Udało się. Tak - udało. Wygrali bitwę, choć sporym kosztem. W wojnie poginęły znajome pyski - od kolorowych kocic do dzielnych kocurów, lecz ich śmierć nie poszła na marne. W ten wielce znaczący dzień przejęli całe terytorium Klanu Burzy. Niezalesione obszary stały się nowym domem, przytułkiem; mogli z niego korzystać do woli. Kradli Królikojadom zwierzynę, mościli się tam, gdzie chcieli. Żyli w raju, będąc panami losu, kosą nad głowami wietrznych kotów. Najczarniejsza godzina nadeszła dla tych, którzy postanowili zadrzeć z Wilczakami. Głupota doprowadziła do katastrofy niewinnych jednostek. Życie... to życie, takie piękne i chętnie trzymane przez żywe istoty, nagle zmieniło postać w różę mającą zamiast pachnących płatków wyłącznie ostre ciernie. Każdy mądrzejszy prosił się o śmierć. Burzacy wiedzieli, że nastał dla nich tragiczny koniec. A mogli tego uniknąć, zachować dumę głęboko w czterech literach.
Szakal chodziła po obozie. Nie tylko u przegranych sprawa obróciła się o 180°. We władzy, najwyższych rangach, nastąpiły kolejne przemiany. Gęsi Wrzask z uśmiechem na pysku opuścił znienawidzony kąt medyków, by zastąpiła go jakaś obca kotka tortie z miną zdechłego szczura. Czy złota dziwiła się grymasowi, jaki przyjęła obca? Nieszczególnie. Gdyby ktoś siłą wepchnął ją do innego klanu, również miałaby ochotę umrzeć. Wracając do sprawy - żeby nie było mało, dodatkowo nabyli nowego więźnia. Jakąś... Diamentową Grotę, kolejnego dzieciaka Tygrysiej Smugi, teraz Tygrysiej Gwiazdy. Szakali Szał parsknęła głośno na samą myśli. Pozbyli się jeńców, by mieć kolejnych jeńców. Czy ten zgubny cykl mógł się kiedyś skończyć? Najprawdopodobniej nie. Musieli kogoś trzymać, by mieć lidera Burzaków pod władzą. Szantaż pozostawał konieczny, bez niego plan nigdy by nie zadziałał.
Wnuczka Irgowego Nektaru zmieniła kierunek kroków. Białawe wibrysy znalazły się w liściach rozłożystego krzewu, by zaraz ujrzeć roztrzęsionego kociaka, wciąż nieprzyzwyczajonego do utraty matki. Dla Szakala zostawienie dzieciaka za sobą było niepojęte - no bo po co Nocniacy atakowali klan, by zabrać wyłącznie jedną zgubę? Zielonooka obrzuciła smutnym spojrzeniem Pajączka; maluch nie zasługiwał na taki los. Podła suka! - wywarczała w głowie, gdy uderzyła ogonem o ziemię. Złotawa chciała się nim zaopiekować, tylko nie wiedziała jak. Nie miała smykałki do zajmowania się bachorami.
Wściekła na obrót wydarzeń wyruszyła do legowiska medyków, chcąc zabrać jakieś potrzebne zioła. Stanęła u wrót i poczekała, aż z nory wychyli się czyjś nos. Tak się też stało - na zewnątrz wyszła pojmana medyczka, rzucając nienawistnym wzrokiem ku mistrzyni.
— Daruj sobie. — wymruczała z przekąsem — Twoje gwiazdy nie przyjdą z nieba, by mnie zaszlachtować piorunami. Potrzebuję jagód jałowca, macierzanki lub nasion maku w niewielkich ilościach. Cokolwiek, byleby poprawiło stan psychiczny jednego z naszych maluchów.
Wiśniowa Iskra niechętnie podeszła ku stercie ziół, grając na czas, błądząc wzrokiem po ziołach dłużej, niż powinna. W końcu jednak podniosła potrzebne medykamenty i położyła na ziemi. Chłodny wzrok tortie spoczął na złotej.
— Zapłacicie kiedyś za wasze zbrodnie. Prędzej czy później. — miauknęła szorstko, taksując wzrokiem kotkę.
— Oh, doprawdy? — Podeszła i odebrała zioła. — Wy też macie za uszami. Z opowiadań Puszka wiem, że trzymacie niezłych rasistów. Ponoć Kamienna Gwiazda nienawidziła waszego byłego więźnia za kolor skóry. Czy dostała karę? No chyba niezbyt, skoro umarła w tak podeszłym wieku.
Przez długą chwilę medyczka mierzyła zimnym wzrokiem wnuczkę zastępczyni. W jej oczach lśniła pogarda.
— Kamienna Gwiazda zrobiła w swoim życiu wiele złych rzeczy — Odparła i strzepnęła puchatym szylkretowym ogonem. — Ale nigdy nie była kotem równie złym co Mroczna Gwiazda. Straty poniosły tylko te rude koty, które zasłynęły ze swojej dyskryminacji. Nikt niewinny nie poniósł konsekwencji. Zamordowaliście bestialsko Burzaków, którzy nie byli w stanie się bronić, porwaliście cztery koty, pogwałciliście jakiekolwiek prawa ustanowione przez Klan Gwiazdy. Wasz przywódca nigdy nie dostanie żyć. Co zrobicie bez przepowiedni? Bez snów i kontaktu z przodkami, które są podstawą życia w klanie? Nie liczcie na to, że udzielę wam jakichkolwiek informacji.
Szakal nie wierzyła własnym uszom w to, co słyszy. Czemu ona gadała wciąż o tych gwiazdkach i gwiazdkach? Teorie ich lidera naprawdę się potwierdzały - koty z innych społeczności darzyły zaufaniem zmarlaków zza niebios jak krety.
— Nie chcę informacji. — zasyczała — Są mi kompletnie bezużyteczne. I tak, zgadzam się; Mroczna Gwiazda nie jest dobrym kotem, ale również nie prawdziwie złym. Dba o własnych członków jak nikt inny i nie czeka ponad 12 księżyców, by zaatakować czyjś klan. On działa od razu. — Wywarczała nad uchem. — Kamienną Gwiazdę nie obchodził Puszek, który był w tym czasie głodzony, zaniedbany i samotny. W rozmowach z nim słyszałam, jak woła własną matkę, płacze za nią, ale każdy z was, bez większego wyjątku, pozostawał obojętny. Tak samo jak ten sławny Klan Gwiazdy, bez którego niby nie możemy żyć.
Zielonooka myślała nad tym, jak należałoby przekonać medyczkę do prawidłowego rozumowania. Była naiwna, a naiwność prowadziła do zagłady.
— Chcesz wiedzieć, co zrobimy bez przepowiedni, bez daru? To oczywiste - nadal będziemy egzystować. Gwiezdni przecież nie odzywali się przez bardzo długi czas. Tak długo, że minęło niemal całe pokolenie przyziemnych kotów. A mimo tego klany nie rozpadły się, potrafią zwalczać epidemie, radzić sobie z przyrodniczymi katastrofami. Prawdę powiedziawszy, wmówiono nam wszystkim, że nie możemy bez nich funkcjonować; a jest to kłamstwo, bardzo podłe z resztą. Będę szczera - Wilczacy odrzucili wiarę w waszych przodków. Kierujemy się własnymi zasadami. I patrz, dzisiaj górujemy. Wcale nie wymarliśmy, jedynie urośliśmy w siłę.
Szakal widziała, jak przeciwniczka rozmowy zacisnęła pysk, spoglądając pustym wzrokiem na jej sylwetkę. Coś się w niej ruszyło - była świadoma, że nie wszystko jest takie piękne i kolorowe.
— To nie Puszek, tylko Jeleni Puch. I był wojownikiem, ale za sprawą Mrocznej Gwiazdy stał się potworem, dzikim nieświadomym zwierzęciem. Wiem, że Kamienna Gwiazda nie postąpiła słusznie z odwlekaniem wojny. Ale gdyby zaatakowała od razu, po tym, co zrobiła na zgromadzeniu Zakrzywiona Ość, Mroczna Gwiazda mógłby z łatwością przewidzieć atak. Gdy przez długi czas wojny nie było, dało to podstawę, by o niej zapomnieć. Ale najwidoczniej jesteście bardziej pamiętliwi, niż ktokolwiek przypuszczał — Postawa medyczki była dumna, wyprostowana. Ciężkie łapy stały twardo na ziemi, w całkowitym bezruchu. — To Klan Gwiazdy wskazał nam drogę na nowe tereny. To Klan Gwiazdy daje liderom życia. To Klan Gwiazdy jest wypełniony naszymi bliskimi. Gdyby klanom groziło niebezpieczeństwo, nie dostalibyście przepowiedni. Nie wiedzielibyście, jak blisko znajdujecie się od śmierci — Ogniste oczy medyczki popatrzyły z ukosa na mistrzynię. — A jakim kosztem? Zastanawiało cię to? Ile niewinnej krwi przelaliście? Porwaliście niewinne koty? Uważacie strach za dobry sposób na panowanie?
Wiśniowa Iskra prychnęła. Jej wzrok skierował się na moment na stertę ziół.
— Przestaliście przestrzegać jakichkolwiek reguł. Medyk jest łącznikiem między światem żywych i umarłych, a wypowiadając mu wojnę, wypowiadacie wojnę przodkom. Nie mieliście prawa tknąć ani mnie, ani kotów ze starszyzny. Wszyscy jesteśmy objęci ochroną ze względu na to, że nie możemy sami się bronić. Ale to was nie obchodzi, mam rację? Że wymordowaliście tyle niewinnych istnień?
Szakali Szał patrzyła z podziwem na medyczkę - znalazła się w szeregach prawdziwa patriotka. Błyski świadomość pojawiały się w pomarańczowych oczach, by zaraz zostały zastąpione nieograniczonym posłuszeństwem względem wrogiego Mrocznej Puszczy klanu. Kultystka nieironicznie zaczynała się zastanawiać, czy przypadkiem ich nowy dodatek nie został opętany. Przecież była taka możliwość - Jastrzębia Gwiazda już to zrobił.
— Wy również wypowiadając nam wojnę, wybiliście masę niewinnych kotów. Zrobiliście to wspólnie wraz z Nocniakami. Taka jest kolej rzeczy krwawych bitw. Zawsze będą na nich ginąć ci, co nie powinni. — wymruczała spokojniej — Wybacz, że waszego wojownika nazywałam Puszkiem. To był wyłącznie zamiennik, nie dano mi poznać jego pełnego imienia. Muszę zapytać - skąd taka u ciebie siła, by bronić własnej wiary? Owszem, Klan Gwiazdy robi to, Klan Gwiazdy robi tamto, lecz to pozostaje wyłącznie ułatwieniem, a nie niezbędnym czynnikiem do życia. Poza klanami istnieją jeszcze inne koty - samotnicy, pieszczochy. Zapewne większość z nich tkwi w ateizmie. I jak oni jeszcze nie zginęli? Ciekawa sprawa, prawda? — przestała mówić, dała starszej czas na przemyślenia. — Owszem, jest nam ciężej, ale potrafimy wyjść z tarapatów, szczęk śmierci. Odpowiadając po kolei na twoje pytania - wygrywamy wielkim kosztem, zastanawiałam się wiele razy, przelaliśmy ogrom krwi, bo to życie wojownika, porwaliśmy niewinne koty dla własnego dobra, a strach... nie jest dobrym sposobem na panowanie — Wlepiła żywe oczy w dumną medyczkę. — lecz czasem koniecznym. Z kolei ty nie jesteś przodkami. Jesteś po prostu sobą. Własną, niepowtarzalną osobą. Atakując ciebie, wypowiadamy wojnę wyłącznie twojemu klanowi, nie zmarłym.
Kotka zdobyła się na słaby uśmiech. Współczuła jej. Stała się marionetką w łapach niematerialnych istot. Utraciła własną wolę. Szakal chciała dla niej dobrze, nawet jeśli tego nie widziała. Ona też często była zaślepiona wiarą w Mroczną Puszczę, lecz starała się używać własnego mózgu, tłumaczyć sens działań. Starsza Tortie również musiała się nauczyć, że nie wszystko kręci się wokół wierzeń.
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Po śmierci Różanej Przełęczy, Sójczy Szczyt wybrała się do Księżycowej Sadzawki wraz z Rumiankowym Zaćmieniem. Towarzyszyć im miała również Margaretkowy Zmierzch, która dołączyła do nich po czasie. Jakie więc było zaskoczenie, gdy ta wróciła niezwykle szybko cała zdyszana, próbując skleić jakieś sensowne zdanie. Z całości można było wywnioskować, że kotka widziała, jak Niknące Widmo zabił Sójczy Szczyt oraz Rumiankowe Zaćmienie. W obozie została przygotowana więc zasadzka na dymnego kocura, który nie spodziewał się dziur w swoim planie. Na Widmie miała zostać wykonana egzekucja, jednak kocur korzystając z sytuacji zdołał zabić stojącą nieopodal Iskrzącą Burzę, chwilę potem samemu ginąc z łap Lwiej Paszczy, Szepczącej Pustki oraz Gradowego Sztormu, z czego pierwszą z wymienionych również nieszczęśliwie dosięgły pazury Widma. Klan Burzy uszczuplił się tego dnia o szóstkę kotów.W Klanie Klifu
Plotki w Klanie Klifu mimo upływu czasu wciąż się rozprzestrzeniają. Srokoszowa Gwiazda stracił zaufanie części swoich wojowników, którzy oskarżają go o zbrodnie przeciwko Klanowi Gwiazdy i bycie powodem rzekomego gniewu przodków. Złość i strach podsycane są przez Judaszowcowy Pocałunek, głoszącego słowo Gwiezdnych, i Czereśniową Gałązkę, która jako pierwsza uznała przywódcę za powód wszystkich spotykających Klan Klifu katastrof. Srokoszowa Gwiazda - być może ze strachu przed dojściem Judaszowca do władzy - zakazał wybierania nowych radnych, skupiając całą władzę w swoich łapach. Dodatkowo w okolicy Złotych Kłosów pojawili się budujący coś Dwunożni, którzy swoimi hałasami odstraszają zwierzynę.W Klanie Nocy
Świat żywych w końcu opuszcza obarczony klątwą Błotnistej Plamy Czapli Taniec. Po księżycach spędzonych w agonii, której nawet najsilniejsze zioła nie były mu w stanie oszczędzić, ginie z łap własnego męża - Wodnikowego Wzgórza, który został przez niego zaatakowany podczas jednego z napadów agresji. Wojownik staje się przygnębiony, jednak nadal wypełnia swoje obowiązki jako członek Klanu Nocy, a także ojciec dla ich maleńkiego synka - Siwka. Kocurek został im podarowany przez rodzącą na granicy samotniczkę, która w zamian za udzieloną jej pomoc, oddała swego pierworodnego w łapy obcych. W opiece nad nim pomaga Mżawka, młodziutka karmicielka, która nie tak dawno wstąpiła w szeregi Klanu Nocy, wraz z dwójką potomków - Ikrą oraz Kijanką. Po tym wydarzeniu, na Srebrną Skórkę odchodzi także starsza Mrówczy Kopiec i medyczka, Strzyżykowy Promyk, której miejsce w lecznicy zajmuje Różana Woń. W międzyczasie, na prośbę Wieczornej Gwiazdy, nowej liderki Klanu Wilka, Srocza Gwiazda udziela im pomocy, wyznaczając nieduży skrawek terenu na ich nowy obóz, w którym mieszkać mogą do czasu, aż z ich lasu nie znikną kłusownicy. Wyprowadzka następuje jednak dopiero po kilku księżycach, podczas których wielu wojowników zdążyło pokręcić nosem na swoich niewdzięcznych sąsiadów.W Klanie Wilka
Po terenach zaczynają w dużych ilościach wałęsać się ludzie, którzy wraz ze swoją sforą, coraz pewniej poruszają się po wilczackich lasach. Dochodzi do ataku psów. Ich pierwszą ofiarą padł Wroni Trans, jednak już wkrótce, do grona zgładzonych przez intruzów wojowników, dołącza także sam Błękitna Gwiazda, który został śmiertelnie postrzelony podczas patrolu, w którym towarzyszyła mu Płonąca Dusza i Gronostajowy Taniec. Po przekazaniu wieści klanowi, w obozie panuje chaos. Wojownikom nie pozostaje dużo możliwości. Zgodnie z tradycją, Wieczorna Mara przyjmuje pozycję liderki i zmienia imię na Wieczorną Gwiazdę. Podczas kolejnych prób ustalenia, jak duży problem stanowią panoszący się kłusownicy, giną jeszcze dwa koty - Koszmarny Omen i Zapomniany Pocałunek. Zapada werdykt ostateczny. Po tym, jak grupa wysłanników powróciła z Klanu Nocy, przekazując wieść, iż Srocza Gwiazda zgodziła się udzielić wilczakom pomocy, cały klan przenosi się do małego lasku niedaleko Kolorowej Łąki, który stanowić ma ich nowy obóz. Następne księżyce spędzają na przydzielonym im skrawku terenu, stale wysyłając patrole, mające sprawdzać sytuację na zajętych przez dwunożnych terenach. W międzyczasie umiera najstarsza członkini Klanu Wilka, a jednocześnie była liderka - Stokrotkowa Polana, która zgodnie ze swą prośbą odprowadzona została w okolice grobu jej córki, Szakalej Gwiazdy. W końcu, jeden z patroli wraca z radosną nowiną - wraz z nastaniem Pory Nagich Drzew, dwunożni wynieśli się, pozostawiający po sobie jedynie zniszczone, zwietrzałe obozowisko. Wieczorna Gwiazda zarządza powrót.W Owocowym Lesie
Społeczność z bólem pożegnała Przebiśniega, który odszedł we śnie. Sytuacja nie wydawała się nadzwyczajna, dopóki rodzina zmarłego nie poszła go pochować. W trakcie kopania nagrobka zostali jednak odciągnięci hałasem z zewnątrz, a kiedy wrócili na miejsce… ciała ukochanego starszego już nie było! Po wszechobecnej panice i nieudanych poszukiwaniach kocura, Daglezjowa Igła zdecydowała się zabrać głos. Liderka ogłosiła, że wyznaczyła dwa patrole, jakie mają za zadanie odnaleźć siedlisko potwora, który dopuścił się kradzieży ciała nieboszczyka. Dowódcy patroli zostali odgórnie wyznaczeni, a reszta kotów zachęcana nagrodami do zgłoszenia się na ochotników członkostwa.Patrole poszukiwacze cały czas trwają, a ich uczestnicy znajdują coraz to dziwniejsze ślady na swoim terenie…
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Mioty
Znajdki w Klanie Nocy!
(brak wolnych miejsc!)
Miot w Owocowym Lesie!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Nocy!
(brak wolnych miejsc!)
07 kwietnia 2023
Od Szakalego Szału Do Wiśniowej Iskry
<Wiśniowa Iskro? :3>
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz