Łuska, wyczuwszy w tonie Gęgawy ową pogardę, drgnęła nerwowo końcówką ogona. Co prawda wiedziała, że kocur nie zrobi nic mentorowi, jednak nadal nieco przejmowała się, czy nie wywiąże się między nimi kłótnia. Chociaż... nie, nie musiała się wcale martwić o tę sprawę. To nie było w stylu Gęgawy, tak nagle uciec się do przemocy. Wzięła głęboki oddech i uśmiechnęła się krzywo.
- Chodźmy. Lepiej nie zabierać tej kuny, prawda? Może być chora na jakieś paskudztwo – mruknęła, wzdrygając się kiedy zauważyła, że zwierzę nadal wije się w konwulsjach. Podeszła do ofiary.
- Biedactwo – miauknęła, przybliżając pyszczek do jej karku i niepewnie zaciskając zęby na szyi stworzenia, chcąc zakończyć jego cierpienie. Kuna drgnęła ostatni raz i zamarła w bezruchu. Po kilku uderzeniach serca jej kończyny opadły bezwładnie na ziemię.
***
- Na pewno wszystko dobrze? – Upewniła się po raz setny, przestępując niespokojnie z nogi na nogę.
- Na pewno. Nie zamartwiaj się.
Kiwnęła głową na zgodę i usiadła nieco uspokojona na posłaniu obok kupek ziół, wydzielających nieprzyjemny swąd. Spokój jej skończył się wraz z przybyciem pewnej liliowej pointki.
- A więc byliście obok Upadłej Gwiazdy, taaak? – Uśmiechnęła się rozbawiona, przeciągając samogłoski przy ostatnim słowie.
- Tak, coś się stało? – spytała Łuska zdziwiona faktem, iż Gwiazdnica zwróciła na to uwagę.
- Przecież każdy wie, że to miejsce na randki!
- Byliśmy tam na polowaniu. – Gęgawa zmierzył ją stanowczym spojrzeniem brązowych ślepi. To chyba jednak przyniosło odwrotny skutek niż ten, który czarny kocur chciał osiągnąć, gdyż liliowa nakręciła się jeszcze bardziej niż wcześniej i zaczęła aż skakać z podekscytowania.
- O co ci chodzi, Gwiazdnico? – mruknęła zmieszana Łuska, drgając nerwowo ogonem.
- No wiesz co? Jeszcze to ukrywacie? – zaśmiała się – Każdy wie, że jesteście razem! Nie musicie udawać!
Plusk, nakładająca opatrunki na ranki Gęgawy strzepnęła uchem, jednak nie odezwała się.
- Nie jesteśmy. Przyjaźnimy się – odparła Łuska zdezorientowanym głosem. Jednak w jej głowie zaczął rodzić się mały plan. Co gdyby przekonać Gęgawę do bycia w związku? W końcu normą w klanie było posiadanie partnera, ona również musiała go mieć. Ale może nie teraz, w końcu tak wczesne zawarcie partnerstwa byłoby źle przyjęte... Dlaczego ona w ogóle zastanawiała się nad czymś takim? Potrząsnęła łebkiem, chcąc odpędzić takie myśli. To był przyjaciel i tyle, nie mogła się nim wysługiwać. Zdobędzie partnera inaczej (ta jasne).
<Gęgawo? Zaczyna się >:)>
[przyznano 5%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz