Przed wojną
Nastał nowy dzień, z którego czekoladowy kocur był bardzo zadowolony. Następny dzień, w którym mógł pocieszać inne koty swą egzystencją. Oczywiście, jak na złość, jego mama i siostra musiały spać, gdy on chciał się bawić. Pisnął cicho, nie wiedząc, co ma robić. Nie chciał siedzieć tu pomiędzy dwoma kocicami i się nudzić. Zostawało też zwiedzanie obozu, co obawiał się robić samemu. Nie lubił przebywać bez mamy i, o dziwo, siostry. Nie lubił nieznanego. Spędził długi czas, bijąc się ze swymi myślami i rozsądkiem, aż wreszcie postawił pierwszy raz łapę poza legowisko starszyzny. Gdy tylko wyszedł z niego, to jego podróż przestała mu się podobać. W jego zasięgu wzroku pojawiło się tyle nieznanych mu kotów. Stawiał krok za krokiem, rozglądając się jakby coś lub ktoś za moment miało go zaatakować.Niestety, udało mu się wpaść na kogoś, a była Cedrowa Łapa. Niebieska kotka, najwyraźniej zmierzała w stronę wyjścia z obozu, jednak pod jej łapami pojawiła się czekoladowa kulka futra. Kociak przeraził się, gdy zobaczył większą od siebie kocicę przed sobą i podkulił ogon. Wiedział, że to był zły pomysł i dalej postanowił go zrealizować! Jaki on głupi był!
- Ja przepraszam! - Pisnął kocur i szybko usunął się spod łap kocicy. Mógł zostać z mamą i nie pakować się w takie rzeczy. - Ja naprawdę przepraszam!
- Nic się nie stało, naprawdę kociaku. - Powiedziała ze spokojem uczennica, jakby to, że ten wpadł na nią, nic nie znaczyło. - Zwiedzasz obóz?
- Przepraszam, ale już wracać do mamy! - Rzucił kociak i pobiegł z powrotem do miejsca, w którym znajdowała się liliowa kocica, zostawiając uczennice bez odpowiedzi.
*********
Kilka dni temu Psia Pokora powiedziała mu, że musi gdzieś iść i obiecała, że wróci. Od momentu, gdy ta opuściła żłobek, ten czekał na nią przy wyjściu ze żłobka. Czas mijał, a ta nie wracała, co tylko go niepokoiło. Przecież nie mogła go tu zostawić samotnie, prawda? Czekał na nią, jednak ta się nie zjawiła. Został sam, co tylko wywołało u niego wielki strach. Wycofał się w najdalszą część żłobka i tam się skulił, aby schować się przed całym światem i próbować się uspokoić.
Niestety świat nie chciał zostawić kocura w spokoju, bo do żłobka wstąpiła pewna kotka, którą kojarzył czekoladowy kocur. Jednak był zbyt przestraszony, by przypomnieć sobie, jak miała na imię.
- Nikogo tu nie ma! - Pisnął kociak, po czym zakrył swoimi łapkami oczy. Może nie był to najlepszy pomysł, ale mógł tym odgonić kocicę.
< Straszna Pani? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz