Jak wcześniej uważali go za zdrajcę, to teraz ich podejrzenia się pogłębiły. Nawet gdyby próbował, to jego próby z pewnością zakończyłyby się porażką. Do tego jeszcze, gdyby wilczacy odkryli jego poczynania, to pewnie też dostałby od nich niezbyt przyjemną niespodziankę. Nie chciał ryzykować, tym bardziej że byli oni teraz wszędzie. Westchnął on cicho, zamykając na chwilę swe oczy. Gdyby tylko był jak jego brat, to z pewnością wmówiłby sobie, że to tylko jakiś koszmar, który skończy się szybko, a on obudzi się w swoim legowisku. Ale tak niestety nie było. To nie był sen ani koszmar, a rzeczywistość.
Otworzył on oczy, aby po chwili dostrzec szylkretową kocicę zbliżającą się w jego kierunku. Przed wojną i swym mianowaniem odbył z nią jedną rozmowę, którą nie wspominał dobrze. A teraz kocica usiadła obok niego, jakby to wszystko nie miało wcześniej miejsca. Zdziwiło to Hiacynta, bardziej niż powinno. Nagle padło również od niej pytanie, na które rudy kocur musiał odpowiedzieć, gdy ta wbijała w niego swój wzrok. Niezbyt mu się to podobało, ale musiał to znieść.
- Naprawdę jesteś odważna, pytając mnie o to w tym momencie. - Powiedział rudy wojownik. - Mógłbym Ci na ten temat wytoczyć cały monolog, ale chyba ja i ty nie chcemy wpaść pod pazury pewnych kotów. - Spojrzał przed siebie. - A jakiej odpowiedzi się spodziewasz? Czego, a raczej kogo we mnie poszukujesz? Jest źle, a może nawet to słowo nie wyraża wszystkiego, co powinno. Rządy Tygrysiej Gwiazdy zapowiadają się nie najlepiej, tym bardziej że ta kocica doprowadziła do tej sytuacji. Nie wspominając już o moim wojowniczym imieniu, które wybrała właśnie ta kocica. - Ostatnie zdanie powiedział ciszej od całej reszty. Jak mógł zapomnieć o jego zrujnowanym mianowaniu przez jego okropne imię? Miał to być ważny moment w jego życiu, a został zrujnowany przez tą małą rzecz.
- Oczekujesz, że za każdym razem będę kogoś w tobie szukać? - Zapytała kocica i na moment uniosła lekko swe brwi. - Zdajesz się nie mieć przychylnego zdania o przywódcach w klanie. - Dodała po chwili kocica.
- Po tobie? Po tobie to mogę się spodziewać wszystkiego, a tym bardziej szukania kogoś we mnie. Nie znam Cię przecież pierwszy księżyc. - Powiedział rudy kocur, wracając wzrokiem na szylkretową kotkę. - Nie możesz mi powiedzieć, że nie mam do tego podstaw. Może i nie mam przychylnego zdania o poprzedniej i aktualnej przywódczyni, jednak patrząc na aktualną sytuację, to nie możesz mieć o niej dobrego zdania. Wpędziła nas w pułapkę wilczaków i poddała się, gdy ten zagroził, że zabije kilka kotów. Jakby tego Klan Wilka już nie zrobił na polu bitwy i w obozie. - Przerwał na chwilę, aby zastanowić nad następnymi słowami. Co zrobiłby na miejscu Tygrysiej Gwiazdy? No na pewno by się nie poddał, jak zrobiła to ta ruda kocica. Jeśli już miała te magiczne 9 żyć, to dlaczego nie poświęciła jednego z nich za walkę dla klanu? Chyba że to gadanie o gwiazdkach to było tylko historiami wymyślonymi przez starsze koty.
- Może Mroczna Gwiazda miał rację i nie jesteśmy w stanie sami sobą kierować. - Rzucił nagle Hiacynt bez większego zastanowienia. - Co o tym sądzisz?
< Różo? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz