Słońce świeciło z nieba, rozświetlając nieco ulice Betonowego Świata. Kotka sprężystym i zgrabnym chodem przemierzała ulice miasta. Jej broda była wysunięta w górę, ogon unosił się wysoko, łapy raz po raz dumnie kroczyły, a brązowe, ciemne oczy spoglądały z góry na otoczenie. Od razu było widać, że kotka nie stanowiła plebejskiej części ulic miasta. Żadna przybłęda by się w ten sposób nie nosiła. Uderzała o chodnik delikatnie poduszkami łap.
Jej uszy uniosły się na dźwięk rozmowy jakichś dwóch nieznanych jej kotów w mrocznej i zacienionej części zaułka.
— Rzygać mi się chce na widok tego, jak się nosi Księżniczka — prychnął jeden z nich, co zaintrygowało Bastet, która zbliżyła się do rogu, nie ujawniając się przed rozmówcami. — Ego wybiło mu w szczyt nieba. Jego poplecznicy nie inaczej... W dupie im się poprzewracało od nadmiaru władzy. Ale są jedynym dobrym źródłem zapasów i informacji, to trzeba przyznać. Biada jedynie tym idiotom, którzy myślą, że ich oszukają. To jak igranie z ogniem.
Wysunęła się z rogu, świdrując ich ciemnymi, brązowymi oczami.
— O wilku mowa.
— Stać w imieniu Jafara — miauknęła wyniośle, strosząc białoczarne futro. — Dosyć wam problemów?
— Zawsze wpychacie się w nie swój interes.
Kotka uniosła wyżej łeb i zaatakowała bez ostrzeżenia, celując pazurami w pysk jednego ze śmiałych samotników. Podczas gdy go tłukła, drugi rozpoczął ucieczkę, dlatego zostawiła obitego kocura i ruszyła w pogoń za uciekinierem. Wkrótce zniknął jej z oczu za którymś z kolei minionym rogiem. Dostrzegając pierwsze lepsze ogrodzenie z tyłu jakiegoś domu Dwunogów, wskoczyła na nie, rozglądając się po okolicy. Zawsze mógł schować się gdzieś na posiadłości Dwunogich.
Zamiast samotnika, dostrzegła jednak jakąś pieszczoszkę, która zwróciła jej uwagę. Zwróciła się w jej stronę.
— Szukam dość dużego wzrostu, burego kota z zielonymi oczami. Przebiegał gdzieś przez tą okolicę — opisała pieszczoszce wygląd zbiega, bez zbędnego przywitania. — Widziałaś go?
<Cynamonka?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz