*przeszłość*
Siedziała skulona jedynie obserwując jego każdy ruch.
- Słyszałem, że zrobiłaś postępy. - powiedział Lamparcia Gwiazda. - W końcu. Mam nadzieję, że będziesz mnie tak dalej zaskakiwać.
Niemrawy uśmiech wyszedł gorzej niż sądziła. Lider zrobił zmieszaną minę.
- Pomimo że twoje szkolenie trwa długo za długo wciąż masz szansę zostać wojowniczką godną naszego klanu. Wszystko w twoich łapach Klonowa Łapo. Jeśli się spiszesz... jestem w stanie wskazać ci twojego ojca.
Oczy kotki zabłysnęły blaskiem, którego dawno nikt nie widział.
- N-naprawdę? - zapytała.
Nie mogła w to uwierzyć. Wpatrywała się w lidera w jak cud zesłany przez Klan Gwiazd.
- Tak, ale jeśli naprawdę się postarasz. Inaczej możesz o tym zapomnieć. Na zawsze - zagroził, kręcąc ogonem w powietrzu.
Klonek pokiwała głową. Zamierzała naprawdę się postarać. Bardzo chciała poznać swojego tatę. I uciec od tego wszystkiego. Zostawić ten cały klan przepełniony smutkiem i żalem za sobą. Odejść w lepsze miejsce.
***
Szła za ogonem Lisiego Ognika. Zbliżały się do plaży. Morze szumiało. Mewy krzyczały w tle niezrozumiałe frazy.
- Klonowa Łapo, czuję, że powoli czas twojego szkolenia się kończy. Masz już zbyt wiele księżyców na karku. Musisz przyłożyć się w tych ostatnich dniach. Lamparcia Gwiazda nie zdaje się tego dłużej tolerować - oznajmiła jej wojowniczka.
Klonowa Łapa schowała łapy w ciepłym piasku. Kiwnęła łbem na słowa kotki. Musiała się skupić. Udowodnić, że jest warta choć pół złamanego ogona szczura. Stawka była duża.
[przyznano 5%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz