Kotka po kolejnych nieudanych ćwiczeniach z polowania, miała dosyć. Wypruwała sobie żyły, ćwiczyła, tyle ile mogła, poświęcała na treningi wiele czasu, a i tak ciągle jednak zdobycz uciekała jej prosto sprzed łap. Zaczynała odczuwać coraz większą frustrację na siebie.
Niedługo zostanie wojowniczką. A wojownik powinien umieć, chociaż upolować cokolwiek. Nie mogła się tak łatwo poddać i sobie odpuścić.
Reszta ćwiczeń z mentorką przebiegała sprawnie, więc jedynym problemem rudej było to przeklęte polowanie.
- Ułóż odpowiednio łapy i ustaw się w odpowiedniej pozycji. Próbuj aż do skutku. -Stanowczy głos Zakrzywionej Ości wyrwał ją z zamyśleń.
Kotka kiwnęła lekko głową i zrobiła tak, jak kazała mentorka. Znała już pozycję myśliwską niemal na pamięć i czekała w miejscu, aż jakieś małe stworzenie będzie w pobliżu.
Parę chwil potem do jej uszu dobiegł cichy szelest. Skupiła wzrok na jednym z krzaków, zza którego dochodził ten dźwięk. Skupiła na nim całą swoją uwagę i czekała cierpliwie, aż cel na moment wyłoni się z ukrycia.
Gdy tylko zwierzyna wychyliła swój mały łebek, Koniczynowa Łapa rzuciła się na nią z pazurami. Jak tylko poczuła pod nimi małe, martwe ciało, uśmiechnęła się szeroko. Zaczęła lekko podskakiwać z radości.
- Udało mi się! - wykrzyknęła z radością uczennica, czując napływająca dumę. Nareszcie osiągnęła to, na co długo pracowała.
- Gratuluje, ale nie cieszyłabym się zbyt pochopnie na twoim miejscu. Mogłaś mieć szczęście i tyle. Jeden taki sukces nie oznacza, abyś przestawała ćwiczyć- mruknęła jej mentorka i ruda pokiwała głową na znak zgody.
Pochwaliła ją. Była uradowana i miała nadzieję na to, że będzie osiągać więcej takich sukcesów.
*Po ostatnim zgromadzeniu*
Koniczynowa Łapa czuła się źle. Nie mogła ostatnimi czasy zbytnio spać przez widoki, które wciąż krążyły w jej głowie po ostatnim zgromadzeniu. Mimo trzymania się na uboczu widziała te wszystkie okrucieństwa i bała się parę razy o swoje życie. Niektóre koty ze wszystkich klanów były zdolne do najbardziej niemoralnych czynów i to ją przerażało. A ona chciała jeszcze pożyć dosyć długo.
Przełknęła ślinę, czując jeszcze, jak napływają do niej dodatkowe nerwy związane z jej mianowaniem na wojownika, które miało nastąpić niedługo. Wzięła głęboki wdech. Tylko opanowanie mogło zagwarantować jej w miarę dobry nastrój.
Nie mogła się bać. Musiała być gotowa na wszystko, co przyniesie jej dalsze życie.
[przyznano 20%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz