się do legowiska po zioła wzmacniające.
— Prawie jak za starych dobrych czasów — Uśmiechnęła się w stronę byłej mentorki, na co ta również odpowiedziała jej ciepłym uśmiechem.
— To prawda, w każdym razie nie każmy Daliowej Gwieździe czekać — wymiauczała biorąc zioła do pyska, niebieska uczyniła to samo.
Kocice spotkały się przy trzcinie prowadzącej do wyjścia z obozu. Na miejscu wypatrywała już ich Dalia, wojowniczki skinęły jej łbami z szacunkiem i czekały na znak.
— Witaj Wzburzony Potoku, i ty Mglista Zatoko. Miło cię mieć po naszej stronie — zapewniła starsza.
— Mi również miło. Jaki jest plan?
— Tak jak zdążyłam wam ogłosić, jednak teraz mogę zdradzić wam szczegóły. Spotkamy się z niejaką Bylicą - samotniczką, którą nasz wojownik spotkał na Drodze Grzmotu, znajduje się ona na granicy Klanu Burzy — wyjaśniła — Wzburzony Potoku, ufam tobie, więc dlatego cię wybrałam. Co do ciebie, Mglista Zatoko, daję ci szansę się wykazać, trenowała cię Wzburzony Potok, sama ukończyłaś trening na bardzo wysokim poziomie i myślę, że można ci ufać. Będziesz mogła uczestniczyć w tej rozmowie, jednak miej na uwadzę iż gdy powiesz coś źle lub wygadasz coś co nie powinnaś, spotka cię kara.
— Rozumiem Daliowa Gwiazdo — skinęła łbem okazując szacunek. Dalia potrafiła zaplanować swój każdy ruch, była ostrożna w tym co robi, lecz również zadufana w sobie.
— Ruszajmy moje panie, Bylica nie będzie na nas czekać.
Po tych słowach liliowa i niebieska popatrzyły po sobie, następnie ruszyły za liderką.

***

Ekspedycja dotarła do celu, jej członkinie bacznie obserwowały teren w poszukiwaniu owej samotniczki, tego dnia Droga Grzmotu była wyjątkowo cicha, ale nie spokojna. Samo przebywanie w tym miejscu sprawiało że włos się jeżył na karku.
Głośny szelest krzaków skupił na sobie ich uwagę, wszystkie kotki spojrzały w jednym kierunku, na pysku Daliowej Gwiazdy pojawił się cyniczny uśmieszek, który Mglista Zatoka szybko zauważyła.
— Miło cię widzieć, Bylico — wymiauczała serdecznym tonem.
Po chwili stary łeb wychylił z krzewów, a potem cała sylwetka wysokiej, chudej kotki wyglądającej na tak starą, że już aż dziwnym było, że jeszcze żyła i że miała tyle sił, by podróżować.
— Hm, to niecodzienne widzieć Nocniaka tak daleko od jego domu. Jednego. Nie mówiąc o kilku — wymruczała melodyjnym, acz zachrypłym głosem, uważnie taksując wzrokiem wszystkich obecnych, zatrzymując spojrzenie na szylkretowej kotce.
— To prawda — przyznała kocica oblizując pysk — Widzę, że się dobrze trzymasz jak na te lata.
Mglista Zatoka i Wzburzony Potok bacznie obserwowały każdy ruch samotniczki, to że była już stara nie znaczyło że nie jest cwana. Ciepłe słówka Dalii i tak miały być zagrywką, która sprawi, że Bylica przejdzie na ich stronę.
— To fakt, choć wyglądam już trochę jak chodząca kupa kości — wymruczała — co sprawiło, że aż tyle Nocniaków telepało się aż tutaj?
— Nie będziemy cię oszukiwać, informacje, które posiadasz na pewno przydadzą się naszemu klanowi i przechylą szalę zwycięstwa na naszą stronę — wymruczała prężąc się dumnie.
— Czyli jak widzę, nie tylko ten czarny młodzieniec jest na tyle zdeterminowany by coś zrobić z tym, co wyprawia Klan Wilka. — miauknęła, a w jej oczach błysnęło lekkie ożywienie — jeśli jednak chcemy rozmawiać, może zmienimy... grunt, na którym stoimy? — zasugerowała, wskazując pazurem na ziemię. — Jesteśmy na terytoriach Klanu Burzy, mi zazwyczaj udaje się tędy przejść niezauważoną, ale duża grupa kotów budzi uwagę.
— Jeśli to sprawi, że poczujesz się bardziej komfortowo niech tak będzie — Kotce nie przeszkadzała jej obecność na terenach Klanu Burzy, w końcu mieli z nimi sojusz, jednak zrobiła kilka kroków na przód, by następnie znaleźć się we wskazanym przez szarą kocicę miejscu.
— Co wiesz na temat Wilczaków? — wtrąciła się ze swoim wybuchowym charakterem Wzburzony Potok, Mgła położyła jej łapę na ramieniu by ta nieco się uspokoiła.
— Dość dużo rzeczy, których nie wiedziała na pewno większość klanów. Choć podejrzewam, że wasz czarnofutry pobratymiec mógł wam powiedzieć co ja mówiłam jemu. — odpowiedziała liliowej kotce, siadając na trawie. — wiem na pewno, że przetrzymują... Kminek. Albo Dzwonek, jak zwał ją wasz przyjaciel. Jeśli chcecie wiedzieć więcej, pytajcie o co chcecie. Lecz najpierw, przedstawcie się, proszę, lubię poznawać nowe koty.
Wiele nie trzeba było, by Dalia wyrwała się do odpowiedzi i przedstawiła całą grupę, właściwie informację na temat ich imion, nie miały dużego znaczenia.
— Od jakiegoś czasu nazywam się Daliowa Gwiazda, po mojej prawej stronie siedzi zaś Wzburzony Potok, a po lewej najmłodsza z nas - Mglista Zatoka.
Niebieska wojowniczka skrzywiła się w lekkim uśmiechu.
— Czy mogłabyś powiedzieć nam coś więcej? Coś co pomoże w bitwie? Znasz ich lidera? — zapytała córka Tulipan.
— Jak najbardziej, poznałam go gdy pewnego dnia jeszcze na starych terenach przechadzałam się niedaleko terytoriów Klanu Wilka. Zaatakował mnie i próbował zabić, ale po chwili, z nieznanych mi powodów zainicjował rozmowę. Muszę powiedzieć iż nie spodziewałabym się, że ktoś taki będzie otwarcie mówił mi o swoich zbrodniach, ale mi to było na łapę, bo ostrzegałam później innych — wymruczała — w tamtym czasie Mroczny Omen, już wtedy lubił mordować. Z tego co mi mówił i z tego, co wiem również z innych źródeł, ale także jak już mówiłam, własnego doświadczenia, morduje on masowo samotników wraz ze swą świtą. Nie jakichś, którzy mu podpadli. Każdego, jakiego tylko spotka na terenach niczyich gdzie raz na jakiś czas po nocach, wybiera się ze swoimi pachołkami i urządza sobie polowanie na nas — wyjaśniła — więc cóż, ja mam z nim na pieńku, i nie tylko ja. Cała masa samotników na starych terenach go nienawidziła. Tutaj też już sobie wrogów narobił, nie ma co. Nie mogę nie wspomnieć o tym, iż ma jakieś zaginione dzieci w Klanie Klifu, które podobno w jakiś sposób trafiły do nich jeszcze gdy były kociakami. Jest to rodzeństwo jego syna, Chłoda, którego tak prawem skosu nasłał później by mnie zabić. I to się nie raz już zdarzyło, jeśli liczymy to, jak się z nim poznałam, to łącznie trzy razy doświadczyłam zamachów na swoje życie. Cóż, za dużo wiem, jak widać. Z tego, co widziałam, porwał Kminek i najpewniej przetrzymuje ją gdzieś na swoich terytoriach, nie wiem, czy w obozie czy nie, bo nie jestem jeszcze na tyle walnięta w głowę, by tam pójść i to sprawdzić, bo to by było czyste samobójstwo. A jeśli mówimy na temat dzieci, to ma ich więcej, jeszcze przynajmniej dwie córki, niejaką Bielik i jeszcze jedną duszę, której miana nie poznałam. Widzę także, że żywi niechęć w stronę Klanu Burzy i jego liderki, Kamiennej Gwiazdy, z powodu swego mentora z którym miała na pieńku, on też był liderem. Sądzę więc, że jeśli któryś klan poza wami ma z nim również gorsze stosunki, to będzie to Klan Burzy. I, skoro jesteś liderką to przypuszczam, iż pragniesz z nim walczyć. Jeśli tak, to muszę ci coś doradzić - jego poplecznicy to krwiożercze bestie, więc trzeba również nie mieć skrupułów, jeśli o nich chodzi. Nie wiem jak bardzo reszta Klanu zna jego występki, ale nie sądzę, by przynajmniej te o masowych mordach były tak wiadome z pewnych źródeł z samego Klanu Wilka. Dodam jeszcze, że wasza... wojowniczka raczej nie jest przez niego dobrze traktowana, bo gdy ją ostatnio widziałam, była wychudzona i słaba.
Daliowa Gwiazda posłała liliowej znużone spojrzenie, na które wojowniczka uśmiechnęła się z przekąsem i wywróciła oczami lecz na wieść o stanie zdrowotnym Źródlanego Dzwonka aż zesztywniała, sierść na jej karku widocznie się uniosła.
— Dziękuję za tak... szczegółowe informacje — zaczęła z ledwo wyczuwalną ironią — Gwarantuję, że Mroczna Gwiazda odpowie za wszystko co zrobił naszym, już nie wspominając o jego wątpliwych posunięciach odnośnie samotników. Ten kocur, nie jest tylko wrogiem Klanu Nocy, zagraża dobremu imieniu Klanu Gwiazdy i reszcie lasu — wymiauczała podniosłym tonem, na co towarzyszące jej wojowniczki stanęły dumnie u jej boku. — Właściwie to mam dla ciebie propozycję — dodała po chwili.
— Jaką, moja droga? — spytała stara samotniczka — Czekaj, coś jeszcze mi się przypomniało. W Klanie Wilka niejaka Zakrzywiona Ość miała kocięta które wychowała w nienawiści do Mrocznej Gwiazdy. Jednego z nich poznałam, około trzydziestu księżyców, czekoladowy w cętki, biała plama na pysku ogonie i łapie, jeśli spotkacie jego potencjalne rodzeństwo to mogą być skłonni do zdrady.
Szylkretowa zignorowała to oświadczenie, interesowała ją jedynie odpowiedź Bylicy.
— Wracając, widzę, że Mroczna Gwiazda sprawił wiele bólu tobie i wielu innym samotnikom. Nie można tego pozostawić. Jeśli ktoś z was pragnie zemsty, może stanąć ku naszemu boku w walce z tym tyranem. Czasem jedna para łap potrafi odmienić przebieg bitwy. Szczególnie, gdy w grę wchodzi bezpieczeństwo naszych najbliższych. A szczególnie naszych dzieci.
Mglista Zatoka skierowała wzrok na liderkę, dzieci? Czy Klan Wilka przetrzymywał jeszcze kogoś?
— O ile dalej żywisz do niej uczucia, na pewno będziesz chciała ujrzeć ją wolną — dodała liliowa. Szylkretka rzuciła w stronę starszej pomocne spojrzenie.
— Jeśli znasz kogoś kto pragnąłby do nas dołączyć skieruj go do mnie. Niech powoła się na twoje imię przy najbliższym patrolu jaki spotka — zaproponowała szylkretowa przywódczyni.
Samotniczka zaśmiała się lekko.
— Moja droga, odkąd Mroczna Gwiazda całkiem niedawno przelał czarę goryczy, zabijając partnerkę bliskiego mi przyjaciela, rozpuściłam swe wici na całe pobliskie tereny a nawet sama zabiłam mu jedną wojowniczkę mimo wieku. Samotnicy już są podburzeni i nawet trochę ich za oferowaną nagrodą, a także z zemsty, atakowało jego wojowników. Jeśli tylko będziesz potrzebowała... moich kontaktów, chętnie wyślę ci również kogoś z mojej pokaźnej grupy, która nie równa się klanom, ale jak na samotników to jest liczna a część równie dobrze wyszkolona, co ty i reszta klanowych kotów. Chętnie zatrzymam się w okolicy twoich terytoriów, jeśli tylko będziesz chciała nas do walki, jak już się zbierzemy i osiądziemy będziesz mogła nas powiadomić. Chętnie przeoramy pyski tym szumowinom. A w wypadku ran część z nas jest uzdrowicielami, w tym ja i będziemy mogli pomóc rannym.
— W takim razie jesteśmy w kontakcie. Nie będziesz musiała długo czekać na tę odpowiedź. Jesteśmy prawie pewne, że w lesie już niedługo zawrze konflikt — strzepnęła uchem spoglądając w dal, kierując swe oczy na Drogę Grzmotu. Miejsce pełne śmierci, niesprawiedliwej, nie to co wojna, która ich czeka, ta właśnie wojna miała przywrócić porządek w lesie. Nie obejdzie się bez rozlewu krwi, ale Klan Gwiazdy czuwał nad nimi.
— Dziękujemy za to wszystko — mruknęła niepewnie Mglista Zatoka, nie chciała mieszać się w rozmowę pomiędzy kocicami, z resztą ona była tu tylko dla ozdoby, może też w razie potrzeby obronić szylkretową.
Kocica zwróciła pysk w stronę młodej wojowniczki z uśmiechem.
— Moja droga, to dla mnie jest przyjemność mieć wreszcie za sojusznika w walce z tym plugastwem jakiś klan. Gdy tylko osiądziemy wyślę kogoś aby powiedział wam, gdzie dokładnie będziemy — miauknęła jeszcze do Daliowej Gwiazdy.
Pomarańczowooka skinęła łbem by następnie posłać sugestywne spojrzenie w stronę swoich towarzyszek.
— Dobrze, jeszcze raz dziękujemy ci za tę skarbnicę wiedzy — dodała jeszcze na koniec uroczyście — My będziemy się zbierać, a ty dbaj o siebie, w końcu musisz dożyć tej wojny! Wzburzony Potok pokręciła z zażenowaniem łbem, a Mglista Zatoka uśmiechnęła się pod nosem. — Bywaj Bylico — mruknęła niebieska. Cała czwórka wymieniła się ostatecznie spojrzeniami by następnie pójść w swoje strony. Nadeszła pora by przekazać wieści klanowiczom.
Gdy tylko cała trójka znalazła się z powrotem na swoich terenach Dalia wręcz nie mogła się powstrzymać od docinek w kierunku osoby jaką była Bylica.
— Jestem dumna iż udało utrzymać się wam profesjonalizm i zimną krew w obliczu tak trudnej osobowości jaką jest ta samotniczka… Nie mam bladego pojęcia co chciała osiągnąć opowiadając mi te wszystkie brednie, o tym komu i gdzie Mroczna Gwiazda zrobił bachory. Jakby mnie to jeszcze obchodziło — ziewnęła z poirytowaniem.
— Język to ma niewyparzony — prychnęła Wzburzony Potok.
— I kto to mówi? — zaśmiała się najmłodsza z nich.
Jak tylko kocice dotarły do obozu Daliowa Gwiazda czym prędzej zwołała klan w celu przekazania tego, czego dowiedziały się od starej kocicy.
— Klanie Nocy, wraz z Wzburzonym Potokiem i Mglistą Zatoką spotkaliśmy się z Bylicą. — urwała słysząc różne szepty, od kpiny po pogardę. — Tak, z tą niepoczytalną samotniczką znaną nam z wydarzeń sprzed wielu księżyców. Mimo tego, że wciąż zdaje się... oderwana od świata, posiadała rzetelne informacje, którymi chętnie się podzieliła. Mało to, dołączą do nas samotnicy. Żądne zemsty na Mrocznej Gwieździe koty, które straciły przez niego najbliższych. Nie będę was okłamywać, ani ja, ani wy jej nie ufacie. Jednak, czyż grzechem nie jest odrzucić dobrowolne wsparcie w tak trudnej walce? Wsparcie, które nic nas nie kosztuje? Dlatego też napotkanych na naszych terenach samotników, którzy powołują się na imię Bylicy, odsyłajcie do Brzozowego Zagajnika. Jeśli ich determinacja oraz chęć walki jest prawdziwa dołączą do nas w bitwie — ogłosiła. — Jeśli ktoś ma jakieś wątpliwości - zapraszam. Chętnie wszystko wyjaśnię.
Czyli właśnie tak miały wyglądać przygotowania do wojny. Mglista Zatoka miała tylko nadzieję, że Klan Gwiazdy będzie walczył po ich stronie, już niedługo przeleje się więcej krwi, niż kiedykolwiek widziała w swoim krótkim życiu.
— Jestem z Ciebie dumna — wyszeptał czyjś głos, ogon Śnieżnej Toni przebiegł po pysku niebieskiej, tego się nie spodziewała, więc jej policzki zalały się czerwienią pod sierścią ze wstydu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz