— Witaj, Mroczna Gwiazdo. — skinęła głową na dzień dobry i usiadła obok niego. — Wiem, że zapewne na to za wcześnie, lecz... kiedy będę mogła przystąpić do kultu? — wyszeptała. Nikt nie mógł wiedzieć o ich słodkiej i krwawej tajemnicy. — Chcę wreszcie służyć prawidłowo Mrocznej Puszczy i... zapomnieć o moich ostatnich problemach związanych z moralnością.
Uśmiechnął się lekko na te słowa. Szakali Szał była kotką, której potrzebowali w kulcie. Rozważną, która zdecydowanie odziedziczyła po swojej matce i babci nie tylko wygląd.
— Prawdę mówiąc, zastanawiałem się już nad włączeniem cię do kultu — odparł. — Jesteś w odpowiednim wieku, pokazałaś w walce, na co cię stać. Nie widzę powodu, by ci odmawiać. Będziemy dziś w nocy zbierać się do polowania. Spotkaj się z nami przy wyjściu z obozu, gdy słońce zajdzie. Zakładam, że twoja matka i babcia dużo opowiadały wam o Mrocznej Puszczy. Nie potrzebujesz raczej kolejnych wyjaśnień.
Gdy złota skinęła głową, lider tylko krótko przytaknął i wstał, by porozmawiać o tym z Irgowym Nektarem. Jego prawa łapa, partnerka, która doskonale wiedziała o każdej jednej rzeczy, o której myślał. Dzielił się z nią wszystkim. Jej mógł zaufać.
* * *
W nocy terytoria Klanu Wilka zdawały się jeszcze bardziej rozległe. Przedzierali się przez gąszcz, a gdy byli odpowiednio daleko (gdzieś przed nimi błyskał w dali nurt płynącej niedaleko rzeki), zatrzymali się i zawęszyli. Mroczna Gwiazda skierował spojrzenie na Szakali Szał.
— Dołącz do kogo chcesz. Potrzebujesz kompana przy swoim pierwszym polowaniu. Jeśli ci się powiedzie, włączymy cię do kultu. Powodzenia.
Irgowy Nektar zbliżyła się do córki i szepnęła jej coś na ucho. Lider dałby sobie łapę uciąć, że była to jakaś rada. Chociaż zastępczyni chodziła z nimi na polowania, nie brała w nich udziału. Nie oczekiwał tego od niej. Była już stara, a i tak zrobiła dla kultu więcej niż ktokolwiek inny.
Dał im krótki sygnał i koty w parach pobiegły wzdłuż lasu, znikając w gąszczu ostrokrzewu i jeżyn.
On przyglądał się temu, siedząc w miejscu i czekając, aż przyniosą mu te czyste duszyczki. Chociaż większość samotników miała swoje za uszami.
W końcu Szakali Szał wróciła z samotnikiem u boku. Niedaleko niej szedł Gęsi Wrzask, który najwyraźniej całą siłą woli powstrzymywał się od oblizania pyska na widok kolejnej ofiary.
Niektórzy łapali samotników siłą i żywcem zanosili mu pod łapy, inni zachęcali ich do pójścia za nimi w celu poznania rzekomych kotów, które miały udzielić im schronienia, zapewnić lepsze życia. Naiwne obietnice, które nigdy się nie spełnią.
Gdy samotnik dostrzegł lodowaty wzrok przywódcy, już zrozumiał, co się święci. Próbował się wyrwać, ale Szakal zgrabnie podłożyła mu łapy, przez co jedynie upadł pyskiem na ziemię. Tuż pod białymi łapami lidera, który najpierw złapał go za kark, a potem oderwał spory kawałek gardła - odór krwi rozniósł się błyskawicznie.
— Ja, Mroczna Gwiazda, przywódca Klanu Wilka i lider kultu Mrocznej Puszczy, naznaczam cię w imię naszych przodków. Czy jesteś gotowa przyjąć na siebie nasze znamię jako dowód inicjacji?
— Tak — głos Szakalego Szału zdawał się głośny w tej ciszy.
— Zatem otrzymasz ode mnie znak, który pozostanie z tobą aż do śmierci i zawsze będzie przypominał ci o przynależności do kultu.
Schylił się i oderwał rąbek lewego ucha wojowniczki. Krew strumieniem pociekła na jej pysk.
— Tej nocy, zgodnie z wolą Mrocznej Puszczy, przyjmujemy cię oficjalnie jako pełnoprawną członkinię naszej grupy. Wierzymy, że będziesz wiernie służyć naszym przodkom i działać na rzecz kultu, abyśmy nigdy nie upadli.
Podszedł do samotnika, któremu jeszcze chwilę wcześniej odebrał życie. Pierwszy samotnik złapany przez młodą wojowniczkę.
Położył łapę na rozerwanej gardzieli i przycisnął. Zbliżył się do Szakal i położył białą łapę na jej czole, odciskając krwawy ślad.
— Szakali Szał! Szakali Szał!
<Szakal?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz