Z zachmurzonego nieba padał lekki deszczyk, dla grubofutrych kotów tworząc dość przyjemną atmosferę, szczególnie po suszy z poprzedniej pory. Cedrowa Łapa siedziała w wejściu do legowiska uczniów, wpatrując się w szarość nad obozem.
- Cedrowa Łapo! - usłyszała, gdy przytruchtała do niej mentorka - Wychodzimy na patrol, pospiesz się.
Niebieska podniosła dupsko z ziemi, strzepując krople wody z wąsów. Podążyła szybkim krokiem za mentorką, przystawiając przed wyjściem z obozu. Po chwili dołączył do niech inny kot, jakiś czarno-biały wojownik. Jak on się nazywał... Chyba Astrowy Migot? Tak, Frezja opowiadała jej o nim. Był to podobnież jej brat...
- Dobra - miauknęła szylkretowa - Chodźmy, zanim bardziej się rozpada.
Uczennica szła tuż za mentorką, rozglądając się czujnie z postawionymi uszami. Nie chciała wyjść na jakąś niedołęgę przed innymi; przydało by się, aby coś upolowała. Klan będzie miał co jeść... A Frezja będzie z niej dumna.
- Powiedz mi, co słyszysz - powiedziała cicho wojowniczka, aby nie spłoszyć żadnej zwierzyny - I co czujesz.
Cedrowa Łapa zawęszyła, strzygąc czujnie uszami.
- Noo... - mruknęła cicho - Czuję... Chyba mysz? I wiewiórkę. A słyszeć to ja słyszę deszcz.
Kotka westchnęła, strzepując wodę z ogona.
- Może być - miauknęła - Rozdzielmy się, może szybciej coś złapiemy. Tylko nie oddalaj się za bardzo - dodała w kierunku Cedru.
Skinęła głową, po czym zanurkowała w przemoczonych krzakach. Zaklnęła w myślach - gdy wróci, będzie mieć pełno śmieci w futrze!
Jej uwagę zwróciło ciche szuranie w leśnym poszyciu. Odwróciła głowę, by zauważyć pulchną myszkę węszącą w rozmokłych liściach. Przylgnęła do ziemi, skradając się do zwierzątka. Po chwili wisiało już ono w jej pysku, a do jej nosa dotarł jego ciepły zapach.
Kotka wróciła do mentorki, której tam nie było. Między drzewami stał tylko nadal Astrowy Migot, wpatrując się w nią.
- Co? - miauknęła niewyraźnie - Coś nie tak?
<Aster?>
[przyznano 5%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz